|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Teściowa
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
i w cale sie nie dziwię
niestety wyjście z sytuacji jest tylko jedno: pakować manele i uciekać gdzie pieprz rośnie. z mężem oczywiście. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ja nie bede sie rozpisywac i powiem tylko tyle- moja tesciowa to wredna małpa, na której widok nie dobrze mi sie robi... (chyba wszystko jasne ) pozdrówka _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ja też sie ciesze że nie mieszkam z teściami... oszalałabym, za to mieszkam z mamą (ona mieszka piętro niżej mamy wspólną kuchnie i łazienke) i też zaczynam dostawać nerwicy... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja jestem ich nową (drugą) synową, co oznacza, że jestem drugą żoną mojego męża. Poprzednie jego małżeństwo trwało zaledwie 3 miesiące, za to rozwód trwał 2 lata.
Małżeństwo to rozpadło się bo podobno miała nierówno pod sufitem. 2 tygodnie po ich ślubie pobiła teraz mojego już męża, jeździła wieczorami niewiadomo gdzie, aż wkońcu sie wyprowadziła. Z opowiadań teściów wiem, że nic przy domu nie zrobiła, jak i w domu również, pranie, sprzątanie i prasowanie należało do męża.
Czasem sobie myśle, a może ona nie była taka zła, może też ją to wkur... i nie dawała TU rady no i poszła tam gdzie jej lepiej.
Mój mąż ma z tamtą kobietą syna. Wiecie ile musiałam dać z siebie, żeby to wszystko zaakceptować, żeby zaakceptować to, że nie mojemu dziecku gotuje kiedy jest u nas, że nie mojemu dziecku kupuje Danonki itd. Uważam się za postać ludzką, to dziecko i tak jest już na tyle pokrzywdzone, bo nie ma obojga rodziców przy sobie, tylko do taty przyjeżdża 6 razy w miesiącu i staram się dla niego jaknajlepiej, a odnoszę takie wrażenie, że teściowej też to sie nie podoba, że spędzam z nim tyle samo czasu co jego ojciec, jest chyba zazdrosna o to, że mały woli byc z nami na górze niż z dziadkami na dole
UPS ! trochę zeszłam z tematu... ale znów trochę lżej mi sie zrobiło... _________________
edytowany: 1 raz | przez argennia | w dniu: 07-11-2008 21:01
|
|
|
|
|
|
|
|
ARGENNIA wiem co czujesz bo ja mam podobna sytuacje. Moj maz tez ma dziecko z poprzedniego malzenstwa i jest u nas w domu co weekend i tez mu gotuje, biore na zakupy, robie kapiele itp. czasem tez mi ciezko i wydaje mi sie czasem moj maz mnie nie rozumie w kolko mi powtarza ze chce zebysmy wszyscy byli jedna wilka rodzina ale jego eks-zona jest rabnieta!! Probuje kontrolowac nasze zycie, powiedziala mojemu mezowi ze ja nie moge sie opiekowac jej synem bo jestem obca, mowi na mnie ze jestem jego dziewczyna a nie zona a przeciez wzielismy slub ;/ czasami sie zastanawiam czy sobie na to zasluzylam a poza tym moja tesciowa w ogole nie chce sie do mnie zblizyc przychodzi co weekend zobaczyc wnuka a w ogole ze mna nie rozmawia, ja sie staram do nie co chwila zagadac a on odp albo tak albo nie, jak do niej dzownie i sie pytam czy chce przyjsc na obiad to mi odpowiada: ja teraz nie moge rozmawiac dowidzenia i w kolko to samo ale coz takie moje zycie. Kocham mojego meza ale czasem mam tego wszystkie po dziurki w nosie! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Skąś to wszystko znam. Wcześniej przez 3 lata mój mąż jeździł do tej kobiety do domu na odwiedziny z synem, dopiero od października go zabiera, bo od 3 roku życia dopiero było to możliwe. To babsko też pisało w pismach do sądu, że obawia się reakcji dziecka, bo ojciec dziecka związał się z JAKĄŚ kobietą ( a jesteśmy małżeństwem i mamy kościelny. Mąż z tamtą miał tylko cywilny na całe szczęście) i napisała też, że nie życzy sobie żeby mój mąż przyjeżdżał po dziecko i odwoził je w obecności osób trzecich, ale sędzina ją wyśmiała i powiedziała, że Ona nie ma nic do tego co ojciec dziecka wozi w swoim samochodzie. Chodziło jej tylko o to by świadków nie było na to jak dziecku ciężko jest się rozstać z ojcem, bo prawda jest taka, że maluch nie chce wracać do mamy.
Mój mąż też tego nie docenia, a w sumie mogłabym to mieć gdzieś głęboko gdzie światło nie dochodzi bo przecież to nie moje dziecko, a niektóre sytuacje są naprawde przykre kiedy osoby nieświadome biorą nas za rodzine.
My nie mamy jeszcze swojego dziecka i tak jak pisałam wcześniej narazie chyba nie chce jeszcze jak widze co się dzieje w tym domu. _________________
edytowany: 1 raz | przez argennia | w dniu: 07-11-2008 21:35
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja sie staram o dziecko i mam nadzieje ze niedlugo nam sie uda moj maz poszedl po ostatniej awanturze do prawnika i dowiedzial sie ze jak jego syn jest u nas to ona nie ma pawa nam mowic kto ma sie nim zajmowac bo on jest pod opieka ojca i on ma prawo decydowac kto sie nim zajmuje juz mam jej czasem tak dosc ze mam ochote do niej zadzwonic i cos powiedziec ale nie chce posuc relacji pomiedzy moim mezem i jego synem _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Napawde zazdroszcze kobietą które mają wspaniale teściowe.
Moją nietety nie mozna do nich zaliczyć. Ale dzięki bogu teraz z nią nie mieszkamy(ja ,mąż, córeczka)
Moją teściową poznałam ze wszystkich stron, owszem raz do roku jest miła i kochająca , ale poza tym jest podstępna,złośliwa,mściwa,zazdrości nam wszystkigo( jak coś kupimy to zawsze komentuje:a naco wam to),jeszcze jest dwólicowa,zakłamana,wscipska, chciała by wszystko kontrolować,cały czas prubóje nas skłucić i oszywiście zawsze ma racje(nawet jeśli ktoś ma inne zdanie)!szanuje ją jako babcie i mame mąża,ale jako osobe ją nienawidze,a to dłatego że zadużo łez przez nią przelałam.
Próbowałam nie raz się z nią zaprzyjażnić, ale to zawsze odwracało sie przeciwko mnie.Teraz jak odwiedzamy dziadków to staram się nie zostawać z nią sam na sam, a juz jak musze to rozmawiam na tematy ogólne(o pogodzie )
Bogu dzieńkuje ze mój mąż zawsze stanie w mojej obronie, w gruncie żeczy on sam jej nie lubi,tylko toleruje.JAk pomyśle ze na dniach mamy jechać w odwiedziny, to już sie we mnie gotóje.
Naprawde nawet wrogowi bym nie życzyła takiej TEŚCIOWEJ :!!!:
Napisałam to i poczułam lekką ulge...
|
|
|
|
|
|
|
|
Współczuje Wam ja tez mam podobnie tzn jestem drugą żoną i Ona miała do mnie złośc że rodzine rozbiłam..nieprawda wszystko sypało sie od kilku lat . Nie widzialam sie z tesciową jakies 6 lat , Ona nie chodzi i jest w domu opieki , jezdziłam tam z mężem ale zawsze czekałam w samochodzie bo nie chciała mnie widziec Wszystko sie zmieniło jak jej pierwsza synowa znalazła sobie nowego faceta , do tego ponad 20 lat młodszego i zamieszkał z nimi tzn z synową i jej 14 letnią córką. Wtedy ja stałam sie idealna, i tak jest od 4 lat odwiedzamy ją razem wszystko pięknie Kasienka Kasienka...ale wiem ze bywa dwulicowa,złosliwa moze tez ma na to wpływ to jej kalectwo...? odwiedzamy ją 1-2 w miesiącu wiec za barzdo w sumie przez te 10 lat jej nie poznałam ale ciesze sie ze jest 60 km od nas
|
|
|
|
|
|
|
|
cześć
Świetnie Was rozumiem dziewczyny. Moja teściowa też nie należy do najmilszych osób (mówiąc delikatnie). Na szczęście nigdy z nią nie mieszkałam ale za to mieszkamy w tym samym mieście więc jej się wydawało (długi czas) że weekend i np sobotnie przedpołudnie jej syn będzie ją woził na zakupy, na cmentarz, do ciotki itd. I w ogóle będzie na jej każde zawołanie. Zbuntowałam się kiedyś potężnie i zrobiłam mężowi awanturę. Oczywiście bronił się zaskoczony o co w ogóle chodzi, przecież to MATKA itd. A że żona też chciałaby w sobotę mieć męża w domu i nie dźwigać samodzielnie toreb z zakupami to już nieważne. Myślał że mi zamknie usta jak użyje argumentu "no to skoro ci nie pasuje że jej pomagam to powiedz jej to prosto w oczy". Myślał, że się nie odważę, nie będę miała śmiałości.
Tymczasem ja się odwazyłam i bardzo spokojnie i rzeczowo wyjaśniłam jej (w obecności męża, czerwonego jak burak i przestraszonego okropnie) co mi nie pasuje i że niestety, żonaty syn nie może matce poświęcać każdej soboty, gdyż ma żonę!
Twardo zażądałam żeby nie dzwoniła po niego w każdy weekend, że najwyżej raz w miesiącu możemy się umówić na wspólne zakupy i tyle.
Niestety musi sobie jakoś radzić. Powiem tylko że to sprawna, zdrowa kobieta, mieszkająca w centrum miasta, w pobliżu swojego domu ma 3 spore sklepy i jest na emeryturze więc ma sporo wolnego czasu. Naprawdę nie musi kupować wszystkiego akurat w sobotę i to w towarzystwie syneczka. Poza tym ma męża i naprawdę nie wiem, dlaczego teść nie może jej pomóc skoro to silny jeszcze człowiek, który potrafi i ma siłę skopać działkę, rąbać drewno na ognisko itd.
Ech szkoda słów. Powiem tylko że od tego czasu stosunki są dość chłodne, tylko ostatnio zaczęła wydzwaniać i pytać o moją ciążę. Muszę chyba znów zebrać się w sobie i powiedzieć jej że nie potrzebuje kontroli i codziennych rad i pytań "co jadłaś" "nie dźwigaj" " jedz owoce" "chodź codziennie na spacery! chodzisz? a dziś byłaś? a jak długo spacerowałaś? to krótko dość, musisz się porządnie dotleniać..." itd. MASAKRA _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
lesna nie masz sie jeszcze tak najgorzej, męża przytkałaś chociaż troche... Mój mąż za to każe mi się przyzwyczaić do swoich rodziców " bo oni już tacy są", także nie mam nic do powiedzenia, a mąż nigdy nie będzie jednoznacznie po mojej stronie. _________________
|
|
|
|
|
|