|
Nie zjadasz spokojnie kolacji, bo jeszcze trzeba pomóc synowi w matematyce, przygotować wszystko na jutro i nagle robi się 21. A ty przecież wiele razy czytałaś, że nie można jeść po 18tej, więc siadasz sobie na kanapie przed telewizorem, albo z książką. Mijają minuty aż nagle pojawia się nieodparta chęć na jedzenie. Biegniesz do lodówki, wyjadasz szybko jakieś zapasy. Po chwili sięgasz po kolejne. Bywa, że jesz prosto z lodówki, bez nakładania na talerz, szybko i łapczywie. A potem pojawia się uczucie przejedzenia, złość, że się kolejny raz objadłaś. Dlaczego tak wielu z nas przydarzają się takie epizody? Po co to robimy i co nam to daje?
Każdy czas od czasu podlega silniejszym napięciom, stresom. W takich momentach przydają się najróżniejsze, wypróbowane techniki pozwalające radzić sobie ze stresem. Dlatego warto poznawać siebie i odnajdywać sposoby, które w trudnych chwilach najlepiej pozwalają nam rozładować napięcia. Istnieją różne szkoły, całe systemy, wśród których możemy szukać pomocy. Dla jednych doskonała będzie chwila intensywnego wysiłku fizycznego (gimnastyki, marszu), komuś innemu pomoże medytacja czy trening relaksacyjny. Równie dobre jest zajęcie się jakąś ulubiona czynnością np. naszym hobby. To wszystko zajmuje naszą uwagę, wymaga koncentracji, odwodzi myśli od problemów, ale przede wszystkim uspakaja, zaczynamy czuć się lepiej. Te same mechanizmy działają przy „zajadaniu“. Zjadamy coś i nieomal błyskawicznie nasz mózg zaczyna odczuwać przyjemność, na chwilę czujemy się spokojni i szczęśliwi. Żeby przedłużyć ten stan sięgamy po kolejną przekąskę i kolejną…
Jak tego uniknąć? Po pierwsze odkryjmy coś co nas skutecznie uspakaja. Może to być jedna z rzeczy, o których mówiłam wcześniej. Ale w porywie chwili pomoże też zrobienie porządków w kuchennych szafkach. Jedno jest pewnie, warto poznawać siebie i obserwować w czasach o mniejszym natężeniu stresu, wtedy, kiedy wszystko sie dookoła toczy spokojnie. Odkrywajmy, co lubimy robić, co nam sprawia przyjemność. Zapamiętujmy to i ćwiczmy.
Z ćwiczeniami pomagającymi w radzeniu sobie ze stresem jest jak z umowami prawnymi, są na złe a nie dobre czasy. Więc jeżeli nauczymy się treningu relaksacyjnego, to pod działaniem silnego stresu automatycznie nieomal zastosujemy tę technikę, odprężymy się i nie zaatakujemy lodówki. Możemy w takich momentach zrobić serie ćwiczeń fizycznych, albo wzorem naszych babć sięgnąć po szydełko i dziergać misterne koronki. Kolejną rzeczą, o wiele łatwiejszą, jest robienie przemyślanych zakupów. Jeżeli zdarzają nam się napady głodu i ataki na lodówkę, to nie kupujmy miliona kuszących przekąsek. W trudnej chwili bezmyślnie po nie sięgniemy. Przygotujmy się na takie momenty i kiedy koniecznie poczujemy nieodpartą chęć coś przekąsić np, po surowe warzywa. Pokrojony seler, marchewka, cukinia mogą się okazać zbawienne. Pamiętajmy też o piciu wody, którą możemy „uszlachetnić“ plasterkiem cytryny. Najważniejsze jest wcześniejsze przygotowanie się na ciężkie, pełne stresu czasy. Tylko wtedy nasz organizm instyktownie, zamiast zarządać kolejnej porcji jedzenia uruchomi wyćwiczone, nasze własne sposoby na odprężenie. Dzięki temu poradzimy sobie nawet z ciężkim stresem.
Dorota Minta
psycholog kliniczny, psychoterapeutka z doświadczeniem w pracy z osobami zmagającymi się z zaburzeniami odżywiania, doświadczającym obniżonego nastroju i niezadowolenia z jakości własnego życia, odczuwającym brak satysfakcji z własnego życia i niską samoocenę
|