|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Nasz Ukochany synek 1rok i 10mc odszedł od nas do Bozi....
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nasza radość się skończyła bardzo szybko!!!bo lekarka,króra przyjeła nasze dziecko zbagatelizowała chorobę naszego Aniołka!!!i już Go wiecej nie będziemy mogli przytulić!!!
Wiem,że lekarka ma swoje za uszami!bo już kilkoro dzieciaczków wysłałaby na tamyen świat,trafiło na nasze!!!Zadaje sobie pytanie,po co Bozi nasz Kubuń był u góry potrzebny tyle złego jest na tym świecie!A Bogu takie maluszki nic nie zawiniły,a je nam odbiera...
Tylko po co???
Takie alkoholiki chodzą na tym świecie,ludzie którzy zrobili złego na tym świecie,tylu morderców itp. ...
mam jeszcze dwóch synków,których kochamy równie mocno i wiemy,że musimy mieć dla nich DUŻO SIŁY!!!
Jest problem jeszcze jeden nasz najstarszy syn Adaś 7latek jest na zielonej szkole i jeszcze nic nie wie,jak my mamy mu o tym powiedziec???
Czy ktoś nam może pomoc?!?!?!
Bo my nie wiemy jak mu to naświetlić!!!
Dodam jeszce,że jest on bardzo słaby psychicznie i jest strasznie uczuciowy!
Jest nam strasznie ciezko!
Średni syn,który przechodzil ospe wylądował z powikłaniami w szpitalu w opolu!!!Podobnie jak Kubuń,ale jemu już nie zdążyli pomóc!!!Kamiś 3latek pyta o Kubunia praktycznie non stop!!!A my mu mówimy,że Kubuń jest z aniołkami i jest mu tam dobrze...
A w nas jest ogromna PUSTKA i jeszcze większy ŻAL i SMUTEK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MOŻE PRZECZYTA TO KTOŚ KTO NAM POMOŻE W TEJ SYTUACJI,ŻEBY p.niemadra doktor PONIOSŁA KĄSEKWĘCJE SWOJEGO BŁEDU!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
to straszne, tak mi bardzo przykro z tego powodu, bądżcie dzielni Skorzystajcie z pomocy psychologa on napewno wam pomoże w tej sytuacji. Niedawno mój siostrzeniec wylądował w szpitalu z poważnym zapaleniem płuc właśnie przez lekarke bo dała za słabe laki no i w szpitalu o mały włos aby go wykończyli,płakałam po nocach, moja mama też(ma nerwice) wkońcu zadecydowaliśmy o wypisaniu na własne rżądanie bo Szymek ginął w oczach, przewieżliśmy go do innego szpitala i dzisiaj jest silnym i zdrowym. Czemu tak dużo dzieci umiera przez lekarzy i ich złe djagnozy i leczenie?
|
|
|
|
|
|
|
|
Przykro mi ... Dla Rodzica śmierć dziecka to chyba najgorsza z możliwych rzeczy... Ale macie dwójkę innych dzieci, więc dla nich musicie się trzymać...
Jeżeli chodzi o lekarkę...wiem, że z lekarzami ciężko jest walczyć...Ale jeśli popełniła ewidentny błąd, jeżeli to było zaniedbanie jej obowiązków to próbujcie wyciągnąć z tego konsekwencje... Nie dla zemsty, bo to nie wróci Wam Synka, ale żeby nie skrzywdziła kolejnego dziecka... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 2 razy | przez CattiBrie | ostatnio w dniu: 14-06-2007 20:24
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak jest trzeba walczyć aby podobny los niespotkał inne małe i bezbronne dzieci. Lekarz zawinił więc musi ponieś konsekwencje! Musicie teraz być razem z waszymi starszymi synami i wspierać się nawzaje.
|
|
|
|
|
|
|
|
Sylvia, bardzo mi przykro... Trudno w sytuacji choroby osądzać winę, mam nadzieję, że nie przez człowieka straciliście dziecko...
...Skoro syn jest na zielonej szkole to nim wróci powinnaś poradzić się psychologa dziecięcego w jaki sposób będzie mu to najlepiej przekazać, to już dość duży chłopiec, wiele rzeczy już rozumie, trzeba to zrobić umiejętnie... ale ty jesteś mamą, więc wiesz o tym najlepiej... trzymaj się ciepło i głowa do góry... masz dla kogo żyć i pamiętaj o tym... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Paulinak... nie zawsze dzieci umierają przez złą diagnozę czy leczenie lekarza, nie zapominaj, że lekarz jest tylko człowiekiem...nie może wszystkiego, nie wie wszystkiego...i popełnia błędy... Jeżeli robi to świadomie to powinno to być karalne, ale wiem z doświadczenia, że w medycynie naprawdę nie trudno o niechcianą pomyłkę. Na codzień obracam się w tym środowisku i po prostu nie zawsze można coś łatwo zdiagnozować, leczyć... Ktoś kto nie za bardzo się orientuje, może powiedzić "wina lekarza" ale patrzę troszkę z innego punktu widzenia i wiem jak jest. Oj, przepraszam to nie ten wątek...
Rozumię też Rodziców, którzy szukają przyczyny... Zawsze lepsza taka niż żadna... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Cóż -w takich chwilach ,kiedy czyta sie taki post rodzi sie wspólczucie.Wspólczuje Tobie i rodzinie tragedii.
Pytasz-"po co Bozi nasz Kubuń był u góry potrzebny "widzisz na to pytanie nikt z nas nie zna odpowiedzi.
przykro mi sie to czytało
współczuję raz jeszcze
|
|
|
|
|
|
|
|
CattiBrie mój siostrzeniec trafił do szpitala z ciężkim zapaleniem płuc bo pani doktro dałam mu antybiotyk razem z czopkami a dobrze wiedziała że antybiotyk zadziała dopiero wtedy jak organizm przyjmie czopki, dobrze też wiedziała że to może się nieudać no i tak sie stało i przez to omało go w szpitalu niewykończyli, a przecież odrazu mogła mu dać inny lek albo zastrzyki bo o nich mówiła i że one będzą najlepsze a w końcu przepisała coś innego
|
|
|
|
|
|
|
|
nie znam słów, ktore mogly by wyrazic moj smutek. nawet nie probuje sobie wyobrazic, co teraz czujecie.......
nie znam sie na prawie i nie wiem, co z lekarka, ale mysle, ze moze wartoby zasiegmnac porady prawnika. a przede wszystkim psychologa. takie rozmowy i konsultacje z psychologiem na pewno by wam pomogly.sprobujcie.
moje wyrazy wspolczucia....
|
|
|
|
|
|
|
|
nie do końca mogła mu dać od razu inny lek...a nawet jakby dała to nie wiadomo czy by trafiła. Skoro to było ciężkie zapalenie płuc to trzeba było szybko reagować i podać antybiotyk empirycznie (tzn bez sprawdzania jaka bakteria i na który lek wrażliwa)... niestety obecnie bardzo dużo bakterii jest oporna na leczenie, i dlatego nie zawsze wynika to z błedu lekarza... Gorzej by zrobiła jakby mu nic nie podała tylko czekała na atybiogram.
Oczywiście nie kwestionuję, że może w Twoim przypadku to faktycznie był jakiś błąd, nie znam przecież sytuacji...i z tego co mówisz, ciężko kogoś oceniać...Chcę tylko zwrócić uwagę, że nie zawsze coś co dla pacjenta jest takie oczywiste w rzeczywistości takie jest...
A wogóle to przepraszam, bo to nie tu powinnam się na ten temat wypowidać... Paulinak, nie kontynuujmy tej rozmowy tutaj... Tutuł jest troszke inny, trzeba to uszanować... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 14-06-2007 20:47
|
|
|
|
|
|
|
|
paulinak, to był Twój przypadek, a każdy jest inny... jakbym ja była w takiej sytuacji, to też na pewno obwiniałabym lekarza, ale należy pamiętać o tym, że ci ludzie uczyli się ciężko wiele lat i męczyli sie na stażu nie po to żeby szkodzić, ale żeby pomagać i na pewno, dla żadnego lekarza smierć pacjenta, zwłaszcza małego nie jest miła, należy pamiętać o tym, że to również tylko ludzie... mówisz, że od razu mogła dać mu coś innego-dała mu to co uważała za najlepsze, jak sama powiedziałaś, gdy to nie poskutkowało podjęła inne działania... czasami jak w przypadku synka Sylvii jest za późno, żeby spróbować czegoś innego, ale nie znaczy to, że gdyby mogła i miała jeszcze jedną szansę to nie chciałaby go uratować... są oczywiście ewidentne przypadki zaniedbań i takie należy zgłaszać, aby chronić życia innych, ale zawsze trzeba się najpierw dobrze zastanowić...
tak, może dobrze by było przenieść naszą debatę gdzieś indziej?
wyniknęła z potrzeby sytuacji, ale tutaj jest raczej nie na miejscu... _________________
edytowany: 1 raz | przez fintifluszka | w dniu: 14-06-2007 20:51
|
|
|
|
|
|