|
|
|
|
|
|
Paulinko może to dobrze, ze w tym miesiącu się nieudało. lepiej abyś się teraz wykurowała i brała dzielnie do dzieła.ja też czuje, że w tym miesiącu nic z tego niewyszło i powoli się rozklejam.u mnie są takie skoki nastroju. początek cyklu smutno bo @. później pełna optymizmu do 20 dc i znów załamka. ech mam już tego dość.tak bardzo już bym chciała być mamusią.
a czy któraś z was ma temperaturkę kilka dni przed @ ? _________________
edytowany: 1 raz | przez KasiaGW | w dniu: 21-05-2008 15:56
|
|
|
|
|
|
|
|
Kasiu to ja mam dokladnie tak samo jak Ty Takie same wahania nastrojow! Ale musimy wierzyc ze i nam sie kiedys uda! Widocznie tak mialo byc..... _________________ Wiara, nadzieja i oczekiwanie....
|
|
|
|
|
|
|
|
Mój ukochany twierdzi, że to wszystko przez problemy jakie mamy.takie domowe, dość spore.i faktycznie od dwuch miesięcy ciężko nam i zmęczona psychicznie jestem niesamowicie.ale czy można zawsze szukać jakiegoś wytłumaczenia. boję się, że może niemogę mieć dzieci.cały czas prześladuje mnie ta myśł. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Kasiu! Nie mozesz tak myslec! A badalas sie?? Masz owulacje? A maz ma dobre nasienie? Zrteszta teraz sa takie metody! Nie martw sie, musimy dzialac. Ja od jutra rana zaczynam lykac tabletke na stymulacje przez 5 dni i w 10 dc ide na usg pecherzykow. _________________ Wiara, nadzieja i oczekiwanie....
|
|
|
|
|
|
|
|
Paulinko a jakie ci tabletki na stymulacje zapisali ? jeszcze nierobiliśmy żadnych badań. ale jeśli po wakacjach się nieuda będzie trzeba o tym faktycznie pomyśleć _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dostalam Femare, tylko nie wystrasz sie ulotki, bo ja mimo ze jestem farmaceutka troszke mnie przerazila, ale czytalam wiele pozytywnych opinii w tej sprawie i musze zaufac mojemu lekarzowi, bo podobno tez jest dobry..... _________________ Wiara, nadzieja i oczekiwanie....
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie dziewczyny.
U mnie sytuacja bez zmian
Zyjemy bardziej obok siebie niż ze sobą, nawet za bardzo się do siebie nie odzywając
Ja jeszcze nie podjęłam decyzji co do naszego dalszego życia, on chyba też nie...
Mam mętlik w głowie. Chciałabym zasnąć i obudzić się za rok i wtedy zobaczyć co się stało
Nie mogę sobie wyobrazić jak miałoby wyglądać moje życie bez niego ani z nim
Pisząc krótko mam bardzo wielkiego doła. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Magdziu25 wiem co przeżywasz ciągłe bitwy myśli. Wobrażenia o przyszłości i lęk przed nią. Przeszłam to w pewnym sensie przechodze nadal. Myślałam że mój problem z mężem jest już rozwiązany ale okazuje się że tylko według mnie Po kilku miłych dniach wrócił czas smutku Rozmawiałam z męzem o mieszkaniu i kredycie i wogóle i okazało się że mąz nie ma zamairu zapisać mieszkania na nas oboje tylko na siebie, kredyt też bierze tylko na siebie. Powiedziałam mu że też chcem widnieć na akcie notarialnym bo wkońcu ja tak samo jak i on będe co miesiąc spłacać ten kredyt. A co jeśli kiedyś się rozstaniemy co wtedy będzie ze mną skoro nie będe miała żadnych praw do tego mieszkania?? Nie rozumiem oburzenia męża że mieszkanie ma stać tylko na niego Nie zgadzam się na to i jeśli kupi te mieszkanie i nie będzie stało również na mnie to będe musiała pomyśleć o kolejnym rozstaniu A tak wierzyłam że tym razem mój związek będzie szczęśliwy i udany. Przecież bardzo ostrożnie podchodziłam do ponownego ślubu Czy ja już faktycznie na nic nie zasługuje?? Im bardziej się staram tym większego kopniaka od życia dostaje.
Poczekamy zobaczymy co z tego wyjdzie _________________ Na świecie istnieje jedyna rzecz warta życia: bezgranicznie kochać istotę, która kocha nas bezgranicznie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Megan zgadzam się z Tobą, że mieszkanie powinno być na Was oboje. Ty najlepiej wiesz jak życie może się pokomplikować i że nie ma pewnych związków. Co nie oznacza, że myślę, że sie rozstaniecie ale tak niestety może się stać, a wtedy lepiej mieć jakieś zabezpieczenie. Porozmawiaj jeszcze raz z mężem, myślę, że Cie zrozumie. Ja Ciebie doskonale rozumiem, bo jeśli rozstane się z mężem to wyjde z tego związku kompletnie z niczym, ponieważ mieszkanie w którym mieszkamy i do którego już daliśmy kupe kasy( nowe okna, łazienka itp.) jest jeszcze własnością ojca męża. Mieliśmy je przepisywać wkrótce. Ja nie sądziłam, że sprawy się tak szybko skomplikują. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
my dopiero zaczynamy nasze starania. moze macie jakies rady????? _________________ szcześliwie planująca
|
|
|
|
|
|
|
|
No własnie życie potrafi być bardzo niesprawiedliwe i potrafi strasznie zranić. Ja również z poprzedniego małżeństwa wyszłam z niczym a wręcz na minusie musiałam spłacić kredyt zaciągniety na samochód (do spłaty zostało około 3000 zł)a że auto stało na ojca mojego męża bo miał duże zniżki to okazało się że nie mam do niego żadnych praw. Obiecałam sobie że teraz będe brała pod uwagę każdą ewentualność i ja nie dam się oszukać poraz kolejny. Ostatnio czuje się jakbym nie miała nic do powiedzenia, każda moja myśl jest zaraz obalana argumentami męza. W jego planach nie widze miejsca dla siebie, mimo iż powtarza że robi to wszystko dla mnie i dla dziecka o które się staramy ale jak tylko zaczyna gdziekolwiek opowiadać to zawsze używa słowa moje mieszkanie, ja będe spłacał kredyt itd. a gdzie tu miejsce na nasze?? Jak o to pytam to mówi że przecież wiem co ma na myśli. Tylko on nie bierze pod uwagę tego że tego kredytu nie ma szans spłacić beze mnie. Musi spłacać przez 2 lata kredyty które zaciągnął przed ślubem i gdyby nie ja to nawet nie miałby za co żyć. Z mojej pensji opłacamy większość rachunków i to ja go utrzymuje a czuje się tak jakby było odwrotnie. Nie wypominam mu tego bo nie umiałabym a po za tym to nie na miejscu _________________ Na świecie istnieje jedyna rzecz warta życia: bezgranicznie kochać istotę, która kocha nas bezgranicznie.
|
|