|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Sylwia78 dziękuje za informacje.Trzeba zobaczyć.Mam nadzieje że wreszcie uda mi się znaleźć dobrego gina,bo do tej pory to było ciężko.A do tamtych lekarzy to nie mogę się zapisać???Bo słyszałam że ten Łukaszuk to dobry specjalista.I chciałabym się do niego wybrać.
edytowany: 1 raz | przez Beatka21 | w dniu: 22-10-2008 11:16
|
|
|
|
|
|
|
|
No właśnie możesz, ja podałam specjalistów od leczenia niepłodności. Do nich jak i do mojego należy bardzo duzo pacjentek i właśnie łukaszuk jest chyba najlepszy, mój też jest dobry, zawsze sie smieje że wie co mi jest zanim mnie zbada bo bardzo duzo mówię mu o swoim cyklu a to dobrze, postaraj sie zapisywać sobie jakieś dziwne objawy i potem na wizycie powiedz, dla lekarzy to ważne, no ale są tacy których to wogóle nie obchodzi.
Beatka a z jakiej okolicy Gdańska jesteś, jeśli można wiedzieć? _________________
edytowany: 1 raz | przez Sylwia78 | w dniu: 22-10-2008 11:28
|
|
|
|
|
|
|
|
Moreluś - 4miesiące starań to nie jest koniec świata. Zobaczysz jak zaczną sypać się u Ciebie fasolki to nie nadąrzysz z liczeniem a mąż założy drużynę piłkarską. Wszystko jeszcze przed Tobą
Jestes identycznym przypadkiem jak moja kumpela z pracy - po 3miesiącach staran stwierdziła ze jest bezpłodna i objechała cala Polske aby sobie polepszyc. Wyobraz sobie, ze natura sama zadziałała i po miesiacu zaszła w ciąże. Gdy urodziła nie zdazyla nacieszyc sie synkiem a okazalo sie ze jest w nastepnej ciazy - wiec tutaj pojawia sie pytanko, czy ona sobie z tym wszystkim poradzi. Dziewczyna była w szoku poporodowym i w chwili obecnej dzieci wychowuje babcia i juz jej sie wszystkiego odechciało
Nie twierdze, ze tak bedzie u Ciebie, ale niestety zycie jest czasami brutalne i nigdy nic nie wiadomo co nam przyniesie los _________________
edytowany: 3 razy | przez Kama75 | ostatnio w dniu: 22-10-2008 11:30
|
|
|
|
|
|
|
|
Masz rację Kama 4 miesiące to nie dużo i ja wiem po sobie że im dłużej tym potem jest jakby lżej, chociaż dochodzi strach że już bedziemy za stare i tym podobne myśli. Ja troszkę sie obawiam, że mogę ich wogóle nie mieć, bo w mojej rodzinie mój chrzestny jest bezpłodny i też się z żoną leczyli i i tak nic z tego nie wyszło. Dziś mają ponad 40 lat i są sami, ale mnie uważają za swoje dziecko, zawsze mogę na nich liczyć i jak byłam mała to wszędzie mnie ze sobą zabierali na wakacje. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywiście zgadzam się z Kamką! Po 3 miesiącach starań nie wolno mieć takich myśli, że się jest bezpłodnym!!!!
MORELKA wszystko będzie dobrze tylko troche wyluzuj...bo widze, że strasznie to wszytsko przeżywasz!!!Wszystkie mamy nadzieje, że tym razem się uda i że jesteśmy zdrowe. ale w razie czego pocieszeniem jest, że zyjemy w takich czasach, kiedy medycyna jest na bardzo wysokim poziomie i problem leczenia bezpłodności nie jest nikomu obcy. Trzeba tylko trafić na dobrego specjaliste, a nie wyłudzacza pieniędzy!!! Któraś wczesniej napisała-dobry lekarz to połowa sukcesu!!!
Sylwia też zauważyłam, że im dłuzej się staramy tym jestem spokojniejsza...a to dziwne nie???Przeciez pierwsze 3 miesiace to był dla mnie koszmar!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! _________________
edytowany: 1 raz | przez agnieszkad1 | w dniu: 22-10-2008 11:36
|
|
|
|
|
|
|
|
Kamus ty mnie nie strasz hi hi tylko nie drużyna piłkarska - dwójeczka w zupełności mi wystarczy . _________________
Samo czekanie jest nadzieją. Czekam, a więc mam nadzieję. Gorzki smak nadziei.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dokładnie Agnieszka jak mówisz, Megan jest takim przykładem Teraz to jest pełna optymizmu, a pierwsze 3 miesiące to była załamana. Ja podeszłam do tego tak że i tak nic nie zmienię, nawet jak zawalę jeden miesiąc to trudno a pamietam jak musiałam biegać 2-3 razy w tygodniu na usg, mąż był przerazony bo tylko tym żyłam i ten strach że teraz trzeba sie przytulać bo jutro za późno będzie itp. Jak sobie to przypomnę to aż ciarki mnie przechodzą i ten ciągły płacz jak @ przychodziła. Dobrze, że to juz za mną.
Ja to bym chciała bliźniaki i jest takie prawdopodobieństwo że będziemy mieli. Dziadek mojego męża ma brata bliźniaka a i jeśli będę brała clo to też, bo jak brałam to pęcherzyki rosły i po zastrzyku aż trzy pękły no ale i tak sie nie udało. _________________
edytowany: 1 raz | przez Sylwia78 | w dniu: 22-10-2008 11:46
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja o mało co juz bym miała drużynę piłkarską, niech aniołeczki sobie grzecznie śpią - kiedyś sie i tak spotkamy
Agnieszko - u mnie było i jest prawdopodobieństwo ciąży bliźniaczej, więc na początek dwójka by mi starczyła. Potem po kilku latach zastanowiłabym sie nad następną parką...o matko to juz by była czwórka....hehe.... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
tez chcialabym miec trojke, wiem z czym sie to wiaze, juz wlasnie sobie odpoczywam pol roku, bo potem to dopiero na emeryturce sobie pospie
...Poronienia zdarzaja sie czesciej niz o tym wiemy, wiec ktoz, to wie ile 'anioleczkow'...
edytowany: 1 raz | przez kamilaaa | w dniu: 22-10-2008 11:48
|
|