|
Tymczasem nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo realizowane przez nas plany żywieniowe mogą być niebezpieczne dla naszego zdrowia. O tym kto kontroluje kwestie odżywiania się Polaków, czy jest to kontrola wystarczająca i skąd tyle zagrożeń w stosowanych powszechnie dietach mówi Agnieszka Piskała, Specjalista ds. Żywienia z Nestlé Polska S.A.
Instytucje a sprawy żywieniowe
Z badań TNS OBOP wynika, że 47-51% dorosłych Polaków ma nadwagę lub otyłość. Problem ten sprzyja rozwojowi chorób dietozależnych, których leczenie pochłania ogromną część wydatków z budżetu. W odniesieniu do skali problemu, wciąż jeszcze zbyt mało jest akcji edukacyjnych poświeconych tematowi prawidłowego odżywiania – tak, aby mogły one mieć zdecydowane przełożenie na poprawę sposobu żywienia polskiego społeczeństwa w dłuższej perspektywie. A statystyki są niestety coraz bardziej alarmujące – ocenia Agnieszka Piskała.
– Dla przykładu we Francji już wiele lat temu funkcjonowało przekonanie, że znacznie korzystniejszym rozwiązaniem jest inwestycja w nauczenie zdrowych nawyków żywieniowych, niż późniejsze leczenie chorób wynikających z niewłaściwego odżywiania. Francuska Agencja ds. Bezpieczeństwa Sanitarnego Żywności – w ramach profilaktyki żywieniowej – poddała ostatnio analizie najpopularniejsze we Francji (i nie tylko) diety odchudzające, dając narodowi obiektywną ocenę ich skuteczności i konsekwencji stosowania. Tym samym po raz pierwszy państwowa agencja zabrała głos w sprawie diet, rozwiewając jednocześnie mity na ich temat – w szczególności dotyczące ich zbawiennego wpływu na stan zdrowia. Prowadzone przez rok obserwacje wykazały bowiem, że spośród 15 diet, które poddano badaniu, w tym: Ducana, Montignaca, Frickera, Mayo, Cohena, Atkinsa, kapuściana, kalifornijska i cytrynowy detoks, wszystkie bez wyjątku powodują zachwianie równowagi bilansu tłuszczów, węglowodanów i białek, a także witamin i mikroelementów. Wniosek ogłoszony przez francuskich badaczy jest jeden: diety nie można stosować na własną rękę, a tylko i wyłącznie po konsultacji z lekarzem.
Jak to jest w Polsce
Badania nad sposobem żywienia Polaków są prowadzone m.in. przez Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie. – Instytut niestety nie dysponuje wystarczającym funduszami, które pozwoliłby na zaawansowane analizy, późniejsze nagłośnienie ich wyników i ewentualne podjęcie odpowiednich kroków na rzecz edukowania i zmian w mentalności Polaków w zakresie odżywiania – podkreśla Agnieszka Piskała.
Dodatkowo, wiele firm spożywczych we własnym zakresie zleca agencjom badawczym bieżące analizowanie zmian w nawykach żywieniowych Polaków. – Celem jest weryfikacja tego jak kształtowały się one na przestrzeni ostatnich lat, jaki to miało wpływ na zdrowie i samopoczucie społeczeństwa. Niestety wyniki tych badań nie napawają optymizmem. Polacy jedzą za dużo, za tłusto, zbyt mało w ich diecie jest produktów pełnoziarnistych, warzyw, owoców, za to dominuje żywność wysoko przetworzona i nadmiar słodyczy. Na domiar złego mamy na ogół dobre mniemanie na temat swojej wagi, uważamy, że odżywiamy się ‘zdrowo’ lub ‘raczej zdrowo’ i nie czujemy potrzeby zmian naszych dotychczasowych przyzwyczajeń.
Dlaczego dieta może szkodzić
Słowo „dieta” kojarzy się jednoznacznie – z odchudzaniem – i jest ona na ogół traktowana jako okres przejściowy, a nie pomysł na zmianę nawyków żywieniowych na dobre. Agnieszka Piskała dodaje: – To, co charakteryzuje wszystkie diety, to obietnica szybkich, spektakularnych efektów, w którą wierzymy bezwarunkowo. Podejmujemy się zatem masy wyrzeczeń w walce o jak najniższy wskaźnik na naszej wadze. Niestety każda nagła zmiana sposobu odżywiania – zwykle wbrew zasadom zdrowej, prawidłowo zbilansowanej diety – powoduje poważne zachwianie równowagi naszego organizmu. Tak potraktowany, wcześniej czy później wystawi nam za to odpowiednio wysoki rachunek.
Potwierdzają to wyniki francuskich badań. 80% przeanalizowanych diet zakłada spożycie białka znacznie przekraczające zalecane normy. O wiele za dużo jest też w nich tłuszczu oraz sodu (w niektórych dietach ponad dwukrotnie więcej niż poziom zalecany). Stosowane przez Europejczyków plany żywieniowe nie pokrywają zapotrzebowania na wapń, witaminę C czy D. Efektem jest chociażby spadek mineralizacji kości, co – w konsekwencji – może grozić licznymi złamaniami. Z kolei stosowanie diety ubogiej w węglowodany i błonnik sprzyja zachorowaniom na raka jelita grubego.
Do najpopularniejszych diet, które zrewolucjonizowały talerze Polaków należą:
Dieta kopenhaska – oparta przede wszystkim na kawie, szpinaku i jajkach. Jej stosowanie przyczynia się do poważnych niedoborów wielu witamin, składników mineralnych i błonnika.
Dieta Atkinsa – całkowicie eliminująca węglowodany, które są podstawowym paliwem energetycznym dla organizmu. Powoduje szybki powrót do wagi wyjściowej po zakończeniu diety.
Dieta Kwaśniewskiego – wysokotłuszczowa, jej konsekwencją jest niebezpieczne dla zdrowia podniesienie cholesterolu i triglicerydów we krwi.
Dieta Dukana – wysokobiałkowa, prowadząca w łatwy sposób to zakwaszenia organizmu, zaparć oraz problemów z nerkami.
Czy Francuzi słuchają zaleceń żywieniowych państwa?
– We Francji państwowe instytucje odgrywają stosunkowo duży wpływ na postawy społeczeństwa wobec tematu odżywiania. Ich aktywność jest po prostu przekonywująca. W przypadku wspomnianego wcześniej podejścia francuskiej agencji jego zaletą jest obiektywizm ekspertów, którzy wzięli pod lupę różne diety stosowane przez Francuzów. Oczywiście, decyzja należy do obywateli. Z pewnością wyniki analizy skłonią część osób do zastanowienia. Pozostanie też część nieprzekonanych, którzy dla osiągnięcia wymarzonej sylwetki są gotowi nawet poświęcić swoje zdrowie. – Niemniej jednak francuskie społeczeństwo otrzymało szansę poznania diet nie tylko od strony ich korzystnego wpływu na sylwetkę (o czym się zawsze komunikuje), ale również od tej negatywnej, szkodliwej dla zdrowia – dodaje Agnieszka Piskała.
Polskie podejście do diet
– Polacy odchudzają się równie chętnie, jak Francuzi, chociaż u nas ta tendencja przybiera fluktuacyjny charakter. W odżywianiu polskiego społeczeństwa widoczne są okresy zwiększonego zainteresowania dietami – jest to oczywiście zbliżająca się wiosna, potem okres letni, przedurlopowy i oczywiście czas karnawału. – Niestety – o ile samo zainteresowanie dietą jest pozytywnym objawem – o tyle sezonowość wskazuje jednak na chęć błyskawicznego zrzucenia zbędnych kilogramów (co owocuje powrotem do pierwotnej wagi). Wciąż bardzo rzadko myśli się w Polsce o diecie w kontekście długoterminowym – wypracowaniu właściwych, odpowiednich dla naszego organizmu nawyków żywieniowych na stałe. Nawet postanowienie noworoczne związane ze zdrowym odżywianiem, choć rozłożone na najbliższe 365 dni, już w połowie stycznia staje się historią. Tymczasem nic nie sprzyja nam tak bardzo, jak regularne spożywanie zbilansowanych posiłków dostosowanych do potrzeb naszego organizmu. To dieta na dobre, na dobre całe życie! Dlatego naprawdę warto po nią sięgnąć – podsumowuje Agnieszka Piskała
|