|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Moja historia...
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Już nie wiem jak sobie pomóc.W kwietniu zeszłego roku po dwóch tyg znajomości zamieszkałam z chłopakiem.Był miły,opiekuńczy,uśmiechnięty.Dla mnie wyprowadził się z rodzinnego domu,żeby spędzać całe dnie ze mną.Dopiero teraz widze o co tak naprawde chodziło.Gdy zamieszkaliśmy razem po jakimś miesiącu zaczeło się psuć.Kłóciliśmy się przeważnie o to,że nie zrobiłam mu śniadania,że przed pracą ide pod prysznic,że on chce się spotykać z koleżankami z pracy na piwku itp,itd.Nieraz gdy zaczynała się pyskówka,bo i ja i on chcieliśmy wyrazić swoje zdanie wyskakiwał na mnie z pięściami.Potem przepraszał,tulił tłumaczył,że ma nerwice i powinnam go zrozumieć i nie denerwować.Tyle łez wylałam,a mimo to go kochałam.Po kolejnej kłótni gdy chciał iść z kumplem i jego dzieczyną na piwo wyprowadziłam się z mieszkania.Po godzinie dzwonił z przeprosinami i błagał abym wróciła.Wróciłam ale nie wybaczył mi do końca to,że uciekłam od niego,bo czekał z odpowiedzią koleżanki z pracy z którą chodził na piwo na pytanie czy z nim bedzie.Gdy się nie zgodziła wszystko wróciło do normy,oprócz tego,że ten incydent i pewien sms w telefonie do kolejnej dziewczyny z pracy w którym pisał,że zrezygnuje ze wszystkiego dla niej straciłam zaufanie do obecnego męża.W sierpniu dowiedziałam się,że jestem w ciąży.Byłam załamana.Wiedziałam co mnie czzeka,a mój chłopak sie cieszył,że będziemy mieć dziecko.Wszystkim znajomym się chwalił.Pogodził się z rodzicami z którymi nie rozmawiał po wyprowadzce.Zamieszkaliśmy u nich.Nie byłam tam szczęśliwa tym bardziej,że byli chamscy w stosunku do mnie gdy oboje w kwietniu zamieszkaliśmy razem.Codziennie ten sam poranek...kawa i opowiadania jaki to mój przyszły mąż jest nie dobry...leniwy,pyskaty,zawistny,samolubny,zakłamany itp.Wtedy zauważyłam,że dlatego chciał tak szybko ze mną zamieszkać aby mieć spokój od rodziców...każdej dziewczynie proponował wspólne życie.Jego rodzice byli bardziej z moim dobrem niż jego,chociaż ja aż tak tego nie zauważałam.Musiałam sprzątać,prać,gotować,bo byłam kobietą.Jego ojciec nie dość,że całymi dniami siedział w domu to jeszcze nic nie robił.Gdy mąż próbował mu załatwić prace u siebie w firmie,stwierdził,że za te pieniądze co mąż zarabia przez miesiąc on może mieć w dzień gdy tylko jakiś klient zleci mu prace.Domem zajmowali się jakoś jeszcze męża dwaj bracia i matka która dała przykład mężowi,że to kobieta (ewentualnie jeszcze dzieci) wszystkim się w domu zajmuje,a mężczyzna leży na kanapie.Nie podobało mi się sposób w jaki traktowali tam mojego męża,wyśmiewali się z różnych etapów jego zycia,oczerniali przy wszystkich.Gdy postanowiliśmy się przenieść do moich rodziców teście oznajmili,że nie oddadzą nam pieniędzy które daliśmy im na zaplanowany przez nas ślub,bo mąż sprzedał gdy był młodszy pewną rzecz należącą do nich i to jest ich zabezpieczenie.Gdy odda im ich własność dostaniemy swoją i nie obchodziło ich to,że te pieniądze należą do mnie.Ślub wieliśmy cywilny,bez udziału męża rodziny.Wiedliśmy spokojne życie rzadko się kłóciliśmy moi rodzice nam pomagali,mąż też się zmienił na lepsze.Często powtarzał,że mnie kocha,że nigdy mnie nie zostawi,nie spotykał się już na piwku z dziewczynami,nie obchodziły go imprezy,miał dobry kontakt z moją rodziną.Miesiąc przed porodem jego rodzice pogodzili się z nim,a ja im nie wybaczyłam tych ostrych słów pod moim adresem i mojej rodziny,wstydu jaki mi zrobili.Wtedy zaczeło się psuć i do dzisiaj tak jest.Mąż zaczoł ostro pogrywać z moją rodziną,gdy się kłóci nie zważa na nic,nie chce mu się pomagać w obowiązkach domowych,mnie coraz częściej doprowadzał do łez.Wyjeźdzał na całe dnie do rodziców,a mnie w ostatnim miesiącu zostawiał poprostu w domu nie martwiąc się,że moge w każdej chwili urodzić...Był przy porodzie,rozpłakał się gdy zobaczył synka.Wtedy tak naprawde staliśmy się rodziną.Po wielu kłótniach pogodziłam się z jego rodziną.Niby wszystko dobrze.A TERAZ TERAŹNIEJSZOŚĆ Mąż mi nie pomaga przy synku,przez cały dzień mały go widzi może ze 20 min i to nie dlatego,że męża w domu nie ma.Albo jest zajęty komputerem,samochodem lub grą na sprzęcie muzycznym.Gdy go prosze o pomoc zawsze się wymiguje tym,że jest zmęczony,zajęty.Gdy ja się opiekuje małym i nie przychodze do niego odrazu robi ze siebie pokrzywdzonego,że już go nie kocham bo nie mam dla niego czasu,gdy proszę o poważną rozmowe on ją obraca w żarty,zmienia temat albo się wścieka i wychodzi.Zawsze muszę mu przyznawać racje,nie mam u niego własnego zdania,ostatnio gdy byliśmy na zakupach ciągle mnie poganiał,gdy wyszłam obrazona i powiedziałam,że gdy on robi zakupy to może mnie ciagnąć nie wiadomo ile po tym samym dziale i mi to nie może przeszkadzać.Wyzwał mnie od najgorszych,ostatnio jak się kłócimy cały czas powtarza,że jutro mam szykować papiery rozwodowe,raz mnie zostawił w deszzu pod sklepem i odjechał,gdybym nie zadzwoniła by nie wrócił.Uważa,że mam szczęście,że jest ze mną,bo mógłby mieć każdą,drażni mnie tym,że przyjażni się z jakimiś dziewczynami i próbuje mnie do nich upodobnić w sensie wizualnym,albo wspomina o swoich byłych chociaż prosiłam go tyle razy aby tego nie robił.Wścieka się gdy nie pozalam mu iść na piwo z znajomymi z pracy,albo o to,że jestem zazdrosna,bo jak na razie nie mam powodów,mówi,że gdyby chciał mnie zdradzić to by już to dawno zrobił,a jak będe go o to osądzać to na końcu tak zrobi tylko dlatego,że i tak już został o to posądzony.Jednym słowem mamm ciężko.Nie pomaga mi w niczym,chciałby abym mu poświęcała całą uwage chociaż i tak robie.Mimo to się kochamy,powtarza mi to codziennie.Ja nie potrafie być długo zła na niego chociaż niekiedy strasznie mnie krzywdzi i mam już go naprawde dosyć gdy po raz kolejny płacze przez niego.Może to i moja wina...za bardzo jestem zazdrosna,trzymam go zdaje mi się krótko ale gdybym tylko popuściła było by jeszcze gorzej.Może się zmieni ma dopiero 22lata.Teraz mam dwójkę dzieci mówią znajomi.Zakrąciłam się w tym pisaniu ale gdzieś musiałam się wyżalić.
|
|
|
|
|
|
|
|
Może to będzie nieprzyjemne co napisze...
Sama doprowadziłaś do takiej sytuacji! Bo jeśli widziałaś, że w jego domu kobiety się traktuję jako gosposie i inkubatory dla potomków to mogłaś zareagować. Póki nie mieliście jeszcze ślubu było trzeba zapytać jak Twój obecny mąż by wyobrażał Wasze wspólne życie.
Widać , że wzorce zachowania wziął od swojej rodziny. I jako pan i władca może robić co mu się podoba. On wie o tym, że i tak Ty zawsze do niego na kolanach wrócisz, mu wybaczysz i jeszcze będziesz się cieszyć, że jest z Tobą a nie z inną.
Jeśli chcesz to zmienić to z nim porozmawiaj. Syna dostarcz do swoich rodziców tak aby Wam nic nie zaprzątało głowy. Jeśli nie zrozumie, że wyrządza Ci krzywdę swoim zachowaniem wyprowadź się z domu i zrób mu tą przyjemność i faktycznie złóż papiery rozwodowe. Przykro mi ale ten typ faceta to beznadziejny przypadek. On te zachowanie ma we krwi. Jeśli teraz nie zrozumie i nie zrozumiał do tej pory to nie zmieni się nigdy.
Wybór oczywiście należy do Ciebie. Ale jeśli zostaniesz z nim i nic nie zrobisz to Twoje życie będzie dalej tak wyglądało. A w późniejszym czasie mąż zacznie Cię jeszcze bić bo będzie uważał, że nie jesteś lojalna wobec niego.... Jeśli się natomiast wyprowadzisz choć na jakiś czas może coś zrozumie choć niestety w to wątpie. _________________
edytowany: 2 razy | przez Genesis | ostatnio w dniu: 30-07-2008 15:08
|
|
|
|
|
|
|
|
Ciężko jest mi Ci cokolwiek radzić. Widać, że kochasz tego człowieka, że bardzo zależy Ci na Waszym szczęściu, żeby sprawy jakoś się poukładały. Niestety, nic nie zmieni się na lepsze, jeśli Twój mąż nie będzie tego chciał. To prawda - jest jeszcze młody, nie każdy facet w tym wieku jest na tyle odpowiedzialny, żeby stworzyć dojrzały związek. Pomimo to ma zobowiązania - Ciebie i dziecko, więc jakoś musi sobie z tym poradzić. Co możesz zrobić? Na pewno powinnas z nim porozmawiać, ale pewnie robiłaś to setki razy. Być może musicie poszukać pomocy z zewnątrz - psychologa lub terapeuty. To nic wstydliwego - on zdefiniowałby Wasz problem, poznałby relacje obu stron, poradziłby, co w tej sytuacji robić... _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Staram się robić dla niego wszystko.Pozwalam na niektóre zachcianki.Bronie go przed oskarżeniami ze strony znajomych i rodziny,nawet jego rodziny,a takie mam podziękowania.On sobie życie ułoży.Wie,że może każdą zdobyć,przypomina mi swoją nauczycielke starszą od niego której zawrócił w głowie i po tym zdarzeniu twierdzi,że jak zdobył jej względy może mieć każdą.Ja z dzieckiem i długami na głowie mam marną przyszłość...
|
|
|
|
|
|
|
|
Biała9991 - czy jestes pewna że go kochasz? Moze jesteś z nim bo boisz się zostać sama? Jednak czasem lepiej zacząć życie od nowa niż przez całe życie żyć w strachu połykając co chwila łzy... Synek podrośnie i zauwazy Wasze relacje. To nie jest dobry wzór.
Mi się wydaje, że Twój mąż sam się nie zmieni. Już trochę z nim jestes i on wie, że może sobie pozwolić na takie traktowanie. Jestes dla niego za dobra, choćby przykładem jest to, że mu kanapki do pracy zrobiłaś po awanturze.
Zadbaj tez trochę o soebie. Na pewno masz rodzinę, która Ci pomoże.
Zostaw go, może kilka tygodni rozłąki uświadomi mu co stracił i się zmieni.
Jedno co ja wiem na pewno to to, że nie pozwoliłabym sobie na takie traktowanie, zastanów się nad tym. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Sama widzisz, że do niego nic nie dociera... Jesli Ty sama jesteś gotowa znieść życie z nim w ciągłych kłótniach i poniżaniu bo go kochasz to żyj z nim i nie rób nic...
Tylko się zastanów nad jednym - Twój syn będzie miał za wzór takiego ojca. I wyrośnie z niego taka replika taty - człowieka nie szanującego kobiet wychodzącego z założenia że miejsce kobiety jest przy garach.
Nie szukaj dla nie go usprawiedliwienia. Podobnie jak gagatka wątpię czy go kochasz... Po Twoich wypowiedziach można zobaczyć że jesteś od niego po prostu uzależniona. Zostawił Cię pod sklepem a Ty jeszcze do niego dzwoniłaś i błagałaś aby po Ciebie wrócił. Gdzie Twój szacunek do siebie? Chcesz aby Twoje dziecko wychowywało się w takim środowisku? Robi Ci wyrzuty a Ty mu jeszcze biegniesz - dobra służąca i kanapeczki do pracy robisz....
I przede wszystkim to nie tylko Twoje długi i nie tylko Twoje dziecko. Sama kredytów nie nabrałaś ani sama dziecka nie zrobiłaś. Jeśli nie jest na tyle dorosłym człowiekiem by móc wziąć odpowiedzialność za swoje życie to po co się żenił?
Sama pisałaś, ze masz rodzinę która Ci pomaga... To się wyprowadź do nich. I zobaczysz co będzie. Jeśli Cię kocha - będzie zabiegał o Twój powró a przede wszystkim zmieni się. Jeśli nie - cóż... Widocznie chciał mieć darmową kochankę, sprzątaczkę i praczkę a nie żonę i rodzinę. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Biała masz jedno życie!!! pamiętasz o ty? Tylko od Ciebie zależy czy przeżyjesz je non stop upokarzana czy pełna godności i szczęśliwa!!!
Wiesz, że wszystkie maltretowane kobiety pytane o to,czemu nie odeszły od mężów odpowiadają "bo on się jeszcze zmieni"
Ale oni się nie zmieniają...teraz upokarza Cię słownie, a co będzie za parę lat jak "straci do Ciebie cierpliwość" ?
Powiedz, naprawdę chcesz być jedną z tych kobiet? Wnioskuję, że jesteś jeszcze młodziutka, więc tym bardziej całe życie stoi przed Tobą otworem... _________________
edytowany: 2 razy | przez Aniołek | ostatnio w dniu: 31-07-2008 6:50
|
|
|
|
|
|
|
|
Biała9991 to co napisze jest tylko i wyłącznie moim zdaniem i w żadnym wypadku nie chcę cie atakowac i udawać najmądrzejszej i to co napisze jest tylko radą którą jak bedziesz chciała to wykorzystasz.
Uważam że jak najszybciej powinnaś od niego odejść bo w waszym życiu nic się nie zmieni.Powinnaś walczyć o siebie i swoje dziecko-o jego spokojnie dzieciństwo bo żaden człowiek a tym bardziej dziecko nie zasługuje na to żeby życ w ciągłym stresie.Wiem że nie bedzie ci lekko,że nieraz będziesz chciała do niego wrócić i mu wybaczyć,że będzie do ciebie przychodził i mówił że sie zmienił,że cie kocha i że jestes dla niego najważniejsza.Tylko ze tacy ludzie rzadko się zmieniają tak na stałe a im szybciej rozwiążesz ten problem tym szybciej wrócisz do spokojniego życia.Na pewno jesteś młodą dziewczyną i na pewno sobie sama poradzisz i ułożysz sobie tak zycie na jakie zasługujesz a każda z nas zasługuję na jak najlepsze życie.Tak więc głowa do góry i zaglądaj tu jak najczęściej a pomożemy ci jak tylko to będzie możliwe _________________ "O tym, kim jesteśmy,decyduje jakość naszych związków z innymi"
|
|
|
|
|
|
|
|
Jedynym ratunkiem dla Waszego związku jest w tym momencie pomoc specjalisty. Ludzie tacy jak Twój mąż zazwyczaj uważają, że nie potrzebują pomocy, dlatego może Ci być ciężko z przekonaniem go do tego, ale to jedyne wyjście. Sam zresztą twierdzi, że ma nerwicę, tak? Trzeba coś z tym zrobić i to jak najszybciej, innego wyjścia nie ma.
I jeszcze jedno: nie daj sobie wmówić, ze jesteś od niego gorsza, że nikogo innego nie znajdziesz. Właściwie to ja widzę całkiem odwrotną sytuację: Ty jesteś dobrą, oddaną partnerką, a on jest kłótliwym, nieszanującym Cię człowiekiem, który nie dojrzał do związku. Kto jest tu lepszym materiałem na partnera? Te jego opowiastki o tym, jak to zdobył kogoś, są godne pożałowania. Skoro mógłby mieć każdą, a z Tobą jest mu tak źle, to dlaczego jest Twoim mężem? Zastanów sie nad tym i nie pozwól sobą manipulować. _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziewczyno jetseś młoda, masz przed sobą jeszcze przyszłość. Zmień coś bo zmarnujesz sobie życie przy tym facecie... _________________
|
|
|
|
|
|