|
- No i jaki był? Co ci powiedział?
- Normalny. Chyba. Żartował. Coś tam mi mówił. Kurde no... Wiesz, on się chyba domyśla że ja... no wiesz... że on...
- Że ci się podoba?
- No właśnie.
- No, co ty! Na jakiej podstawie? – ironizowałam.
- Bo ja te smsy mu pisze.
- No żartujesz chyba! 10 w porywach do 15 smsow dziennie i miałby się tylko przez to domyśleć?
- Nie wiem, kiedy on maile odbierze. W buszu nie ma Internetu...
- Czy on czasem nie odbiera maili przez komórkę?
- O Boże! I po co mi to mówiłaś? Ja się zapadnę pod ziemie.
- Co było w tych mailach?
- W jednym słowa piosenki...
- Oooo
- W drugim coś à la... sama nie wiem.
- ?!
- Cos à la... takiego romantycznego... wierszowatego.
- Że, co!???
- Boże?! I co teraz?
- No nic. Cos jeszcze wysłałaś?
- No...
- ?
- Zdanie ładne, co gdzieś znalazłam.
- Jakie?
- Potem ci prześle.
- Coś jeszcze?
- Sms „słodkich snów”
- Ania! Co się Ciebie stało?! Ugryzło cię coś?
|