Jest wiosna 2005 roku. Dojechawszy na pętlę, motorniczy znajduje w wagonie ugodzonego nożem mężczyznę. Parę dni później, na innej pętli tramwajowej, ktoś dusi sznurem pijaka. Obie sprawy trafiają na biurko komisarza Adama Nowaka, zgorzkniałego rozwodnika przed czterdziestką, konesera rocka z lat 70. i 80., kibica warszawskiej Polonii, która w tym sezonie gra wyjątkowo słabo. Kolejne zabójstwa popełnione w podobnych okolicznościach utwierdzają policjantów z Komendy Stołecznej, że mają do czynienia z seryjnym mordercą, próbującym nawiązać z nimi makabryczny dialog. Tropy prowadzą w najróżniejszych kierunkach – pracownicy ZTM-u, grafficiarze, miłośnicy komunikacji miejskiej i goście portalu randkowego. Morderca zostawia znaki, wysyła maile z anonimowych serwerów, zadaje zagadki. Prowadzi Nowaka krok po kroku.
Przedmieścia, pętle i zajezdnie tramwajowe. Policjanci, półświatek i mieszkańcy blokowisk. Ludzie zwykli i niezwykli. Warszawa Konatkowskiego to miasto, które trudno pokochać, pełne śladów dramatycznej przeszłości i ciągle się zmieniające.
Podoba mi się skromność założenia tego kryminału – opisuje się tu świat, którego prawdziwość każdy może łatwo zweryfikować. No i policjant nazywa się Adam Nowak. Jacek Szczerba