|
|
|
|
|
|
stokrotka16 jest ciekawa co sądzicie na temat rodzinnego porodu
stokrotka16 napisała: |
Jak sądzicie chciałybyście aby Wasi partnerzy rodzili z Wami?? |
edytowany: 3 razy | przez Justy | ostatnio w dniu: 08-03-2007 13:34
|
|
|
|
|
|
|
|
Mój będzie ze mną rodził. Na początku myślałam, że to nie najlepszy pomysł, ale w trakcie ciąży doszłam do wniosku, że w końcu to też jego dziecko- powinien się w pełni zaangażować. Poza tym faktycznie jego obecność może mi bardzo pomóc na sali porodowej. No a co najważniejsze- niech zobaczy co kobieta musi przejść by wydać dziecko na świat....że to nie jest takie "hop-siup" i już.
A co na to sam zainteresowany? Na początku nie chciał-tak samo jak i ja...potem, gdy usłyszał opinie kolegów, którzy byli przy porodzie zaczął się nad tym zastanawiać...i kiedyś poinformował mnie, że jednak dojrzał do tego i chce być przy porodzie. Ucieszyło mnie to.
Teraz mąż chodzi razem ze mną na szkołę rodzenia i cieszy mnie jego zaangażowanie. Myślę, że jego obecność przy "pierwszym krzyku" naszego dziecka, to już pierwszy i bardzo ważny krok w budowaniu dobrych relacji syn(córka)-ojciec. Przez to wydarzenie będzie czuł się z dzieckiem bardziej związany...przynajmniej mam taką nadzieję
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja dzis rozmawialam ze swoim chlopakiem na ten temat. choc daleko Nam do malzenstwa a tym bardziej dziecka to z ciekawosci zapytalam. tak jak sie spodziewalam najpierw nie chetnie byl za tym, a pozniej stwierdzil ze byc moze by zemdlal ale chcialby sporbowac. jednak czy to on bedzie ojcem mojego dziecka i czy bedzie chcial w przyszlosci zalozyc naprawde prawdziwa rodzine tego naprawde nie wiem i trudno mi uwierzyc w jego slowa pomimo wszystko. czas okaze, choc sama bym barzo tego chciala.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja również bym chciała, aby on był przy porodzie. Narazie mówi, że będzie. No zobaczymy. Bardziej aby był przy mnie i mnie wspierał. NIe musi stać i się patrzeć jak mnie "rozsadza". Chcę, aby mnie trzymał za rękę, poprostu był tam. Nie chcę sama rodzić. Zasatanawiałam się jescze nad przyjaciółką jeśli coś by nie wyszło. Jesteśmy ze sobą zżyte. Co wy na to? Rodziłybyście z kimś innym niż z ojcem dziecka? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeśli miałabym kogoś innego wybierać- nie męża- to chyba bym wybrała własną matkę...ale na szczęście nie muszę podejmowac takich decyzji...W takiej sytuacji najbliższą osobą mnie i dziecku powinien być ojciec dziecka- nikt inny!W sumie, to szansa dla niego by zbudować ze swoją nową rodziną prawidłowe relacje, a nie chowac głowę w piasek.
Cieszę sie, że mój mąż dojrzał do tej decyzji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja tez popieram porod rodzinny.Przy pierwszym dziecku nie udalo nam sie,bo sala rodzinna byla akurat w tym momencie zajeta.Co za pech.Rodzilam,wiec sama.Ale dzieki znajomosciom znajomych,maz widzial coreczke na zywo niedlugo po porodzie,jak pielegniarka wy
nosila dziecko.
Teraz nie wiem,jak bedzie.Tez bysmy chcieli razem,ale nie mamy tutaj nikogo,kto moglby sie zajac corka,gdybym trafila do szpitala.Jest siostra,ale moze byc akurat w pracy,a daleko dojezdza do pracy.
Moj maz chce uczestniczyc i ciesze sie z tego.Wlasciwie to mezczyzni powinni uczestniczyc w takim wydarzeniu,niech widza,jak sie meczymy Moze w koncu docenia nas bardziej. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|
|
|
|
|
|
|
Też bardzo bym chciła, żeby mój przyszły mąż był kiedyś obecny przy porodzie. Nie chcę być tylko sama z persolnelem medycznym. Mama, przyaciółka... nie, to nie dla mnie... To dziecko będzie moje i mojego mężczyzny... I chciałabym, żeby to właśnie on gładził mnie po włosach i trzymał za rękę. Wiem, że mój Facet się waha... boi się zwyczajnie swojej reakcji. Nie dziwię się mu...ale wiem, że chciałby, bardzo by chciał... Czas pokaże jak będzie...
Czytałam, że dla ojca poród rodzinny to jedyna taka szansa, aby stworzyć niezwykłą więź z dzieckiem. Nigdy później już to nie nastąpi... I chyba w to wierzę... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|