|
|
|
|
|
|
Drogie Kobietki pomozcie jak zmienic niektore przyzwyczajenia mezczyzn?? Np. kladzenie czapki na stole w kawiarni, ciamanie podczas jedzenia i siurpanie gdy chlopak pije herbate jednym tchem. Glupio czasem ich pouczac ciagle zwracac uwage na takie sprawy. poradzcie jak temu zaradzic ????
|
|
|
|
|
|
|
|
Oj Stokrotko, to będzie cieżki orzech do zgryzienia! Ponieważ ciężko jest wytępić nawyki które weszły głegoko w krew, szczegolnie te złe nawyki. A z facetami jest jak z dziećmi, można gadac i gadać. Ale co innego pozostaje?
Ale wiesz! Moja siostra tez walczyła ze szwagrem, z takimi nawykami jak nieładne jedzenie! Niestety takie zasady wynosi sie z domu, a u nich wszyscy sie tak zachowywali. Na pocieszenie powiem Ci ze udało jej sie. Szwagrowi przys tole nie mozna nic zarzucić w tej chwili. Wiec pewnie powtarzaj, proś, grzecznie, tak by nie urazic!
Życze powodzenia!
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak mamusie nie umiały ich wychować, to nam niewiele uda się ich zmienić. Kiki ma rację- różne zachowania wynosi się z domu. Dla mojego męża pewne zachowania były całkiem normalne a dla mnie były nie do przyjęcia....dopiero gdy zaczął więcej przebywać z moją rodziną zauważył te różnice i dotarło do niego, że faktycznie coś jest nie tak. No i oczywiście trzeba z nimi rozmawiać-zgadzam sie z kiki, że trzeba to robić w miarę delikatnie by nie urazić.
Ale uprzedzam- nie każdego faceta da się jeszcze zmienić i wychować.
|
|
|
|
|
|
|
|
każdego faceta można zmienić i wychować tylko do każdego trzeba mieć inne podejście i poświęcić odpowiednią ilość czasu akurat z odpowiednim zachowaniem przy stole nie powinnaś mieć większych problemów _________________ Pozdrawiam - Dalia
|
|
|
|
|
|
|
|
oj to widze ze mam ciezkie zadanie przed soba, ale coz jakos trzeba temu zardzic ,bo niektore zachowania draznia mnie i to bardzo. a tak poza tym znacie jakies strony internetowe gdzie opisane sa dobre maniery zarowno kobiet i mezczyzn??
|
|
|
|
|
|
|
|
No coz z facetami jest jak z dziecmi,albo i gorzej.Tez probuje walczyc z pewnymi nawykami czy przyzwyczajeniami u mojego malzonka,ale to syzyfowa praca Czasami jestem u kresu wytrzymalosci,ale wezme sie na sposob i wykorzystam ciaze,zeby czegos go nauczyc.Mnie bedzie lzej,a jemu moze cos trafi pod kopulke:)To juz 24 tydzien ciazy,wiec go zaprzegne do roboty,w koncu po sobie moze posprzatac!!!!!!!!!!!A w tej sytuacji nie tylko po sobie.
Pozdrawiam. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|
|
|
|
|
|
|
stokrotka...Będziesz chyba potrzebowała cierpliwości i umiejętności dyplomackich. Oj, uważaj bo dumę faceta łatwo urazić...i nie pomoze żadne tłumaczenie;) Ale jakoś delikatnie próbuj mu dawać do zrozumienia jak powinien się zachowywać facet z klasą... Powodzenia... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja jestem już w 30 tygodniu i mój mąż może się czegoś nauczył. Ale jakoś nie wiem jak mam wpłynąć by zaczął zakładać kapcie, albo chociaż skarpety- by nie chodził boso po zimnych płytkach. Raz je założy a innym razem już nie. Próbuję mu wytłumaczyć, że teraz mamy być przykładem dla naszego dziecka i lepiej by zaczął wprowadzać pewne nawyki już teraz...i sama nie wiem. Może jak już dziecko się pojawi, to zmieni trochę podejście...
Z drugiej strony wyobrażam sobie jakby mnie wkurzało gdyby mój mąż próbował mnie zmieniać za wszelką cenę. W końcu powinien mnie zaakceptować taką jaka jestem i to w sumie działa w obydwie strony. Dlatego lepiej zbyt wiele w naszych mężczyznach nie zmieniać.
|
|
|
|
|
|
|
|
Aldona... Masz rację, że nie powinnien chodzić boso po zimnych płytkach (choć sama też tak robię, bo lubię)...ale jest tego dobra strona. Nie musisz chociaż martwić się brudnymi skarpetkami. Mojemu Mężczyźnie zdarza się chodzić w skarpetkach ale ... bez kapci...no i jego skarpetki długiego żywota to nie mają
Myślę, że jak już dzidziuś się pojawi to Twój Mąż zmieni wiele rzeczy;) Powodzenia... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Widzisz- ja może upierdliwa jestem ale rozumiem to, że nie każdy lubi kapcie (sama ich nie lubię)..ale to, że się tych bosych nóg czepiam wynika z troski o zdrowie mojego wiecznie zasmarkanego męża i dziecka. Oczywiście jeśli w domu ma się ogrzewanie podłogowe, to chodzenie na bosaka jest samą przyjemnością, jednak my w tej chwili nie posiadamy takich bajerów i na dodatek mieszkamy na parterze w niepodpiwniczonym bloku. Dlatego sama rozumiesz CattiBrie- u nas jest cholernie zimno od podłogi...a tym bardziej od płytek.
|
|
|
|
|
|
|
|
no tak, rozumię. I nie kwestionuję, że od tego można być faktycznie wiecznie zasmarkanym... Pozostaje mi życzyć Ci powodzenia w oduczaniu męża chodzenia na bosaka;) _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|