|
Co tak ucieszyło aktora? Czy to, że znów mógł pracować ze swoim bliskim kolegą Cezarym Żakiem? Z Czarkiem Żakiem, od czasu jak graliśmy razem w serialu "Miodowe lata", bardzo dobrze się znamy i lubimy - opowiada aktor. - To oczywiście ułatwia pracę, na planie porozumiewamy się niemal bez słów. Ale dzięki takiemu pełnemu zrozumieniu jesteśmy także wobec siebie bardziej wymagający, co - mam nadzieję - przekłada się na jakość filmu. Jednak to nie wspólna praca była dla aktora największym szczęściem. Wobec tego może świetny scenariusz? Barciś wspomina: Historia opowiedziana w filmie "Ranczo Wilkowyje" jest - w porównaniu z serialem - zamkniętą całością.
Już kiedy czytałem scenariusz, świetnie się bawiłem. Bo przecież humor "Rancza" to humor mądry, wysokiej próby. Ale, jak się okazuje, to też nie to! Co w takim razie mogło uszczęśliwić tak doświadczonego aktora, jak Artur Barciś? Aktor zdradza: Mój bohater Czerepach przybywa do Wilkowyj z mściwą misją zniszczenia Wójta (Cezary Żak). Pojawia się w roli kontrolera z Izby Obrachunkowej, a ponieważ doskonale wie o różnych ciemnych interesach Wójta, ma zamiar przeprowadzić dogłębną inspekcję antykorupcyjną, wpędzając Wójta w skrajną desperację. - I dodaje: To jeden z ważniejszych wątków, który kończy się zaskakującym rozstrzygnięciem. Pierwszy raz gram postać negatywną, z czego bardzo się cieszę. Zmiana charakteru bohatera to dla aktora rzecz ze wszech miar korzystna.
"Ranczo Wilkowyje" w kinach od 26 grudnia, a w nim - obok na wskroś negatywnego inspektora - także i pozytywne postaci. Bo przecież jest miłość Lucy (Ilona Ostrowska) i Kusego (Paweł Królikowski), wieczne kłótnie Wójta i jego brata bliźniaka Plebana (Cezary Żak) oraz snująca marzenia o lepszym jutrze ławeczka wioskowych mędrców (m.in. Piotr Pręgowski).
|