|
Kevin Sorbo, kiedys Hercules – najbardziej rozpoznawalny półbóg w historii kina - wcielił się właśnie w rolę zwykłego śmiertelnika, w dodatku wątpiącego w istnienie Boga. Na ekrany kin już 6 marca wejdzie film „Bóg nie umarł”, w którym aktor gra profesora filozofii.
Profesor Radisson podczas zajęć stawia tezę, że Bóg umarł. Słynne zdanie F. Nietschego wywołuje poruszenie wśród studentów, a jeden z nich nie zgadza się na to, by podpisać się pod tym stwierdzeniem. Josh postanawia udowodnić wykładowcy, że Bóg nie umarł. Profesor na każdym kroku próbuje pokazać mu swoją wyższość intelektualną, jednakże z czasem zaczyna mieć problemy z dobrze przygotowanymi i uargumentowanymi prezentacjami studenta. To w efekcie prowadzi do tego, że o pojedynku nauczyciela z uczniem, uniwersyteckiego Goliata ze współczesnym Dawidem, dowiaduje się stopniowo cała uczelnia.
Sorbo odnosi się do rozwoju filmowej opowieści, w szczególności scen, w których argumenty Josha okazują się trudne do obalenia – „Uważam, że jednym z najciekawszych aspektów tego scenariusza jest stopniowe ujawnianie prawdziwego oblicza mojego bohatera – za każdym razem, gdy Josh wychodzi na środek sali i zaczyna udowadniać swoje racje, w Radissonie coś pęka – ateista zaczyna w pewnym momencie kwestionować wszystko, w co wierzył przez ostatnie lata, ale także przypominać sobie rzeczy, w które na skutek osobistej tragedii przestał wierzyć”.
|