Chce zająć się domem, ogrodem, robić przetwory i nalewki, być „prawdziwą” babcią. Spotyka ją jednak rozczarowanie – w domu jest tłoczno, lecz absolutnie cicho.
Zdążyła się zorientować, na czym polega spokój nowego domu. To był szeptany spokój. Córka z zięciem – szu, szu, szu, Małgosia do komórki – szu, szu, szu, a ona, zamknięta w pokoju – szu, szu, szu do Pana Boga, żeby ją natchnął jakąś mądrą myślą.
Wszystko się zmienia, kiedy wstępuje do alebabek. Alebabki nie są przebojowymi trzydziestolatkami żyjącymi na wyścigi z czasem, tylko dojrzałymi, żeby nie powiedzieć „przejrzałymi” paniami. Tam Funia jest taką, jaką chciała być w domu – znajduje posłuch, słuchaczki i zyskuje apetyt na życie. Ale tam też poznaje prawdę o sobie i realizuje swoje największe marzenie. A czy najlepiej na tym wychodzi?
Powiecie, że to niemożliwe, że tak bywa tylko w bajkach? Przeczytajcie dojrzałą, mądrą, pełną ciepła i humoru książkę Ireny Matuszkiewicz!
Irena Matuszkiewicz
Z wykształcenia filolog, przez wiele lat dziennikarka, obecnie popularna autorka powieści obyczajowych. Debiutowała książką "Agencja złamanych serc" (2000), następnie wydała "Gry nie tylko miłosne" (2002), "Dziewczyny do wynajęcia" (2003), "Salonowe życie" (2004), "Przeklęte, zaklęte" (2007) i "Przebudzenie" (2008). W swoich powieściach trafnie i plastycznie ukazuje polską współczesność, nierzadko jednak sięga głęboko w przeszłość – w życie matek i babek swoich bohaterek.
Na proste pytanie: kiedy się urodziłam, od pewnego czasu odpowiadam, że o wiele za wcześnie. Zdecydowanie wolałabym wciąż być młoda i piękna, niż pracowicie odejmować sobie lata za dobre sprawowanie. Zresztą, co mi tam! Odejmuję, czy nie odejmuję i tak wychodzi prehistoria. Urodziłam się 2 kwietnia (o mały figiel byłabym dzieckiem primaaprilisowym) 1945 r. w Tarnawatce, na Lubelszczyźnie. W tej samej Tarnawatce urodził się nieco wcześniej hrabia Tyszkiewicz. Wspominam o tym, bo mój jedyny związek z arystokracją. Niestety. Tarnawatkę opuściłam w wieku lat trzech, by nigdy do niej nie wrócić. Rodzice osiedli we Włocławku, a ja z nimi. Nie będę snuła rzewnych opowieści o szarym, aczkolwiek szczęśliwym, dzieciństwie bez telewizora ani o trudnej młodości bez telefonii komórkowej, dżinsów i komputera, ponieważ wszystkie te dobra spadły na nas dużo później. Jestem więc człowiekiem z innej epoki...
Irena Matuszkiewicz