„Gra na dwudziestu kartach”
Pierwsza „gra na dwudziestu kartach” powstała około 5000 lat temu na terenach Mezopotamii - najstarszy zestaw został odnaleziony w królewskich grobowcach z Ur (około 2600 r. p.n.e.). Zadaniem gracza było przesunięcie wszystkich 5 pionków na drugi koniec planszy.
Dzisiejsze planszówki wciąż kierują się podobnymi zasadami, niemniej jednak o wiele częściej ich reguły są znacznie bardziej skomplikowane. Nie opierają się wyłącznie na szczęściu, ale wymagają od użytkowników sporej wiedzy oraz logicznego myślenia. Rynek gier planszowych w Polsce rośnie. Według różnych szacunków ok. 15-20 % rocznie.
- Jesteśmy trzecim rynkiem w Europie po Niemczech i Francji. Rok do roku Granna notuje zwiększenie sprzedaży gier na podobnym poziomie. Polacy polubili planszówki. Grają już nie tylko dzieci, ale także dorośli. Jeszcze 10 lat temu to było rzadkie zjawisko. Dziś w każdym mieście i miasteczku jest kilka miejsc, gdzie można pograć w planszówki: puby, kawiarnie, kluby, domy kultury. Kilkadziesiąt imprez planszówkowych w roku na które przychodzą tysiące ludzi: Pyrkon, Planszówki na Narodowym, Falkon, Festiwal GraMy i wiele innych. Te dzieci, które grały w nasze gry, dzisiaj są dorosłymi ludźmi i często słyszymy, że swoją przygodę z planszówkami zaczęły w dzieciństwie i właśnie od naszych gier – mówi Bożena Michalska dyrektor ds. promocji firmy Granna.
Gry fabularne
Popularnością cieszą się gry planszowe z rozbudowaną fabułą. I tak, za sprawą jednego rzutu kostką możemy decydować na przykład o tym, jakie decyzje podejmie nasz bohater. Uczestnicy wcielają się w rolę postaci ze świata magii – elfów, krasnali itp. W takich grach nieraz do zabawy wystarczą jedynie kości, długopis i papier – stąd potoczna nazwa „pen and paper” (z języka angielskiego: długopis i papier). Gracze mogą rozwijać akcję praktycznie w nieskończoność. Jedynym ograniczeniem jest ich wyobraźnia. Ten rodzaj gier dostępny jest także w wersjach na komputer i nazywa się cRPG. Jest lubiany zarówno przez starszych nastolatków, jak i dorosłych.
Gry edukacyjne
Spore uznanie graczy zdobywają również gry edukacyjne. Dlaczego? Ich fenomen polega na połączeniu zabawy i nauki – w ten sposób szybciej przyswajamy wiedzę. To idealna opcja dla całej rodziny, gdzie każdy może sprawdzić swoją wiedzę, odpowiadając na pytania z różnych dziedzin tematycznych.
O wzroście popularności gier edukacyjnych może świadczyć fakt, że quizy internetowe przenoszone są na plansze. Tak jest w przypadku gry Squla, wyprodukowanej przez rodzimą firmę Granna. Jest ona dostępna w wersjach dla uczniów z klas 1-6. Mogą w nią również grać osoby, które dawno mają ten etap edukacji za sobą. Pomysłodawcy zapewniają, że to świetne wyzwanie nawet dla osób w wieku 99 lat. Niektóre gry sprawdzają ogólną wiedzę, inne natomiast jak „Matematyczne wyzwania” czy „Zabawy z ortografią” poszerzają wiadomości z konkretnej dziedziny. Dzieci przy okazji ćwiczą też refleks: wygrywa ten, kto najszybciej udzieli poprawnej odpowiedzi.
- Edukacyjne gry planszowe to dla rodziców bardzo ciekawy sposób na wspólne spędzenie czasu z dzieckiem. Możemy nawzajem sprawdzić swoją wiedzę np. z geografii czy języka polskiego. Czasem wyniki mogą nas zaskoczyć, kiedy okaże się, że nasze dziecko wie więcej od nas. To świetna alternatywa dla laptopów i tabletów – komentuje Olga Żdżarska, koordynatorka treści edukacyjnych Squla. – To również doskonała okazja do integracji wszystkich pokoleń w rodzinie, które organizując familijne rozgrywki, mogą często nauczyć się czegoś nowego o świecie, a także o sobie.
-Jakie cechy powinna mieć dobra planszówka? - Nie może być zbyt skomplikowana, musi dawać szansę na wygraną, nawet kiedy gracz popełni kilka błędów podczas gry. Powinna spełniać tzw. „zasadę jednego wieczoru” – czyli jesteśmy w stanie podczas jednego wieczoru nauczyć się zasad, zagrać, wygrać lub przegrać i zagrać jeszcze raz. Ale to co najważniejsze – gra powinna budzić emocje. Musimy się przy niej dobrze bawić - dodaje Bożena Michalska.