|
|
|
|
|
|
Dziękuję Zielona i Kotecku za pozytywną energię i rady. Ostatnio coraz częściej i natrętniej nachodzą mnie myśli, że przegrałam swoje życie jeśli chodzi o jej sferę uczuciową. Dookoła widzę samych młodych, fajnych, przystojnych mężczyzn, którzy powiedzieli już swoje sakramentalne ‘tak’. Co w takim razie będzie ze mną.. nie wyobrażam sobie życia w samotności. Nie wiem dlaczego ale czuję, że w wieku 24 lat nie mam już szans na poznanie ‘’tego kogoś’’ i jeszcze ta historia z NIM … żonatym
"Serce ma swoje racje, których rozum nie zna" Pascal
edytowany: 1 raz | przez Joasia_24 | w dniu: 10-07-2008 18:43
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziewczyny rozejrzyjcie sie wokolo, wszedzie jest tez pelno wolnych facetow.
Chcialybyscie byc na miejscu tych zon? Chcialybyscie zeby wasz maz spotykal sie z innymi kobietami? A tym bardziej jezeli jest tez dziecko? Zakochujac sie w zonatym mezczyźnie skrzywdzicie najbardziej te niewinne dzieciaczki.
Wiem co to milosc bo sama kocham ale troche rozsadku. Nie mozna myslec tylko o sobie.
Pozdrawiam Was i zycze zebyscie znalazly te swoja druga polowke.
Powodzenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Joasia_24 napisała: |
Dziękuję Zielona i Kotecku za pozytywną energię i rady. Ostatnio coraz częściej i natrętniej nachodzą mnie myśli, że przegrałam swoje życie jeśli chodzi o jej sferę uczuciową. Dookoła widzę samych młodych, fajnych, przystojnych mężczyzn, którzy powiedzieli już swoje sakramentalne ‘tak’. Co w takim razie będzie ze mną.. nie wyobrażam sobie życia w samotności. Nie wiem dlaczego ale czuję, że w wieku 24 lat nie mam już szans na poznanie ‘’tego kogoś’’ i jeszcze ta historia z NIM … żonatym
"Serce ma swoje racje, których rozum nie zna" Pascal |
Joasia skąd tyle pesymizmu, na każdego przychodzi odpowiednia pora
piszesz tak jakbys miała 50 lat!!! ja miałam córkę i 26 lat jak spotkałam na swojej drodze wspaniałego faceta i dzis jest moim mężem. I ja właśnie myślałam wtedy, że skoro mam dziecko i w tym wieku to juz pewnie bedę sama całe życie.
Głowa do góry!!! szczęście samo cię znajdzie:) _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
edzia-dobry wybor, nie warto sie wiazac z zonatymi
napewno spotkasz swoją "połowke" ktora bedzie wolna i tylko dla CIEBIE:)
Joasia24-zdziwiło mnie to, co napisałas
24 lata to młody wiek,ja w tym tez wieku co ty, poznałam swoja "połowke"...choc wtedy jeszcze niewiedziałam, ze bedziemy razem.
Po prostu klikalismy na czacie(gdzie sie poznalismy)potem przeszlismy na gg i tak poł roku pisalismy, a po tym czasie spotk.sie na zywo....
a w sier.bedzie rok,jak jestesmy po slubie
Dodam tylko, ze ja myslałam, ze zawsze bede sama, ze nikogo nie poznam, lub zaden facet nie bedzie chciał ze mna byc....bo (tak jak Mamunia*31)miałam juz dziecko.
Ale ON zaakcept.mnie z dzieckiem, syn tez zaakcept.Jego:) i jestesmy raZem, a teraz czekamy na NASZE WSPOLNE DZIECKO
Ale Ty jestes wolna, bez dziecka, wiec tym bardziej masz szanse na poznanie kogos,otworz sie na ludzi, wyjdz gdzies...i Tobie zycze, bys poznała tego jedneego JEDYNEGO,na zonatych szkoda czasu
zarowno Edzi jak i Joasi zycze, by znalazły swoje szczescie, wolnych facetow,i byv omijały zajetych szerokim łukiem, bo nic dobrego oni dac nie moga
powodzenia _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
zgadzam się z Married;)
szkoda życia na zaprzątanie sobie głowy żonatym facetem,który pomimo obietnic i tak nie odejdzie od żony i dziecka, a zresztą czy warto "niszczyć" życie innej kobiecie i zabierać dzieciom ojca?
a Ty Edzia napewno znajdziesz kogoś kto Cię pokocha , kogoś kto będzie tylko Twój, tego jedynego, wymarzonego:)
powodzonka i pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
No coż jest w tym dużo racji co piszecie, ale ja jestem po takim związku i "nie narzekam", co prawda mój obecny kolega a wtedy szalona miłośc nie był jeszcze tatusiem ale był długo po ślubie i co stwierdzam : może i nie wolno budować swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu ale prawda "niestety bolesna" jest taka że niektóre z nas same doprowadzają do takiej właśnie sytuacji, nie twierdze że nie miałam wyrzutów sumienia bo miałam i to duże ale miłość przesłoniła mi te najgorsze myśli i tak przeżyłam najpiękniejsze chwile w swoim życiu zupełnie świadoma konsekwencji i nigdy nie usłyszałam słowa rozwód czy rozstanie, sytuacja była jasna, choć bolesna bardzo ale spotkało mnie coś pięknego a dziś mam męża, dziecko on ma dwójkę dzieci i spotykamy się od czasu do czasu i jego żona wie kim jestem a raczej kim byłam dla jej męża, no ALE takie rzeczy dzieją się naprawde bardzo, bardzo żadko i pomimo że my wybrneliśmy z tego bezboleśnie dla obu stron to nie polecam takich właśnie związków jeśli nie wierzymy w to że uda nam kiedyś z tej miłości zrezygnować _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mala26 jednak zrezygnowalas z tak wielkiej milosci. Moze i dobrze.
Pewnie nie chcialabys zeby Twoj obecny maz mial taka przyjaciolke.
Z tego co widze u Ciebie wszystko skonczylo sie szczesliwie ale czesciej nie jest tak dobrze.
Pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pewnie nie chciałabym i widzę że mój mąż czasem nad tym ubolewa, a szkoda bo fakt jest taki że już wszystko co było jest za nami a spotykamy sie bardzo żadko i to tylko w asyscie dzieciaków, tak zrezygnowałam z tej miłości bo od samego początku była skazana na porażkę bo on nie dawał mi nadziei na wspólną przyszłość nie słodził i nie obiecywał i choć bolało czasem to ja dziś wspominam tylko to co przeżyliśmy razem fajnego i co pewnie mi sie już w życiu nie powtórzy, no ale najważnijsze co chcę tu przekazać to to ze mnie się udało ale z reguły to NIE WYPALA i nie polecam bo naprawde trzeba wielkiej siły i rozwagi zeby zakończyć to w odpowiednim dla obu stron czasie, ja nie żałuję ale i nie polecam bo można sie naprawde nieżle wpakować a miłość "rozsądna" choć nie tak barwna jak ta "szalona" też daje dużo szczęścia, sama się przecież doskonale o tym przekonałam _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć. W sumie to nie wiem od czego mam zacząć. Jestem tu pierwszy raz i mam nadzieje że ktos mi pomoże bo nie wiem co mam robić. Jestem mlodą kobietą i jak sie pewnie domyslacie zakochalam sie w żonatym mężczyźnie.
A co najlepsze to jest mój sąsiad mamy ze soba staly kontakt, co najgorsze z żona mojego partnera znam sie i to dośc dobrze. On darzy mnie takimsamym uczuciem chce wziąść rozwod twierdzi że mnie kocha, ale po tym co przeczytałam nie wiem czy warto w to wieżyć. Pomóżcie co ja mam robić.........?
|
|
|
|
|
|
|
|
Powiem krótko, bo sama byłam w takiej sytuacji -NIE WARTO , kopnie i zostawi!!! A ból w sercu będzie jeszcze większy !!!
Teraz z perspektywy czasu, pukam się w głowę i dziwię, że mogłabym doprowadzić do rozpadu rozdiny - ale na szczęście do tego nie doszło (mądra dziewczynka )
Iśka1 - nie nam to oceniać, czy Twój "żonkiś" mówi prawdę - Ty sama musisz o tym wiedzić. Większość żonatych mężczyzn mając kochankę raczej nie są wylewni w uczuciach w stosunku co do drugiej osoby, mój np. przestraszył się gdy zaczęłam mu mówić o naszym wspólnym życiu i rozwodzie-zaczął mnie unikać, więc wszystko było dla mnie jasne Może powinnaś też Go postawić przed faktem dokonanym i sama zobaczysz jak zareaguje. Jeszcze jedno jest ważne-czy ma dzieci?????
Życzę Wam dziewczyny dojrzałych decyzji, bo pamiętajcie życie jest tylko jedno _________________
edytowany: 1 raz | przez Kama75 | w dniu: 12-09-2008 5:01
|
|
|
|
|
|
|
|
Ma wspanialego syna. I dlatego ja sie boje to jest jednak dziecko które potrzebuje rodziny. Nie wiem czy to wszystko jest warte czy on ze mna nie zzrobi tego samego co z żona mam milion pytanń do.... a odpowiedzi brak. Nie wiem poprostu pogubilam się w swoim życiu.
|
|