|
|
|
|
|
|
no coz,
tak jest, nie kazda kobieta posiada instynkt macierzyński
i nie nalezy zmuszac do rodzenia-bo potem moze "wyładowac" to na dziecku
Ale drazni mnie, jesli ktoras nie chcac dzieci pisze, ze dzici to ciezar, to bekarty, itp (czytałam kiedys to na jakims forum, i byłam w szoku-jaka nienawiscia ta osoba zywi do maluszkow
a same w koncu były kiedys malutkimi dziecmi-urodzonymi przez swoje mamy
Lepiej zeby taka kobieta, nie wypowiadała sie juz na ten temat, jakie sa dzieci--ale to pisze ogolnie _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
No to rzeczywiście ... Jest pewien problem . Trzeba je ubrać i ułożyć w wózku , a potem jeszcze siebie ubrać i wziąć torebkę. Nie wszyscy dają sobie radę z takimi codziennymi sprawami po urodzeniu dziecka, ale cóż ... każdy jest inny prawda Aniu_411?
Married_1982- Zdarzają się ludzie i ... Tak jak Ty rozumiem kobiety które nie chcą mieć dzieci, ale również wkurza mnie jak któraś powie, że dzieci są "ble". Jednak od jakiegoś czasu staram się nie zwracać na to uwagi, bo nie ma sensu tracić nerwów.
Pozdrawiam!
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie. Ja mam ten sam problem bo wraz z narzeczonym nie chcemy i nie zamierzamy mieć dzieci. Tylko, że tego nie potrafią zrozumieć nasze mamy i robią wszystko abyśmy zmienili zdanie. Mój narzeczony na urodziny dostał takie buty dla dziecka bo myśleli, że może to jego przekona. Mieszkamy razem ale nawet na swoim nie mamy spokoju bo cały czas nas nagabują na dzieci. Ostatnio narzeczony powiedział, że jak to wszystko jeszcze dłużej potrwa to on odejdzie i że woli już być sam niż do końca życia słuchać głupich zabobonów o dzieciach A ja się boję, że go stracę przez to wszystko... _________________ 29.07.2008r - [*] będę zawsze pamiętać o Tobie...
edytowany: 1 raz | przez Aniołeczek | w dniu: 17-03-2008 8:31
|
|
|
|
|
|
|
|
Aniołeczek a może macie z narzeczonym rodzeństwo.Może oni postaraliby się o wnuków dla waszych rodziców.
Spróbujcie na spokojnie rodzicom wytłumaczyc,że dzieci nie należą do waszych priorytetów,nie jedni nie mają dzieci , nie mają takiej potrzeby.To jest wasze życie,a im zostaje tylko zaakceptować wasze wybory. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mamy rodzeństwo i oni planują mieć w przyszłości dzieci ale dla naszych rodziców chodzi o to abyśmy my mieli... Według nich tak naprawdę to my chcemy mieć dzieci ale się do tego nie przyznajemy. Tłumaczyliśmy już wiele razy, rozmawialiśmy a nawet groziliśmy, że przestaniemy się z nimi kontaktować... Ale oni i tak wiedza swoje. A wszystkie kolejne próby rozmów kończą się tym, że oni z nich wnioskują, że ja jestem w ciąży skoro chce na te tematy rozmawiać... A przez ich głupotę nasz związek się rozpada. My praktycznie do nich nie chodzimy a tylko oni nas odwiedzają. Po każdej ich wizycie atmosfera jest nie do wytrzymania, kłócimy się z narzeczonym dosłownie o wszystko. Jesteśmy zmęczeni tym ich natręctwem... Ja do domu zawsze wracam wcześniej od narzeczonego i on zawsze dzwoni czy przypadkiem nie ma u nas rodziców bo jak są albo jak mają przyjść to on idzie do kolegi i tam siedzi i czeka aż sobie oni pójdą bo ma już dość tego... _________________ 29.07.2008r - [*] będę zawsze pamiętać o Tobie...
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W tym rzecz, że prowadziliśmy już mnóstwo takich rozmów ale do nich nie dociera... Kiedy powiedziałam dla swojej mamy, że narzeczony ma dość i że chce odejść to ona powiedziała, że to tylko dowód na to, że potrzebne jest dziecko bo to scementuję związek... Zarówno moja mama jak i jego nie rozumie, że to właśnie przez te ciągłe napraszanie się abyśmy mieli dzieci niszczą nas. Według ich mniemaniu każdy kocha dzieci i chce je mieć. Nawet wpadli na taki pomysł, że bez naszej wiedzy "zaklepali" nas jako chrzestnych dla dziecka naszych znajomych a potem my musieliśmy się ze wszystkiego tłumaczyć dla nich. Kiedyś to my odwiedzaliśmy rodziców ale przez ich ciągłe gadaniny o dzieciach przestaliśmy ale wtedy oni zaczęli do nas przychodzić. Głównie składają niezapowiedziane wizyty tak aby nas zaskoczyć i rozpoczynają swoje pogadanki jakie te dzieci śliczne i kochane... Kiedyś po prostu nie wytrzymaliśmy i wyprosiliśmy ich. Potem zadzwoniła mama narzeczonego z gratulacjami bo była przekonana, ze jestem w ciąży bo tylko kobiety w takim stanie mają takie humorki... Rozmowy z nimi nie skutkują, kompletnie nas nie słuchają i obawiam się, że tak będzie wyglądać reszta mojego życia o ile wcześniej nie zostane sama... _________________ 29.07.2008r - [*] będę zawsze pamiętać o Tobie...
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Hi Aniołeczek! Jestem w totalnym szoku czytając Twoje wypowiedzi. Myślałam, że ja mam przechlapane bo moja mama też mi mówi, że chyba już czas pomyśleć o rodzinie a przy tym jak tylko kogoś spotka to oczywiście dzieli się ze mną rewelacjami w stylu: "moja koleżanka jest już babcią a ma młodsza córkę niż TY"(to są delikatne przytyki) a to co Twoi wyprawiają to już przesada. A może powiedz im coś bardzo brutalnie np. że nie chcesz aby Twój świat sprowadzał się do obsranej pupy dziecka. Tak wiesz, żeby się obrazili. Może wtedy wkońcu zrozumieją, że przynajmniej narazie się do macierzyństwa nie nadajesz i dadzą Wam spokój. Powiedz im, że jak tak dalej pójdzie to nie tylko nie będziesz mieć dzieci ale też męża a to już dla pokolenia naszych mam i babć tatalna katastrofa
|
|
|
|
|
|
|
|
no ja tez Ci wspołczuje, tzn wam-
ale nie kazdy chce miec dzieci i nie kazdy sie nadaje- a jak mielibyscie specj. dla rodzicow sie starac o dzidziusia, bo oni tak chca, a potem nie byc szczesliwymi- to lepiej byc bezdzietnymi.
Moze kiedys zechcecie byc rodzicami, ale jesli nie-to nik nie moze was zmuszac do tego..
Co do tego co napisała nikol i monika w. mają rackje- niech pocałuja klamke"-moze przestana was odwiedzac i "dreczyc"
A moge spytac, w jakim jestescie wogole wieku?tak z ciekawosci
Ja np. mam juz jedno dziecko, i spodziwam sie 2-bo chciałam i chce miec dzieci(ale nie za duzo),
ale jesli WY nie czujecie sie do tej roli-to powiem krotko -NIE DAJCIE SIE RODZICOM!!!!!!!!! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
My mamy po 24 lata... A jesteśmy ze sobą od 2 lat. Staramy się nie dać rodzicom ale oni co my mówimy mają serdecznie gdzieś... Mój narzeczony był poprzednio w związku w którym dziewczyna próbowała go namówić na dziecko więc odszedł od niej. On kompletnie nie chce mieć dzieci ani nic z nimi mieć wspólnego... Ja mam zresztą tak samo. Tylko, że on te nagabywanie przerabia dłużej ode mnie i jest gotowy już odejść... Jest mi przykro, że moja własna mama rozbija mój związek i to tylko z jakiś staroświeckich poglądów... _________________ 29.07.2008r - [*] będę zawsze pamiętać o Tobie...
|
|