|
Ale nie poddała się Pani?
Oczywiście, że nie. W domu emocje opadły i zrobiło mi się przede wszystkim żal tego, że nie będę mogła robić takich ślicznych rzeczy. Przyszedł czas na moją upartość. Rozłożyłam swój kramik z koralikami i ponad cztery godziny siedziałam i analizowałam wszystko do początku. Koralik po koraliku, każde przejście po przejściu, i udało mi się. Jakaż ja byłam z siebie dumna.
Co udało się Pani wykonać?
Udało mi się wtedy zrobić pół łańcuszka i nie mogłam się już doczekać kolejnego spotkania z wykładowcą, aby pokazać mu moje dzieło. I wiecie co usłyszałam? - Gratuluję Pani Asiu. Zrobiła Pani jeden z najtrudniejszych wzorów na kursie. Byłam z siebie bardzo zadowolona.
Jak dalej potoczyły się prace nad koralikową biżuterią?
Od tamtego czasu minęło już prawie5 lat a robienie biżuterii z koralików stało się moją pasją i odskocznią od codziennych trosk. Każdą wolną chwilę, (a mam ich nie za dużo) spędzam na szperaniu po internecie i przeglądaniu czasopism w poszukiwaniu nowych technik i wzorów. Zdarza mi się nawet siedzieć z lupą przed monitorem komputera, gdy znajdę coś ciekawego i zastanawiać się jak to jest wykonane.
Co najbardziej cieszy Panią przy wykonywaniu krywulek?
Najbardziej w tym wszystkim cieszy mnie to, że mogę zrobić dla kogoś coś naprawdę wyjątkowego, oryginalnego czego nie znajdzie się w każdym napotkanym sklepie, i to że jak wręczam gotowy zrobiony naszyjnik klientowi do ręki to widzę ten uśmiech na twarzy i błysk w oczach. Na początku wyplatałam naszyjniki dla siebie, potem rodziny oraz znajomych a z czasem grono wielbicieli krywulek powiększyło się.
Czy wykonuje Pani prace na zamówienie?
Tak wykonuję prace na zamówienie. Zdarza się, że przychodzą osoby ze zdjęciem z gazety albo z jakiegoś czasopisma i pytają czy można by było zrobić coś podobnego z koralików. Udało mi się nawet kiedyś pomóc pewnej Pani. Była ona po zabiegu tracheotomii i miała problem z doborem odpowiedniego naszyjnika, który zakryłby bliznę. Wszystkie kupowane przez nią naszyjniki były albo za długie albo za krótkie. Wymyślałam wtedy nowe wzory, które skutecznie zamaskowałyby bliznę.
Skąd czerpie Pani pomysły na te swoiste dziełka sztuki?
Moje małe dzieła sztuki, bo tak mogę je śmiało nazwać, powstają często pod wpływem chwili- jakiejś emocji, wydarzenia jak i również pory roku czy pogody. W lecie wymyślam naszyjniki z motywem kwiatów i wykonuję je w ciepłych kolorach, w jesieni z motywem liści a w zimie robię naszyjniki w kolorach bardziej stonowanych przypominających pogodę za oknem. Królują wtedy koraliki srebrne, przeźroczyste i biel. Z paciorków można naprawdę zrobić wiele pięknych rzeczy, a różnorodność koralików dostępnych na rynku jest ogromna. Najczęściej jednak stosowane przeze mnie są koraliki tzw. ziarenka, rureczki, bryłki, cekiny i koraliki graniaste, które oprócz klasycznego kulistego kształtu mogą przybierać wiele innych form. Miewają przekrój trójkątny, kwadratowy bądź sześcienny a każdy z nich daje inny efekt. Większość materiałów przydatnych do pracy z koralikami można bez trudu dostać w pasmanteriach lub w specjalistycznych sklepach oraz przez internet. Bywają też ciche dni w robieniu naszyjników. Nazywam ten stan "stójką" ale zwykle nie trwa to długo a po przerwie powraca ze zdwojoną siłą i głową pełną nowych pomysłów. Jedynym minusem tego wszystkiego jest to, że zrobienie takiego naszyjnika czy kolii wymaga naprawdę czasu a plusem to, że wystarczy mieć tylko koraliki, nitkę, igłę i trochę chęci.
|