|
To część ogromnego odkrycia, jakim jest mauzoleum cesarza Qin Shi Huanga, uważana za jeden z najważniejszych i najoryginalniejszych zabytków w skali światowej.
W 1974 roku w pobliżu miasta Lintong w Chinach trzej kopiący studnię chłopi natrafili na figury starożytnych żołnierzy. To sensacyjne wydarzenie doprowadziło do jednego z najbardziej ekscytujących odkryć archeologicznych minionego stulecia - grobowca pierwszego cesarza Chin. Według źródeł historycznych na cesarski zespół grobowy miały składać się pięknie zdobione i wypełnione kosztownościami pałace, zabezpieczone systemem zasadzek i pułapek. Legenda głosiła, że cesarz spoczywa na złotym łożu w miedzianej trumnie w kształcie smoka, spowitej w srebro, a jego spokoju strzegą tysiące figur żołnierzy.
Starożytne zwyczaje wyposażania zmarłych „na ostatnią drogę” były znane właściwie wszystkim kulturom, jednak tylko w Chinach władcom w drodze w zaświaty towarzyszyły całe armie wykonane z terakoty lub drewna. Początkowo dostojników grzebano razem z członkami rodziny, dworzanami, służącymi i niewolnikami, a zwyczaj ten został przerwany dopiero w okresie Walczących Królestw (476–221 p.n.e.).
Od tamtego czasu mordowanych rytualnie ludzi zastąpiły figurki grobowe. W roku 1989 podczas prac badawczych ekipa archeologów odkryła na peryferiach miasta Xian ruiny 21 pieców do wypalania terakoty sprzed 2100 lat. Archeolodzy stwierdzili, że produkcja odbywała się na wielką skalę. Wszystkie figury były wykonane w formach, tylko twarze były rzeźbione. To prawdopodobnie z tych pieców "wyszła" armia cesarza Qin Shi Huanga.
Zadziwiająca Terakotowa Armia wraz z zespołem grobowców została wpisana w 1987 roku przez UNESCO na listę obiektów światowego dziedzictwa jako ósmy cud świata. Dotychczas znaleziono 8000 tworzących ją figur, znajdujących się w trzech podziemnych salach. Piechota, strzelcy, łucznicy uzbrojeni w lance i oszczepy, ale też jazda i wozy wraz z końmi – wszyscy ustawieni w szyku bojowym.
|