To jeszcze nic wobec Samanthy – młodej i świetnej prawniczki z londyńskiej City, która nagle popełnia fatalny błąd, ucieka w szoku z biura i przypadkowo zostaje wzięta za kandydatkę na gosposię. Mało tego – z miejsca dostaje tę pracę!
Gospodarze eleganckiego domu nie mają pojęcia, że odtąd będzie ich obsługiwać absolwentka Harvardu z ilorazem inteligencji 158, a ona sama nigdy by nie przypuszczała, że łatwiej wskazać klientowi, jak oszczędzić miliony funtów, niż przyszyć guzik i uruchomić piekarnik...
Nowa, niezwykle śmieszna powieść autorki cyklu o zakupoholiczce i bestsellera "Nie powiesz nikomu?"
"Pani mecenas ucieka" Sophie Kinsella - fragment powieści:
Wszystko będzie w porządku.
Powtarzam to sobie tyle razy, że musi to być prawda. Wiem, że powinnam zadzwonić do Guya. Kilka razy się do tego przymierzałam, trzymałam telefon w dłoni. Zawsze jednak powstrzymywało mnie upokorzenie. To prawda, jest moim przyjacielem, najbliższą mi osobą z całej firmy, ale to mnie wyrzucono z pracy. To ja okryłam się hańbą, nie on.
W końcu siadam, pocieram twarz i usiłuję zebrać się w sobie. Przecież to Guy. Na pewno chce, żebym się do niego odezwała. Pomoże mi, bez wątpienia. Otwieram klapkę telefonu i wybieram numer. Chwilę później słyszę na korytarzu coraz głośniejsze stukanie drewnianych obcasów. Trish. Wyłączam telefon, wrzucam go do kieszeni i sięgam po brokuły.
- Jak ci idzie? - pyta Trish od progu. - Jakieś postępy? - Wchodzi do kuchni i z zaskoczeniem konstatuje, że siedzę dokładnie w tym samym miejscu, w którym mnie zostawiła. - Wszystko w porządku?
- Ja tylko... po prostu szacuję składniki - improwizuję. - Wyczuwam je.
W tym momencie obok Trish pojawia się nieznajoma farbowana blondynka w zdobionych dżetami okularach przeciwsłonecznych zatkniętych na czubku głowy. Przygląda mi się z ogromnym zainteresowaniem.
- Jestem Petula - oznajmia. - Jak się masz?
- Petula właśnie skosztowała twoich kanapek - wtrąca się Trish. - Uważa, że były fantastyczne.
- Słyszałam opowieści o twoim foie gras w glazurze morelowej! - Petula unosi brwi. - Imponujące!
- Samantha potrafi ugotować absolutnie wszystko! - oznajmia zarumieniona z dumy Trish. - Szkoliła się u Michela de la Roux de la Blanc! U samego mistrza!
- Jak będziesz robiła polewę do foie gras? - pyta Petula z zainteresowaniem. W kuchni zapada cisza. Obie kobiety czekają, wyraźnie podekscytowane.
- Cóż - chrząkam kilka razy. - Prawdopodobnie użyję... klasycznej metody. Słowo „glazura” naturalnie wskazuje na przezroczystość... wykończenia... i dopełnia gras. Foie - dodaję. - De gras. Mieszanina... smaków.