|
19 czerwca swoje 44. urodziny świętował Jean Dujardin – pierwszy francuski aktor, który zdobył Oscara. Przystojniak, nazywany „francuskim Clarkiem Gable’em”, lub nowocześniej – „francuskim George’em Clooneyem”, gdziekolwiek się pojawia, wzbudza sensację. Jest męski, seksowny, czarujący, a jego ekranowa charyzma i uroda przywodzą na myśl Złotą Erę Hollywood. Już wkrótce – 15 lipca – jeden z najbardziej rozchwytywanych aktorów znad Sekwany ponownie zagości w polskich kinach. Zobaczymy go w komedii romantycznej „Facet na miarę”, kolejnym, po „Nietykalnych” i „Za jakie grzechy, dobry Boże?” francuskim hicie, który podbije serca krajowych widzów. Dujardin w „Facecie na miarę” powraca do swojego komediowego emploi, grając Alexandra, przystojnego mężczyznę o wielkim sercu i jeszcze większym uroku osobistym. Czyli takiego, jakim jest poza ekranem.
We Francji dorobił się statusu aktora, najbardziej pożądanego przez reżyserów i kobiety… Gdy dwa lata temu rozstał się z wieloletnią partnerką Alexandrą Lamy, niejedna Francuzka marzyła, by zająć jej miejsce u boku przystojnego Jeana Dujardina. Niestety, aktor nie był długo wolny. Zakochał się do szaleństwa w łyżwiarce figurowej, Nathalie Péchalat, którą po raz pierwszy zobaczył… w telewizji. „Akurat nie jeździła na łyżwach, tylko udzielała wywiadu. Kompletnie mnie oczarowała. W tamtej chwili zdecydowałem się, jak ma wyglądać moje życie” – zwierzał się aktor we francuskim „Elle”. W rozmowie z magazynem podkreślał, że największe szczęście dają mu drobiazgi – uśmiech kilkumiesięcznej córeczki, którą ma z Péchalat, zakupy w pobliskim sklepie, smak ciastek z czekoladą. A przede wszystkim świadomość, że jego partnerka też jest szczęśliwa. Jean Dujardin jest idealnym połączeniem cech, o których marzy każda kobieta. Jest niesamowicie przystojny, ale w odróżnieniu od większości amantów ma w sobie łagodność i poczucie humoru. Wygląda na uwodziciela, ale sam mówi, że z kobietami uwielbia się kumplować. Jest męski i robi wrażenie twardziela, ale ma ogromne serce i poczucie odpowiedzialności za rodzinę. Również za dwóch dorastających synów, których ma z poprzednich związków.
Ale Jean Dujardin to nie tylko bożyszcze kobiet, to także utalentowany aktor dramatyczny i komediowy, kabareciarz, scenarzysta i piosenkarz. To również pierwszy francuski aktor, który zdobył Oscara – sztuka ta nie udała się nawet Gerardowi Depardieu! Przyznaje, że nie był gotowy na sławę, która przyszła za nagrodą i boleje, że filmowcy uważają go za niedostępnego gwiazdora i nie przysyłają mu scenariuszy, bo uważają, że Dujardin będzie grał w tej chwili tylko w Hollywood.
Oscarowy, skromny, czarno-biały i niemy „Artysta” w reżyserii Michaela Hazanaviciousa stał się przepustką do światowej kariery Jeana Dujardina, który mało brakowało, a wcale nie zostałby aktorem. Urodził się w 1972 roku w niewielkiej miejscowości Plaisir pod Paryżem. Jego ojciec Jacques był przedsiębiorcą budowlanym i pierwszym pracodawcą Jeana. Przyszły amant wyrabiał w jego firmie lustra, pracował także jako ślusarz. Powołanie do aktorskiego fachu odkrył nietypowo, bo w trakcie służby wojskowej, choć już od dzieciństwa uwielbiał rozbawiać kolegów. I koleżanki. Choć w wywiadzie dla „Elle” wspomina, że to nie on był łamaczem damskich serc, a jego najlepszy przyjaciel – Jean. To on był chłopakiem, który rozbawiał dziewczyny i kumplował się z nim. Po odbyciu służby wojskowej, przyszły gwiazdor przeprowadził się do Paryża, gdzie występował wieczorami w kabaretach i klubach. Wraz z grupą komików Nous Ç Nous wygrał talent-show „Graine de star” i dostał pierwszy angaż w telewizji. Przez cztery lata (1999-2003) grał jedną z tytułowych ról w serialu „Un gars et une fille” („Chłopak i dziewczyna” porównywany do „Kasi i Tomka”). Ekranowy duet z Alexandrą Lamy wkrótce stał się też duetem w życiu prywatnym, kto w końcu mógłby się oprzeć urokowi Jeana Dujardina… „Trudno nie wpaść sobie w ramiona, jeśli przez cztery lata gra się parę” – komentował uroczo we francuskim magazynie.
Wkrótce o artystę upomniało się o niego kino. Początkowo grał niewielkie role w komercyjnych produkcjach takich jak „Nie ma róży bez kolców” (2002), „Les Daltons” (2004), „Żonie mojego partnera” (2005). Sława przyszła dzięki gagowej komedii „Surfer z Nicei” (2005), Jean Dujardin zagrał w niej tytułowego bohatera Brice’a. Jak łączyć urok amanta i talenty komediowy aktor pokazał w pierwszym filmie nakręconym wspólnie z reżyserem Michaelem Hazanaviciousem, „OSS 117 – Kair, miasto szpiegów”. Parodiowa rola tajnego agenta Huberta Bonisseura de la Bartha zjednała mu tłumy fanów oraz krytyków, a na fali popularności powstał sequel „OSS 117 - Rio nie odpowiada”. Trzeci wspólny film duetu Dujardin-Hazanavicius to już legenda - skromny „Artysta” (2011) podbił i festiwal w Cannes i Hollywood. Jean Dujardin zagrał w nim postać podobną do tej, którą jest w prawdziwym życiu - wielkiej gwiazdy, tyle że w przeciwieństwie do amanta kina niemego George’a Valentina mówi na ekranie, z uroczym francuskim akcentem. Po jego talent z przyjemnością sięgnął sam Martin Scorsese i obsadził Jeana Dujardina w „Wilku z Wall Street” w roli przebiegłego szwajcarskiego bankiera Saurela. U innego amanta, George’a Clooneya, zagrał szarmanckiego francuskiego żołnierza, który stara się odzyskać zrabowane przez nazistów dzieła sztuki („Obrońcy skarbów” z 2014 roku). W filmach „Möbius” (2013) oraz „Marsylski łącznik” (2014) pokazał swoje kolejne aktorskie oblicze – twardziela, doskonale pasującego do formuły thrillera. Od 15 lipca w polskich kinach zobaczymy go w komedii „Facet na miarę”, w której partneruje mu Virginie Efira, aktorka znana z „Miłości po francusku”.
Główną bohaterką filmu jest młoda i piękna prawniczka, Diane (Virginie Efira). Na co dzień pracuje w kancelarii, której współwłaścicielem jest jej były partner. Pewnego dnia w jej domu rozbrzmiewa sygnał telefonu stacjonarnego. Mężczyzna przedstawia się jako Alexandre (Jean Dujardin) i okazuje się szczęśliwym znalazcą jej zgubionej komórki. Proponuje randkę, która połączy oddanie telefonu ze wspólną kolacją. Diane rusza na spotkanie z tylko jedną wskazówką ułatwiającą rozpoznanie nieznajomego: „nie sposób mnie przegapić”. Mężczyzna faktycznie bardzo wyraźnie odróżnia się od pozostałych gości restauracji. Jest najprzystojniejszy i… najniższy. Wzrost nie przeszkadza mu jednak czerpać z życia pełnymi garściami i być miłośnikiem wielkich wrażeń. Ich pierwsze spotkanie kończy się szalonym skokiem ze spadochronu. Diane ulega romantycznej fascynacji wyjątkowym i niezwykle dowcipnym mężczyzną. Jednak z czasem w serce kobiety zaczynają wkradać się wątpliwości…
|