|
Chirurdzy od dawna szukają sposobów oszczędzania piersi pacjentek przez poddawanie ich coraz węższym zabiegom chirurgicznym, zazwyczaj z coraz łagodniejszymi efektami ubocznymi. Obserwujemy przejście od radykalnej mastektomii przez mastektomię zmodyfikowaną do lumpektomii. Ten sam rodzaj transformacji dokonuje się z usuwaniem pachowych węzłów chłonnych.
Ja jednak niezmiennie podkreślam: ty nie jesteś liczbą w statystykach. Często słyszę, jak pacjentki mówią: „lekarze dawali mi trzy miesiące życia, a oto proszę – minęło sześć lat, a ja jestem żywa i zdrowa!” Nie ulega wątpliwości, że im wcześniejsze jest stadium zaawansowania raka, tym większe jest prawdopodobieństwo wyleczenia. Jednakże pacjentki z nowotworami w bardziej zaawansowanych stadiach, jeśli nie będą wyleczone, mogą być przez długi czas kontrolowane i w owych przerwach między badaniami, czuć się zupełnie nieźle. W leczeniu raka piersi dokonuje się znaczący postęp i właśnie ty, niezależnie od stadium zaawansowania choroby, możesz być tą osobą, która odpowie pozytywnie na jakiś nowy lek lub zabieg.
Liczne badania prowadzone przed 1980 rokiem – najpierw w Europie, a później w USA – dowiodły, że wraz ze stopniowym zmniejszaniem zakresu zabiegów chirurgicznych, coraz bardziej istotnym komponentem leczenia raka piersi staje się radioterapia. Ze wszystkich badań jasno wynika również, że jest ona koniecznym elementem leczenia oszczędzającego. Zapewne akceptujesz ten fakt intelektualnie, ale mimo to wciąż boisz się naświetlań. Myślisz o nich jak o ciążącej na tobie klątwie. Jak można zrobić to bezpiecznie? Czy naświetlanie nie jest szkodliwe? Czy nie powoduje raka? Dlaczego stosuje się je w leczeniu nowotworu?
Każdy radioterapeuta zna wiele sposobów radzenia sobie z „ostrymi” ubocznymi skutkami radioterapii. Najważniejszym z owych sposobów jest cierpliwość.
|