Madlen20, mam nadzieję że przez ten czas u Was się poprawiło.
Ja miałam ten sam problem. Mój Tygrys był wiecznie zmęczony i przepracowany a ja wiecznie chętna. A niestety mam małe poczucie własnej wartości, więc czułam się niechciana, nie ładna, nie pociągająca itp.
Potrzebowałam sexu bo mam taki temperament i dla tego (może to głupie), ze to podnosiło moją wiarę w siebie.
Wiele razy odrzucona płakałam pytając czemu mnie nie chce.
W pewnym momencie zaczęłam mieć podobne myśli - jakby było z kimś innym, jakby było z takim mężczyzną, który by mnie zawsze chciał...
Kocham mojego Tygrysa. Ale miłość nie może być pełna kiedy jednemu z partnerów doskwiera brak czegoś... Więc rozmawialiśmy.
Aż on zaczął mieć taki lęk, że dla mnie tylko to się liczy. Więc rozmawialiśmy więcej, rozmawialiśmy wiele wieczorów, tłumaczyliśmy sobie co czujemy i dla czego, nieraz razem płakaliśmy...
Aż w końcu zrozumieliśmy siebie nawzajem
Przestałam go ciągle naciskać, wychodzić z inicjatywą i okazało się że mu się chce
Szczerze mówiąc chyba za bardzo go naciskałam, 'zmuszałam' kiedy nie miał siły - więc potem tym bardziej nie miał siły - wywierałam presję... A to męczy.
I teraz ma siłę i ochotę :> kochamy się często, zwykle codziennie, czasami nawet parę razy dziennie
I ja teraz już tak często tego nie wymagam bo moje libido jest zaspokojone a pewność siebie nie zachwiana przez ciągłe odrzucenia
Więc u mnie kluczem były długie i nie zawsze przyjemne rozmowy i w końcu wzajemne zrozumienie siebie
No i oczywiście brak tej wykańczającej presji.
Muszę się przyznać, ze to też dzięki temu, że rozwiązał sytuację z pracą, która też była powodem problemów - wynegocjował lepsze warunki i nie pracuje po godzinach, dzięki czemu ma więcej czasu dla mnie i nie jest tak przemęczony :>
Acha,
Madziu27 - mój partner też jest Wodnikiem, ale na jego libido nie narzekam - często ja już nie mogę a on nadal chce
_________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 22-10-2007 3:28