|
|
Jak radzić sobie ze stresem? cz.1
|
|
Ogólne podenerwowanie, drżenie rąk, przyspieszony puls, podwyższone ciśnienie krwi, nadmierna potliwość, zesztywnienie mięśni karku, bezsenność, stany lękowe...
|
|
|
|
|
Stresory to takie czynniki środowiskowe, do których organizm nie przywykł, a na które w jakiś sposób musi zareagować. Ich pojawienie się wywołuje konkretne przemiany biochemiczne, czyli biologiczną sytuację stresową. W tym ujęciu stres okazuje się koniecznością i zjawiskiem w pełni normalnym. Jest stanem pożądanym – każdy z nas przecież potrzebuje pobudzenia, by sprostać codziennym wyzwaniom. Dlatego unikanie sytuacji stresowych za wszelką cenę, niepodejmowanie działań, aby nie narażać się na ryzyko związane ze stresem, i inne tego typu sposoby „ucieczki” nie są dobrym rozwiązaniem. Skoro każdy potrzebuje tej szczególnej formy stymulacji, warto zaakceptować stres jako nieodłącznego towarzysza naszego życia i nauczyć się, jak sobie z nim radzić.
Do stresu można się przyzwyczaić
Adaptacja do stresora jest pewną formą uczenia się. Taką zdolność wykazujemy niezależnie od naszej woli. Jej przejawy obserwuje się także u zwierząt, które pamiętając, że w określony sposób mogą uniknąć niebezpieczeństwa, przestają okazywać strach, a zaczynają działać spokojnie i w taki sposób, aby to niebezpieczeństwo ominąć. Gdy stresor działa długo lub się powtarza, reakcja stresowa wchodzi w fazę adaptacji. Zamiast zdezorganizowanego zachowania obserwujemy wtedy u siebie wyuczone reakcje zapobiegania zagrożeniu, omijania przeszkody itp. Możemy na przykład nauczyć się rezygnować z nierealnych celów, albo nawet znosić ból fizyczny w przewlekłej chorobie.
Zdolność do zrównoważonego zachowania nawet w trudnych sytuacjach wiąże się z naszą tolerancją na stresory. Wysoką tolerancję na stres wykazują osoby mało pobudliwe emocjonalnie, o wysokim progu wrażliwości. Taki człowiek zachowuje spokój i zdolność do racjonalnego działania, pomimo istniejącego podniecenia emocjonalnego. Odporność na stres zależy od wrodzonych i nabytych cech układu nerwowego, czyli czynników, na które nie mamy wpływu. Możemy jednak poznać swoje reakcje, zastanowić się nad tym, co wywołuje u nas negatywną odmianę stresu, i w rezultacie – poznać swój próg wrażliwości.
Cdn.
|
|
|
ostatnio dodane:
pokrewne forum:
przeczytaj także:
|
|
przejdź do tematu Jak radzić sobie ze stresem? cz.1 aby komentować bezpośrednio na forum. | artykuł ma 8 komentarzy - ostatnie to:
venus napisała: (w dniu: 04-11-2007 9:12)
Stres to zmora wielu ludzi .Samaz nim spore kłopoty iężko nam nim zapanować .Zazwyczaj zawszewygrywa z moją wolą .
Nie pomaga nawet głęboki oddech .
Oststnimi czasy pokusiłam się o dodatkowadawkęmagnezu i jest znacznie lepiej . egocentric napisała: (w dniu: 04-11-2007 9:53)
Ja zawsze sobie pomagam magnezem, ale jak przychodzi co do czego, to jestem roztrzęsiona. Potrafi mi nawet drżeć głos. A najlepszym sposobem na stres i zdenerwowanie, wysoki poziom adrenaliny (u mnie to idzie w parze) jest jakiś mały wysiłek fizyczny. Wtedy aż marzę o tym, żeby sobie pobiegać, a jak nie mogę to trochę się "wyżywam" na moim chłopaku, jego nic nie boli, a ja za 2 minuty jestem spokojniutka ;p Niunia07 napisała: (w dniu: 04-11-2007 10:45)
no wlasnie wyzywanie sie na bliskich osobach znam to z kas.dlatego staram sie zapanowac nad tym ,bo w tedy padaja slowa ktorych potem zaluje.dlatego musimy moje drogie panowac nad nerwami.a wiem ze da sie walczyc ze stresem. egocentric napisała: (w dniu: 04-11-2007 12:58)
Na przykład jak Twoim zdaniem można z nim walczyć?
I żeby nie było niejasności - ja jeżeli się wyżywam na moim Mężczyźnie, to tylko za jego pozwoleniem a nawet "nakazem", bo zaczyna mi "grozić" że się obrazi, jeśli dzięki Niemu się nie uspokoję. A to wygląda tak, że sobie pokrzykuję, podskakuję i parę razy dałam Mu prawy prosty w brzuch, był szczęśliwy i rozbawiony Ale nie mam czegoś takiego, że Go biję, pamiętajcie, że jestem normalna. Nie zrobię Mu czegoś, co Go boli, tylko dlatego że mam widzimisię. Już wolę pokłócić się z kimś, kogo nie lubię i nie polubię married_1982 napisała: (w dniu: 04-11-2007 13:43)
egocentric zgadazm sie z tobą,ja mam podobnie
ja czasem tez sie pokłoce z moim, tez go "bije" po brzuchu,moj mąż sie smieje , zaczyna mnie łaskotac, ja dalej mu kuksańca, czy pokrzycze ..a jak widze Jego rozbawienie,to sma zaczynbanm sie smiac i jest oki, i tez nie specjalnie tak robię, tylko dlatego, ze wiem ze mogę sobie pozwolic przy Nim na to
zaloguj się aby napisać własny komentarz
|
|