|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Jestem naiwna!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam wszystkie użytkowniczki tego portalu.Moja historia jest niczym wyrwana z filmu,aczkolwiek chyba jeszcze takiego nie miałam okazji obejrzec.Ale opowieśc czas zacząc.Mam 34 lata.Ze swoim mężem jestem 13 lat po ślubie(jeszcze bo już złożyłam pozew o rozwód)Mam 9-cio letnią córkę,która jakiś czas temu zachorowała na nowotwór pęcherza moczowego.Jest dobrze a w lipcu tego roku minie 6 lat od zakończenia leczenia.Schemat mojego małżeństwa to:mąż wracający bardzo zmęczony z pracy.Najważniejsze rzeczy w jego życiu to łóżko i telewizor.Minimalne kontakty ze mną i z córką.Brak pomocy z jego strony w zwykłych prozaicznych czynnościach.Brak higieny,okazywania uczuc,zainteresowania,jedzenia wspólnych posiłków itd...W lipcu 2006 roku poznaję Kolegę z pracy,który angażuje się w pomoc w przetłumaczeniu historii choroby mojej córki(odkryłam,że w Stanach niejaki pr.Atala wymyślił hodowanie pęcherza moczowego z komórek macierzystych).Kolega jest żonaty(8 lat po ślubie),żona nie chce miec dzieci,twierdzi,że nie widzi nic pozytywnego w byciu matką.A jeśli on nalega,ona w zamian chce wycieczkę np.do Egiptu lub Afryki.Zbliżamy się do siebie.Oprócz rozmów o mojej córce i tym co przeszłyśmy podczas choroby,poruszamy też inne tematy.Czujemy się ze sobą dobrze,swobodnie.Zakochujemy się w sobie.Planujemy wspólną przyszłośc.Poznaje z nim swoją córkę.Mała jest zauroczona a ja czuję,się tak jak nigdy w swoim życiu.Wynajmujemy mieszkanie.Postanawiam powiedziec mężowi,że odchodzę,nie mogę juz dłużej oszukiwac.Zadecydowaliśmy,że pomału będziemy wprowadzac dziecko w bycie razem,we trójkę.Zapomniałam dodac,że zanim to mieszkanie zostało wynajęte zauważyłam,że Kolega chyba tak do końca nie jest przekonany,żebyśmy byli razem.Pytam się i nalegam,żeby mi powiedział co się dzieje.On twierdzi,że kocha mnie i moją córkę,że nie wyobraża sobie życia bez nas,ale nie może zebrac się w sobie,aby odejśc od żony.Nie wiedziałam co się dzieje.Jak to? Zostawiłam męża po tylu latach małżeństwa i co dalej?Ale trochę odbiegłam od wcześniejszego wątku.Jak już wspomniałam mieszkanie udało się w końcu wynając i to jeszcze blisko szkoły córki i moich rodziców.On narazie zamieszkał tam sam.W końcu wyprowadził się od żony.Ale nie tak do końca.Nie chcę pisac o każdym szczególe jaki zauważałam,albo kiedy przypadkowo się wydał.Bo tak naprawdę to On cały czas był z żoną.A teraz coś ciekawego,bo byc może już pomału zanudzam Was tą opowieścią.Kiedy On wyprowadził się od żony a było to w listopadzie,ona odczekała 2 tygodnie i odszukała mojego męża.Chciała zbliżyc się do niego i poznac jakiekolwiek szczególy na mój temat,aby móc to wykorzystac i zniechęcic mnie do Kolegi,ponieważ jest On bardzo podatny na manipulacje innych a szczególnie swojej żony.Mój mąż mając urazę i złośc po tym co zrobiłam nie miał żadnych skrupułow,aby mnie obczernic i poopowiadac takie niestworzone historie na mój temat,jakie nawet w życiu nie pomyślałabym,że w jego głowie mogą się zrodzic.Zapomniałam jeszcze dodac,że Kolega też już wcześniej zanim sama się dowiedziałam, poznał mojego męża.Nawet był taki moment,że wszyscy troje świetnie się ze sobą dogadywali,a nawet potrafili kpic i drwic ze mnie, mając przy tym niezły ubaw.Wiem,że ciężko w to uwierzyc a ja byc może chaotycznie o tym piszę,ale cięzko jest mi tak dokładnie przelożyc to na słowa pisane.Ale znów trochę odbiegłam od tematu.Z Kolegą spotykaliśmy się wtedy jak nie kolidowało to z obowiązkami moimi i córki.Ale np.zdarzało się,że kiedy niezapowiedziana wpadałam do wynajętego mieszkani,Jego nie było.Kiedy dzwoniłam to tłumaczył,że jest u rodziców,w sklepie,albo u znajomych itp.Zapomniałam dodac,że żona Kolegi,zbliżyła się również do mojej córki,która ja polubiła.Jego żona chciała miec całkowitą kontrolę nad tym co się dzieje między nami,co robimy itd.W końcu,któregoś razu po dziwnym zdaniu wypowiedzianym prze córkę nt.Kolegi i mojego męża,postanowiłam zadzwonic do tego drugiego.Pytam się co się dzieje a on mi na to że mój Kolega będzie się przeprowadzał do mieszkania,które kupił z żoną,że cały czas są razem,nawet teraz wieczorem.Musiałam się rozłączyc,Kolega mówił mi,że jedzie do rodziców.Zadzwoniłam do niego.Wyczułam,że mój mąż nie kłamał.Postanowiliśmy spotkac się we czwórkę,ale tak,żeby do końca On nie wiedział.I tak się stało,ale nic nie zostało wyjaśnione,bo nie chciał w ogóle rozmawiac.Nie powiedział żadnej z nas,z którą chce byc.Później takie spotkanie odbyło się bez niego.Jego żona nie chciała wierzyc,że On był też cały czas ze mną.Chciała przeczytac smsy,które mi przysyłal.Zostałam jej przedstawiona przez niego
jako wariatka,kłamczucha,która nie daje mu spokoju,z którą nie da się życ.Będę już pomału kończyła bo dużo jeszcze by pisac.Na teraz sprawa wygląda następująco.Mój mąż zadużył się w jego żonie,chciałby z nią byc.Córka tęskni za nią bo ją polubiła,ale ona z kolei przestała się z nią widywac.Kolega w piątek zdał mieszkanie,które wynajmowaliśmy i całkowicie przeprowadził do żony.Ja jestem sama.No właśnie, nie napisałam tak naprawdę nic o sobie.On cały czas mówi,że chce byc ze mną,że mnie kocha,że tęskni.Pyta się czy jest szansa naprawic to co zniszczył i czy da radę przekonac rodziców i moją córkę do niego?Mówi,że chce złożyc pozew o rozwód i nawet pyta się czy z nim pojadę do sądu?Ale nie wierzę już w żadne jesgo słowa.Powiedziałam do niego,żeby udowodnił swoją chęc bycia ze mną czynami bo słowa to nie wszystko.Napisałam dzisiaj do niego emaila,że to już koniec.Muszę kończyc,byc może jeszcze się odezwę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Boze wwzruszyla mnie strasznie ta historia, a ten "Kolega" i tak sie dziwie ,ze tak ladnie o nim piszesz ...
Masz racje, gorzej niz w filmach ... Wspolczucia i powodzenia w zyciu , szkoda ze na tym wszystkim tak musi cierpiec Twoja coreczka! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
edytko1 brak mi slow zatkalo mnie
Trzymaj sie Kochana- musisz teraz byc dzielna, chocby ze wzgledu na coreczke i niepoddawac sie jestem z Toba- pozdrawiam _________________
edytowany: 2 razy | przez natalii27 | ostatnio w dniu: 02-03-2008 19:05
|
|
|
|
|
|
|
|
natalii27 zgadzam się z Tobą.
Scenariusz jak z latynoskiej telenoweli... Serdecznie Ci współczuję Edytko. Trzymaj się cieplutko papa:*
|
|
|
|
|
|
|
|
Edytko trzymaj sie, chron siebie i coreczke! Ona najbardziej to wszystko przezywa, moze tego nie pokazuje ale cierpi bardzo! _________________ "Bo miłość jak ogień rozpala nasze serca, i płonie tak co dzień..."
Zbuntowana 18-tka;)
|
|
|
|
|
|
|
|
Strasznie Ci współczuję, że zostałaś tak oszukana przez tego "Kolegę", szkoda też Twojej córki, bo taka duża dziewczynka jak ona rozumie już wiele rzeczy i na pewno to strasznie przeżywa. Ten "Kolega" wydaje mi się był niedojrzały emocjonalnie, skoro nie był w stanie się zdecydować z kim chce być.
Mam nadzieję, że wszystko sie dobrze ułoży, czas wyleczy rany a Ty na swojej drodze poznasz jeszcze jakiegoś wartościowego mężczyznę!Tego Ci życzę z całego serca
PS. Ja bym już nie umiała zaufać na Twoim miejscu"Koledze".
Edytko i wcale nie jesteś naiwna zostałaś tylko brutalnie wykorzystana przez "Kolegę" (nie chcę tu pisać żadnych dosadnych słów jakimi bym go określiła) _________________
(...)miłość trzeba budować-odkryć ją to za mało(...)
edytowany: 1 raz | przez Magunia13 | w dniu: 02-03-2008 21:05
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziewczyny,dziękuję Wam za te słowa.Dzisiaj jak jechałam do pracy,spotkaliśmy się w tramwaju.Nie wiem czy to był przypadek czy nie i nie chcę wiedziec.Wiecie jakie były Jego pierwsze słowa?Kocham cię!Nie wytrzymałam i pytam:ale co mam z tego,co mam?Nic!Pisze do mnie smsy,prosi o rozmowę,taką spokojną i ze zrozumieniem.Sama nie wiem czy chcę,czy jest sens.Jestem taka,że nie potrafię nienawidziec,odwrócic się i odejśc,ale nie mogę pojąc dlaczego mimo obietnic,zapewnień nie jest ze mną tylko ze swoją żoną.Wiele razy mówiłam,powiedz prawdę odejdę i pozwolę Tobie zapomniec...Ale chcę znac prawdę bo dla mnie to jest najważniejsze...
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam! Nie wszystko co napisała Edyta jest prawdą, ale to nie Jej wina, tylko moja, ma prawo mi nie wierzyć i postrzegać rzeczy tak jak je postrzega. Brak jest wielu istotnych faktów, natomiast pojawiają bardzo ważne, najważniejsze życiowe sprawy, które w tym miejscu nie są najistotniejsze. Ja to rozumiem. Tylko w ten sposób buduje się emocje, wybiela się, ucieka od odpowiedzialności, szuka akceptacji, współczucia i litości i odwraca się uwagę od meritum sprawy. Ludzie powinni ze sobą rozmawiać tylko muszą tego chcieć i potrafić. Po co pisać na forach, chodzić do wróżki, słuchać zdania osób trzecich, jak mamy tym się nie kierować. Wystarczy o tym porozmawiać tym bardziej że:”…ale dla mnie ważna jest prawda…” ale jak do niej dojść nie rozmawiając. Trzeba na chwilę mimo bólu, smutku, samotności i cierpienia na chwilę zapomnieć, wysłuchać, otworzyć się i pokazać jak spełnia się obietnice: wybaczę i zrozumiem…Ja zrobiłem źle i bardzo tego żałuję, ale nie wszystko jest prawdą ale do tego pretensją mogą mieć tylko do siebie…
Życzę wszystkim takiej MIŁOŚCI I CIEPŁA jakiego dostałem od Edyty, a dostałem od niej WSZYSTKO, tego czego nigdy nie czułem a o czym tak marzyłem i czego tak pragnąłem a o czy nie napiszę. Ona wie o co chodzi.
P.S. Droga Edyto skoro tak dużo piszesz to może znajdziesz chwilkę i napiszesz w sprawie swojej córki. Badania już zrobione. Osoby które poświęciły Tobie swój czas i bezinteresowną pomoc to autorytety w dziedzinie bakteriologii, więc może warto im zaufać, być może już byłoby po tej niefajnej bakterii.
|
|
|
|
|
|
|
|
kolega-oszust do tego jesteś niedojrzały emocjonalnie wiesz co pilnuj żonki,bleeeeee brzydze sie takimi ludźmi jak ty jeszcze śmiałeś tu wejść żeby się wybielać
1.zdradzałeś i oszukiwałeś żone
2.uwiodłeś niczemu winną kobiete i zrobiłeś z niej pośmiewisko
3.jesteś g...
a swoją drogą jak ją tu znalazłeś przerażasz mnie _________________
edytowany: 5 razy | przez żaba23 | ostatnio w dniu: 07-03-2008 12:22
|
|
|
|
|
|
|
|
Drogi Kolego - nie wyobrazam sobie zdrady, a Ty to zrobiles. Nie wyobrazam sobie jak mozna miec konszachty z mezem swojej ukochanej, "nabijac sie" z niej, a przede wszystkim zwodzic w tak niecny sposob w jaki Ty to robisz. Co to za dziwne koligacje jakies: zona, Ty, kochanka, maz kochanki - wszyscy ze wszystkimi sypiaja byc moze Wybacz sarkazm, ale jak sie kocha to sie takich rzeczy nie robi, tym bardziej ze nie jestes juz nastolatkiem rozchwianym emocjonalnie, ale dojrzalym mezczyzna. Takie zachowanie przechodzi wszelkie pojecie - podejmij konkretna decyzje - jesli kochasz Edyte to zamieszkaj z nia natychmiast, odseparuj sie od zony i wszelkich osob "zyczliwych" i budujcie cos razem!!! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Jestem sama i tak naprawdę jak pomyślę to zawsze byłam.Ale teraz czuję się wolna psychicznie od myśli co jest prawdą a co kłamstwem.Wiem,że nadal mogłabym dawac karmic się obietnicami i wierzyc,że jest tak jak mówi,mogłabym czekac...Ale po co?.Gdyby był ze mną,walczyłby o żonę, tak mi się wydaje.Kiedy wychodziłam za mąż miałam skończone 19 lat,mogę powiedziec,że wiedziałam co to miłośc,ale to co przeżyłam w wieku trzydziestu paru jest bez porównania mocniejsze i dojrzalsze.Byłam szczęśliwa.I co z tego...?Płaczę...Jego słowa:żona mnie drażni,nic do niej nie czuję,chcę miec z tobą dziecko,nie wyobrażam sobie życia bez ciebie,tęsknię,kocham...Słowa,tylko słowa.Nie mogę sobie wybaczyc,że przez kogoś takiego wywróciłam świat mojej córce do góry nogami.Mogłam nadal tkwic w swoim małżeństwie,nie czując nic do męża,ale byc z nim dla dobra dziecka.
edytowany: 1 raz | przez edyta1 | w dniu: 07-03-2008 16:39
|
|
|
|
|
|