|
„Zawsze uważałem, że Costner może zaskoczyć widzów – mówi Evans – i sądzę, że do tej pory nie dano mu takiej okazji”. Costner brawurowo wcielił się w swojego bohatera. „Od pierwszego dnia prób wysoko ustawił poprzeczkę – wspomina Gideon. Zrozumienie postaci warunkowało cały film. Pan Brookes jest człowiekiem głęboko spaczonym, a jego zbrodnie są wstrząsające, ale równocześnie zdaje on sobie sprawę, że to co robi jest złe. Costner wydobył tę wewnętrzną walkę na plan pierwszy i dlatego jego kreacja jest taka fascynująca.” Aktor nie chciał wybielać ponurej prawdy o swoim bohaterze – człowieku, który walczy z prześladującymi go demonami, jednak ponosi klęskę i ulega nawracającemu wewnętrznemu przymusowi zabijania.
Nie pominął też spustoszenia, jakie bohater czyni swymi perfekcyjnie zaplanowanymi a makabrycznie okrutnymi zabójstwami. „Nie ulega wątpliwości, że Brooks popełnia niewybaczalnie podłe czyny, ale interesującym czyni go fakt, że w przeciwieństwie do większości seryjnych zabójców, cały czas zmaga się ze swoim sumieniem” – wyjaśnia Costner.
„Jeśli chodzi o najbardziej zdeprawowaną stronę mojego bohatera, musiałem polegać na wyobraźni. Nie było sposobu, żeby zrozumieć, co popycha człowieka do takich morderstw. Jednak w sferze biznesowej, rodzinnej czy też psychologicznej, kiedy próbuje zrozumieć samego siebie, w dużej mierze mogłem się z nim identyfikować i starałem się go uczłowieczyć i uszlachetnić.”
|