|
Z jednej strony, najmłodszych zwyczajnie ciągnie do słodkości, a przysłowiowy cukierek zawsze wywołuje uśmiech na twarzach maluchów, więc dlaczego odmawiać im tej przyjemności? Z drugiej strony dobrze wiemy, że odpowiedzialne wychowanie dziecka polega również na unikaniu zachowań, które w przyszłości mogą mieć niekorzystny wpływ na samopoczucie fizyczne i psychiczne małego człowieka. Próchnica, podwyższony cukier, nadwaga, brak akceptacji rówieśników w szkole z powodu wyglądu – w przyszłości konsekwencje słodkiego luzu mogą być dla dziecka bardzo przykre. Oczywiście pytanie postawione na początku artykułu jest źle sformułowane. Nie chodzi przecież o to, aby dziecko trzymać pod kloszem do momentu, w którym będzie mogło podejmować świadome decyzje samodzielnie. Słodycze istnieją, i o ile w wypadku rocznego malucha możemy jeszcze mieć realny wpływ na to, czy dziecko sięga po nie czy też nie, to trzylatek przyzwyczajony do słodkości i zachęcany kolorowymi reklamami łatwo za wygraną nie da, a pierwszoklasista sam powędruje do szkolnego sklepiku. Jak w takim razie postępować z dzieckiem, żeby nie pozbawiać go słodkiego smaku dzieciństwa, a jednocześnie dbać o zdrowie malucha?
Po pierwsze pamiętajmy – dziecko na początku zna tylko mleko, dopiero z czasem uczy się nowych smaków, do których jego kubki smakowe muszą się przyzwyczaić. Gdy dzieci zbyt szybko zaczynają jeść słodycze, bardzo trudno wprowadzić do ich diety smak warzyw czy cierpkich owoców, ponieważ wydają im się one za cierpkie, za mało słodkie. Podobny efekt wywołuje dosładzanie herbatek cukrem, miodem czy melasą – dziecko przyzwyczaja się do bardzo intensywnego smaku glukozy i sacharozy. O wiele lepsze dla maluchów w tym wieku są deserki owocowe – też słodkie (ale umiarkowanie), lecz dodatkowo wartościowe. Po skończeniu roczku w diecie dziecka mogą pojawić się np. biszkopty czy ciasto drożdżowe z owocami. Na tradycyjne słodycze przyjdzie jeszcze czas. W wieku przedszkolnym zrezygnujmy z lizaków, ciągutek, twardych cukierków - to, co powoli się rozpuszcza albo oblepia zęby jest najlepszą pożywką dla próchnicy. Także żelki czy drażetki nie dostarczają dziecku niczego dobrego poza mnóstwem kalorii, sztucznych barwników i dodatków chemicznych. Paradoksalnie najlepsza z tradycyjnych słodyczy jest czekolada (oczywiście kostka, a nie tabliczka i bez nadzienia), zawiera bowiem magnez i żelazo. Warto sięgnąć także po suszone owoce i warzywa. „Centrum Zdrowia Dziecka” pozytywnie zaopiniowało wykorzystanie produktów marki Crispy natural w diecie dzieci powyżej 3 roku życia ze względu na wartości odżywcze oraz staranną kontrolę jakości stosowanych surowców. Produkty mają atrakcyjne opakowanie, które podoba się dzieciom oraz interesujące smaki (np. Chrupsy – Suszone plasterki jabłka o smaku truskawki czy banana).
Pamiętajmy także, że dawanie dziecku słodyczy w nagrodę lub na pocieszenie nie jest dobrym pomysłem. Tak ukształtowane nawyki będą towarzyszyły dziecku nawet w dorosłym wieku.
|