|
w reżyserii wybitnego brytyjskiego twórcy, Anthony'ego Minghelli ("Angielski pacjent", "Wzgórze nadziei"). Na ekranie zobaczymy m.in. Jude'a Law ("Utalentowany pan Ripley"), Robin Wright Penn ("Forrest Gump") oraz Juliette Binoche ("Niebieski", "Angielski pacjent").
Twórcy filmu mówią, iż bardzo osobiście podeszli do pracy: czy to w związku z niezwykle sugestywnie ukazaną relacją między kobietą a mężczyzną, czy też miejscem akcji - dzisiejszym Londynem, czy też w końcu kwestią emigracji.
Na tę ostatnią sprawę zwraca szczególną uwagę wybitna francuska aktorka Juliette Binoche, która w filmie gra bośniacką emigrantkę - Amirę. Binoche podkreśla, że temat filmu jest jej bliski ze względów rodzinnych. Moja babcia pochodziła z Polski, była emigrantką. Nie pozbyła się polskiego akcentu. Pracowała jako pomywaczka - zdradza aktorka. - Jeden z powodów, dla których przyjęłam tę rolę, to ten, że bardzo kochałam moją babcię. Szanuję pokolenie tych ludzi, którzy poświęcili wiele, by zapewnić swoim potomkom lepsze życie. Binoche docenia również fakt, że Minghella podjął bardzo trudny i aktualny temat imigrantów: Widzimy ich na ulicy, widzimy ich ciężką sytuację życiową, ale niespecjalnie lubimy o tym myśleć czy rozmawiać.
Anthony wykazał się odwagą, bo chce uświadomić widzom, jak to jest być emigrantem. Jak czują się ludzie, których los kompletnie się zmienił z powodu wojny, z powodu decyzji, które zapadły bez ich woli i zgody. W swoim rodzinnym kraju byli na przykład pianistami czy naukowcami, a w nowym miejscu zajmują się stróżowaniem czy sprzątaniem. Reżyser Anthony Minghella podsumowuje: Obecnie w Londynie mamy potężną armię "niewidzialnych". Są to emigranci z Bośni, Zambii, Ghany, Kosowa, Słowenii, Meksyku czy Brazylii. Są "niewidoczni" dla opieki społecznej, ale stanowią znaczny procent ludności. Myślę, że należy im się film, warto i trzeba o nich opowiadać.
My natomiast nie możemy zapominać o wielkiej grupie naszych rodaków żyjących obecnie na wyspach brytyjskich, to jest również film o nich.
|