|
jak stewardesa zadaje właśnie to pytanie (z źle ukrywanym strachem w oczach): „Czy leci z nami lekarz?” Ja, jak słyszę dzwoniący telefon mam ochotę krzyczeć jak na horrorze V kategorii : „Help! Au secours! Aiuto! Pomocy!”.
Gdyby miało pomoc, mogłabym teatralnie chwytać się ściany i zakrywać oczy rękoma. Dzisiaj przerabiamy lekcje, „Z kim on teraz jest?” oraz „Dlaczego mnie o nic nie pyta?”. Krzysiek pojechał na kilka dni w jakąś Puszczę. Taka „męska wyprawa”. Napisał do Ani. Uprzedził. Nie wyjechał bez pożegnania. Ania pożyczyła mu udanego wypoczynku, chociaż wie, że w tym wyjeździe nie o wypoczynek chodzi, tylko o możliwość picia i trzeźwienia z daleka od świata i... oczywiście zaczęła do mnie wydzwaniać jeszcze częściej niż wcześniej (a głowę bym sobie dała uciąć, że to niemożliwe).
Prościej byłoby gdyby w ogóle ze mną zamieszkała, ale nie będę jej tego proponować, bo po kilkunastu godzinach miałabym Anię z całym dobytkiem na głowie.
- Słuchaj... ja nie wiem z kim on pojechał. A jak z jakąś inną dziewczyną? A może on sobie tak jeździ... z kobietami rożnymi... w różne miejsca. W zależności, która co lubi... z ratowniczką nad morze, z harcerką w puszczę, a ze mną... do Łodzi i Częstochowy!
- A nie mogłaś się spytać, sieroto jedna?
- Głupio mi było. Jakby chciał sam by mi powiedział. Niedobrze mi. - O! Panie! - Wiesz. Jeszcze myślałam , że mógłby się (seria nieocenzurowanych słow) spytać czy wszystko jest ok!
- Pewnie czeka aż ty mu coś powiesz.
- Dlaczego niby ja miałabym coś powiedzieć? Perfumy mi śmierdzą.
- Anka, jak ty w ciąży nie jesteś, to ci normalnie wleję! - I mi się wtedy śniło...
- Śniło ci się też, że twoja mama ma romans z Clooneyem!
- A jakie masz dowody na to, że nie ma?!
|