|
Czy mimo wszystko nie tęskni Pan do tradycyjnego podziału ról? Mężczyzna niczym myśliwy przynosi pieniądze do domu, jak jego przodkowie zwierzynę, a jego kobieta siedzi w domu? A może wręcz przeciwnie, jako zarazem ojciec i pracownik, zyskuje Pan w perspektywie rodzinnej, a może i zawodowej?
Ja nadal jestem myśliwym i nadal utrzymuje rodzinę, zmieniła się tylko forma mojej pracy, która pozwala mi na „polowanie”, ale także na bardziej „wymagające” zajęcie, jakim jest wychowywanie dzieci. Polecam wszystkim ojcom podział urlopu wychowawczego miedzy siebie i małżonkę. Taka sytuacje zbliża rodziców i dzieci bardziej nawet niż wspólny poród.
Ojciec i pracownik w jednym – to coś niezwykłego w Polsce…
Krzysztof Wierzęć: Kiedy jeden z moich najlepszych pracowników postanowił pójść na urlop wychowawczy, stanąłem przed dylematem. Mogłem zrezygnować z jego pracy, ale uznałem, że w dobie Internetu, komunikatorów i e-maili, obecność pracownika w siedzibie firmy nie jest czymś koniecznym. Zdecydowała czysta kalkulacja. Poza tym, zawsze podkreślam, że zaczynamy od siebie, że rodzina, dzieci są dla każdego najważniejsze, że istnieje życia poza pracą.
Ale dla pracodawcy koniec końców liczy się efektywność.
W Polsce podchodzimy bardzo ostrożnie do nowości. Z punktu widzenia pracodawcy utrzymanie osoby dobrej, kreatywnej jest rzeczą ważną, gdyż dla mnie liczy się efekt i sądzę, że coraz więcej menedżerów zwraca przede wszystkim na to uwagę, a coraz mniej zajmuje się bezpośrednim nadzorem personelu. Podstawą jest zarządzanie przez efekt. Co więcej, nowoczesne, ludzkie podejście do kwestii rodzicielstwa zwiększa obustronną lojalność między szefem i podwładnym. A lojalność jest podstawą. Z punktu widzenia biznesu, człowiek jest najważniejszy i dlatego mam nadzieję, że w dłuższej perspektywie nieetyczni pracodawcy, np. oczekujący od kobiet oświadczeń, że nie zajdą w ciążę, zostaną wyeliminowani z rynku.
Dobry tata to dobry pracownik, www.genderindex.pl, EQUAL, 2007
|