|
|
|
|
|
|
wczorajsza sytuacja z moim ukochanym przyniosła mi chwile refleksji nad jego zachowaniem,zwolnił sie wcześniej z pracy ponieważ źle sie czuł oczywiście od razu zadzwonił do mnie żebym sie nad nim litowała"Misiu wypij gorącą herbatke,załóż na noc koszulke,weź gorącą kapiel połknij polopirynke,szkoda że mnie przy Tobie nie ma"itd,moich zali nie było końca,aż zapytałam co mu jest,ha powiedział ze wszystko go boli naraz całe ciało i zaczęły sie jego bóle a dzis poszedł sobie do pracy:)ale co chce powiedzieć mój aniołek ma tendencje do przesadzania dla niego katar to już prawie śmierć ból ręki to jak wyrok jej ucięcia jest nie możliwy jak ja choruje on od razu cierpi jeszcze bardziej i to nim musze się zaopiekować,czy facet którejś z was też ma taką manie? _________________
edytowany: 1 raz | przez żaba23 | w dniu: 13-02-2008 11:06
|
|
|
|
|
|
|
|
Na Twoim miejscu, nie przejmowałabym się zbytnio błahymi dolegliwościami ukochanego, najgorzej od samego początku go tak przyzwyczaić, potem trudno będzie oduczyć od nadopiekuńczości
edytowany: 1 raz | przez Barbara13 | w dniu: 13-02-2008 11:16
|
|
|
|
|
|
|
|
to raczej moj tata ma takie "dolegliwosci"
maz jak nawet chory, goraczke ma, to chodzi do pracy, bo jak twierdzi za duzo by kosztowało go l4, jak mowi jeszcze pracowac musi,m bo jest facetem _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mój mąż jak się rozchorują to nawet ręki nie wyciągnie po chusteczki czy szklankę które znajdują się pół metra od niego. I krzyczy żeby mu podać bo nie ma siły się ruszyć. Potrafi też zadzwonić z pracy i żalić się, że umiera bo go głowa boli i że to na pewno jakiś guz, że młodą żonę wdową zostawi, itp... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Hahahah.... jak bym siebie czytała. Moj mąż ma od paru tygodni uczulenie (chyba na proszek bo zmieniliśmy) i co wieczór kładzie sie na łóżko i prosi bym posmarowała go maścią. Dodam że uczulenia ma tylko na rękach i nogach - takie plamy. Wczoraj się na niego zdenerwowałam i powiedziałam że ma sie sam posmarować bo jestem zmęczona i chciałabym się położyć( oczywiście najpierw papu dla niego, kakao, robienie łóżka i takie tam) a on na to że się sam nie posmaruje bo nie da rady. No i sie nie posmarował i jeszcze miał wyrzuty że przeze mnie to mu się nie zagoi. A co do chorób to jest tak samo, lekkie przeziębienie i już umiera, nie mówie juz jak się skaleczy ( na krew nie może patrzeć bo mu słabo) Jego kolega mi mówił że jak sam sie skaleczył to mojego męża trzeba było ratowac bo mdlał. Ale taki chyba już jego charakter. Swoją drogą ja też mu dogadzałam przez 10 lat małżeństwa i teraz mam efekty. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak czytam Wasze wypowiedzi i widzę, że większość facetów zachowuje się tak samo! A myślałam, że mojego oduczę tego, ale teraz widzę, że będzie ciężko
Mój mąż jak choruje, to też od razu już umiera...Paranoja!Mój dwuletni synek jest bardziej dzielny od swojego taty, ale cóż możemy na to poradzić
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam odwrotnie - mam męża twardziela-unika lekarzy i lekarstw.
Swoją droga chyba moja choroba trwająca już kilka lat zmusiła go do takiej postawy.
|
|
|
|
|
|
|
|
To jest jeszcze nic! mój pewnego dnis się obudził i stwierdził ze jeste ciezko chory bo ma....2 pleśniawki w buzi!!! , płakał, ze musze isc do apteki i kupic mu cos na nie, kazał kupic sobie kubusie do picia i rozne zdrowe warzywa i owoce..dziewczyny uwierzcie on przez 2 dni nie ruszał sie z domu, tak bardzo go bolalo (jak twierdzil) boki zrywac.. do dzis sie z tego smieje, bo naprawde ja ide na uczelnie z grypa a on nie idzie do pracy bo ma plesniawki..oczywiscie wybilam mu z glowy nie pujscie do pracy
|
|
|
|
|
|
|
|
Anezcka-to masz rzeczywiscie "bardzo chorego" meza
ale to tez tak jest, jak facet jako dziecko jest traktowany w taki sposob, ze "chuchają i dmuchają"na niego
to w dorosłym zyciu tak sie zachowuje
swoja droga to jest "przeurocze"-bo tu niby facet powinien byc twardy, a wystarczy katarek-i juz ciezko chory.....a to muy niby "słabsza" płec ale jestesmy jednak silniejsze od naszych mezczyzn _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam podobnie, z tym że nie tyle muszę koło niego skakać (bo jego mama tego nie robiła, więc pewnie dlatego), ale muszę wysłuchiwać jego koncepcji "co to może być". Pokazuje mi jakieś pieprzyki w obawie o czerniaka, opowiada jak to i tamto go boli lub swędzi i zawsze oczekuje ode mnie, ze to zdiagnozuję A mój dziadek jest jeszcze lepszy - moja mama dba o niego, bo on ma 87 lat, wiec on to wziął za pewnik i myśli, że jak ma już swoje lata to może się niczego nie wstydzić w związku z dolegliwościami i opowiada mojej mamie np. jaki dziś rano oddał stolec A mój tato zadzwonił do niej z przerażeniem - ważna wzmianka: Oni sa w separacji!- bo dostał biegunki _________________
|
|