|
|
|
|
|
|
Witam wlasciwie to nie wiem czemu sie tu znalazlem. Chyba po prostu potrzebuje jakiejs obiektywnej opinii. Szukalem odpowiedzi na swoje rozterki i znalazlem sie na stronie tego forum. Nie bez przypadku zatytulowalem tak mojego posta, tyle ze jestem poniekad po drugiej stronie barykady. Od 6 lat jestem z moja partnerka i nie mowie ze jest(a moze byl) to zwiazek doskonaly. Jak chyba wszyscy mielismy swoje dobre i zle chwile, uwielbialismy sie i nienawidzilismy. Zawsze jednak wszystko w koncu sie ukladolo, ukladalo do pewnego czasu. Kilka misiecy temu stwierdzilismy ze chcemy od siebie odpoczac, ze wszystko zrobilo sie zbyt jalowe i rutynowe. Rozstalismy sie a ja wyprowadzilem sie od X, z tym ze zdecydowalismy ze nie odchodzimy od siebie definitywnie i zobaczymy co czas przyniesie. Przez jakis czas troche sie unikalismy ale po niespelna miesiacu znow zaczelismy spedzac duzo czasu razem. Podobnie jak przed rozstaniem z tym ze mieszkajac oddzielnie. Wszystko jakos sie ukladalo, co prawda bez wiekszych rewelacji ale wydawalo mi sie ze dobrze sie razem czujemy. Pewnego razu cos znowu sie oziebilo i przez przypadek dowiedzialem sie ze X sie z kims spotyka i chyba jest w to mocno uczuciowo zaangazowana. Poza tym dowiedzialem sie ze dobrze znam ta osobe, a poza tym on tez nie jest wolny. Przyznam ze wpadlem w furie bo choc formalnie nie bylismy razem to umowilismy sie ze bedziemy ze soba szczerzy. Zaczelem pakowac reszte swoich rzeczy i bylem bliski zeby odejsc na dobre. W pewnym momencie dopadla mnie straszna bezsilnosc, poczulem ze nie moge od niej odejsc bo strace polowe siebie, do tego doszly jeszcze lzy X i zapewnienia ze nigdy w zyciu nikogo nie bedzie tak kochala. Postanowilismy to wszystko jeszcze raz rozwazyc. Przez dwa miesiace powoli wszystko sie stabilizowalo, wyjechalismy razem na romantyczny weekend. Znow pojawily sie slowa kocham i rozmowy o wspolnej przyszlosci. Cala ta sielanka skonczyla sie w tamtym tygodniu kiedy dowiedzialem sie ze X znow spotyka sie z tym samym czlowiekiem. Poniosly mnie nerwy i powiedzialem jej ze jest zaklamana i kompletnie przestaje mi na wszystkim zalezec. Niedawno spotkalismy sie zeby porozmawiac. X powiedziala mi ze ani ja ani on nie jestesmy jej obojetni i sama nie wie czego chce, poza tym nic miedzy nimi sie nie wydarzylo. Poprosila zebym dal jej troche czasu. Nie wiem chyba kazdy dalby sobie w tej sytuacji spokoj, tyle ze ja nie wyobrazam sobie ze X nagle moglaby zniknac z mojego zycia, kompletnie nie moge sie na niczym skoncentrowac. Nie potrafie sobie wyobrazic ze ktoregos nie bede mogl uslyszec jej glosu, zobaczyc jej usmiechu. Tym bardziej mam wrazenie ze to wszystko wydarzylo sie przeze mnie bo to ja bylem tym ktoremu kiedys mniej zalezalo. Poza tym na rozmowy dotyczace slubu dostawalem alergii. Nie jestem tez swiety bo kiedys tez wydarzyl sie w moim zyciu pewien epizod z inna kobieta, takie krotkie zauroczenie w ktorym wlasciwie do niczego powaznego nie doszlo. Nie wiem czemu wlasciwie to wszystko pisze. Chyba po prostu musze
|
|
|
|
|
|
|
|
z kims o tym porozmawiac, a nie mam za bardzo z kim bo wiem co uslyszalbym od moich przyjaciol. A poza tym kto jesli nie kobieta zrozumie druga kobiete. Jezeli ktos chcialby cos odpisac to bede wdzieczny. Pozdrawiam
edytowany: 1 raz | przez makok | w dniu: 18-06-2008 15:45
|
|
|
|
|
|
|
|
Widzisz... Sam byłeś w podobnej sytuacji (czyli zauroczyłeś się w innej kobiecie), więc pewnie częściowo ją rozumiesz... Zastanów się, co Ciebie wtedy doprowadziło do takiej sytuacji. Źle wam się układało? A może Twoje uczucia do niej nie były dość silne?
Możliwe, że ten człowiek daje jej to, czego brakowało jej w związku z Tobą. Mógłbyś porozmawiać z nią i dowiedzieć się, co to takiego jest. Domyślam się, że skoro on jest w stałym związku, to nie są to poważne deklaracje (bo pisałeś, że nie chciałes ślubu). Ale może więcej zrozumienia? Może on jej nie ocenia? Może przy nim może się zrelaksować i nie myśleć o problemach?
To tylko hipotezy, ale być może mógłbyś w tym związku "załatać" jakąś lukę, tak, żeby nikt inny nie musiał jej zapełniać.
Wiesz już, że ją kochasz i to jest najważniejsze. Życzę powodzenia _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj, Może poprostu ona w pewnym momencie zagubiła się i teraz nie wie co jest dla niej dobre. Może ona potrzebuje czasu, aby wszystko zrozumieć, wszystko sobie poukładać. Daj jej czas... Nie naciskaj. Wiem że Tobie jest ciężko, ale jej pewnie także nie jest łatwo. A z tego co wnioskuje to chyba nadal Cie kocha bo oboje postanowiliściekiedyś odpocząć od siebie czyli nie chciała od razu tego burzyć, chciała naprawić... Pisałam juz to kiedyś komuś na forum i napisze jeszcze raz dajcie sobie czas. Myśle, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest po prostu poczakać. Nie myśl o tym co bedzie. Skup sie na tym co jest teraz. Kochacie sie i to moze dac Wam szczeście. Jesli teraz jestes w sytuacji patowej, po co podejmowac decyzje? Sproboj żyć poki co dniem dzisiejszym. Rozmawiajcie dużo, ale nie bezposrednio o przyszlosci, tylko o sobie - o kazdym z osobna i o waszym zwiazku. Lepiej sie poznacie. Rozmawiajcie dużo o tym co czujecie, z czym wam jest źle. Nie mieszkacie już razem może to jest okazja aby zacząć poznawać się na nowo. Przypuszczam że w Wasz związek wkradła się rutyna, nuda... Zacznijcie może tak jak kiedyś chodzić na randki, do kina, jak nastolatkowie... Spróbujcie zakochać się w sobie na nowo... Życze powodzenia;) _________________ W arytmrtyce miłości 1+1=WSZYSTKO a 2-1= NIC
|
|
|
|
|
|
|
|
Twoja kobieta chyba jest troche zagubiona...nie można kochać dwóch osób tak samo mocno bo kiedys bedzie musiała wybrać i będzie to tylko jeden z Was. Jeśli naprawdę się kochacie nie chcielibyście się rozstawć...mieliście wątpliwości, daliście sobie wolną chwile i Twoja kobieta zadecydowała. Jeśli potrafiła tak szybko zaangażowć sie w związek z innym mężczyzną to powinieneś zastanowić się nad sensem Waszego związku.
|
|
|
|
|
|
|
|
a może poprostu męczy ją to że między wami co chwila się uczucia "oziębiają" i że niby jesteście razem a nie jesteście. spróbuj sam sobie wszystko przemyśleć na spokojnie, a potem porozmawiajcie o wszystkim szczerze. zastanówcie się czego chcecie i jak rozwiązać tą sprawe. no i przede wszystkim współczuje Ci tej sytuacji.
pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Podpisuję sie pod koleżankami..W tej chwili oboje nie wiecie czego tak naprawdę chcecie..kręcicie sie w kółko..Mam jednak nadzieje,że juz niedługo uda wam sie to wszystko pozytywnie rozwiązać i odnajdziecie ponownie szczęście..
ps.gdybys miał ochote sie wygadac to pisz.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Hej dziewczyny dzieki za rady. Wlalyscie troche optymizmu w moje serce. Wirga chetnie bym z kims pogadal. Jesli bedziesz kiedys miala wolna chwile to daj znac. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie chętnie Cię wysłuchamy, kiedy będziesz miał taką potrzebę Pozdrawiam serdecznie. _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
No proszę...to jednak Panowie też tu czasem zaglądają, jak miło
Makok, według mnie, tak jak to któraś z dziewczyn pisała, twoja kobieta szuka w innym mężczyźnie tego, czego nie dostaje od Ciebie, może zrozumienia, zwykłych może komplementów, może większego zainteresowania, uwielbienia, może tamten facet sprawia że czuje się wyjątkowa, co zazwyczaj w dłuższych związkach zabija rutyna...no nie wiem
Według mnie takie przerwy są bez sensu, bo zazwyczaj wszystko komplikują...albo sie kogoś kocha i chce się z nim być mimo wad...albo się kończy związek... przedłużanie czegoś z powodu zwykłego przyzwyczajenia jest bez sensu.
To tak jakby w małżeństwie rozwodzić sie i wracać do siebie w zależności od nastroju. Jest związek, jest ślub a życie toczy się dalej i albo razem się dba o to żeby było ok albo wszystko sie sypie.
Z drugiej strony zastanów się (ja nie oceniam, nie znam cię) czy Ty rzeczywiście tak ją kochasz i żyć bez niej nie możesz, czy to tylko twoja urażona duma, że to ona sobie kogoś znalazła i zrobiła cię jakby w bambuko. Bo jeśli rzeczywiście nie wyobrażasz sobie życia bez niej to czemu się jeszcze z nią nie ożeniłeś?? skoro jak sam piszesz jej na tym akurat zależało, a może jest Ci tak wygodnie: z jednej strony stały związek, ale z drugiej zawsze ta furtka że można uciec, albo szansa na kolejny "epizod". No i jeszcze jedno, czy wtedy jak się wkręcałeś w "epizod" z inną kobietą to myślałeś o uśmiechu swojej dziewczyny?? A skoro w ogóle doszło do takiego epizodu, to zastanów się co ciebie do tego skłoniło? może wtedy zrozumiesz swoją kobietę.
OK trochę się rozpisałam, mam nadzieję że się nie wkurzasz o to co piszę, ale sam prosiłeś o odpowiedzi
Pozdrawiam i życzę powodzenia _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzieki za odpowiedz mamunia. Wiem ze masz racje w wielu wzgledach. Rzeczywiscie uzmyslowilem sobie ze cale moje wczesniejsze postepowanie to szukanie "zaworu bezpieczenstwa", poza tym w swoim egoizmie nie dostrzegalem jaki skarb mam przy swoim boku. Kiedy teraz to wszystko analizuje to widze ze nie oddawalem X w 100% calego ogromu uczuc ktorymi ona mnie obdarzala. Kazdy chyba mialby dosyc. Szkoda ze to wszystko troche za pozno. Co do slubu to jeszcze przed ta cala sytuacja zaplanowalem ze oswiadcze sie podczas wakacji, teraz pewnie z wszystkiego nici. Wczoraj X zadzwonila do mnie z pytaniem czy moglbym przyjsc do niej spac bo od kilku dni nie jest w stanie zasnac. Poszedlem i chyba znowu wszystko spieprzylem. Ona tylko chciala sie przytulic i chyba nie za bardzo rozmawiac, a ja wyjechalem ze swoja zaloscia mowiac jak bardzo mi jej brakuje. Kiedy cofam sie do wczorajszego dnia to widze ze dla niej to musi wygladac tak jakbym nagle sie obudzil i teraz w sytuacji podbramkowej nagle wylewam uczucia, chyba nic nie powinienem mowic. Rano wyslalem jej wiadomosc ze milo bylo zasnac w nia wtulony i ze bedzie co ma byc. Nie dostalem zadnej odpowiedzi, a kiedy przed chwila rozmawielismy wydawala sie strasznie oschla. Zapytalem czy czuje ze ja osaczam. Powiedziala ze nie i ciagle chce zebym do niej dzwonil ale czulem ze cos jest bardzo nie tak
edytowany: 1 raz | przez makok | w dniu: 19-06-2008 21:19
|
|