Wszystko na nie Są takie dni, kiedy wszystko jest na „NIE”. Mój dzień zaczął się od tego, ze jakiś facet najwyraźniej myląc numer telefonu zadzwonił do mnie i wydzierał się niemiłosiernie nie dając mi żadnej możliwości powiedzenia, że to nie ja zgubiłam jego psa (?!). |
| |
|
|
Idź do ginekologa (str: 2) - Śpisz? - Nie no, co ty! – mruknęłam zupełnie zaspana do telefonu zapalając światło w sypialni. - Odpisał mi Krzysiek. |
| |
|
|
Szósty zmysł (str: 2) Przez kilka ostatnich dni Ania nie odzywala sie wcale. Pojechala do Beauty Farm, gdzie placi sie 150 euro za liść sałaty na obiad i marchewkę na kolacje. |
| |
|
|
Spóźniony sms (str: 2) - Boże! Zgadnij, co się stało?! - Teoretycznie Pan Bóg niczego zgadywać nie musi, bo on i tak wszystko wie. No i jak chcesz z nim rozmawiać, to niestety pomyliłaś numer. |
| |
|
|
Prawo Archimedesa (str: 2) Godzina 21.33. Telefon. Ania. - Już się o ciebie martwiłam. - Spędziłam bardzo konstruktywnie te dwa dni. - Tak? - Tak. Poświęciłam się czytaniu interesujących książek psychologicznych. Aha. |
| |
|
|
Mam tego dość! (str: 2) - Mam tego dość!
- Ania? Co się dzieje?
- Słuchaj. Potrzebuje się wygadać. Mogę przeklinać? |
| |
|
|
Na odwrót (str: 2) Tego samego dnia, co wyżej. Zadzwoniłam do mamy i pożaliłam się na ból głowy. Mamusia zdiagnozowała przepracowanie. Oczywiście nie pochwaliłam się o meczu: Ja - Rum. 1:0 (1:0 dla mnie, czyli wygrałam, nie?) |
| |
|
|
Maile (str: 2) Sobota ma to do siebie, że mogę dłużej pospać. Przepraszam. Mam opisywać tylko fakty. Dopóki Ania nie zaczęła kombinować z Krzyśkiem, sobota miała to do siebie, że mogłam dłużej pospać. |
| |
|
|
Zaraźliwe dzieci (str: 2) Czy dzieci są zaraźliwe? Dziś rano to ja zadzwoniłam do Ani. Przez nią, przez Krzyśka i tę ciążę, której nie było, przez te wszystkie nieprzespane noce i godziny interpretacji męskich zachowań ja tez zwariowałam. |
| |
|
|
Czeski film (str: 2) - Dzwoniłam do niego – zaćwiergotała Ania do telefonu. Wszystko jest OK. - Miło cię słyszeć. U mnie nic ciekawego, a co u ciebie? |
| |
|
|