|
kreuje artystę-przywódcę duchowego, by najpierw go wielbić, by znudzić się nim i na koniec - zniszczyć go. Wtłoczony w ramy systemu (i nie chodzi tu tylko o system komunistyczny) artysta, swoim buntem zapala tłum do walki o własne marzenia - taka donkiszoteria pojawia się co jakiś czas, i co jakiś czas miażdży ją przetaczające się właśnie koło historii.
Gorzkie, mądre i ponadczasowe piosenki Jacka Kaczmarskiego (niesłusznie kojarzonego tylko z Solidarnością), stanowią kanwę tego przedstawienia. Ze scenicznej opowieści wyłania się jednak nie tragiczna postać samotnego barda, a raczej - jego niepokoje, przemyślenia i gorzkie komentarze do wydarzeń bliskich nam i bardziej odległych.
(...) Każde słowo i każda wyśpiewana fraza utworów Kaczmarskiego ma ogromną siłę - takie też jest najnowsze przedstawienie Teatru Rozrywki. (...) Katarzyna Aleksander-Kmieć stworzyła fenomenalną choreografię, precyzyjnie operując tłumem, jednocześnie szukając indywidualnych rozwiązań dla każdej z osób na scenie. (...) Muzycznie eksperymentował Hadrian Filip Tabęcki. Nowe aranżacje rozpisane na wiele instrumentów okazały się niezwykle drapieżne i interesujące. (...) Każdy z aktorów, interpretując słowa Kaczmarskiego, stworzył odrębną historię - barwny element w kalejdoskopie całego przedstawienia....
Gazeta Wyborcza
|