ja mam fajna tesciowa:)
czasem jak mi maz "dokuczał" bo lubi mnie łaskotac a mnie to czasem drazni to "stawała w mojej obronie"
A tak powazniej, jak poznałam mojego , to zastan. sie jaka jest jego mama, czy mnie zaakcepotuje, bo łatwiej chyba "dogadac sie" z tesciem niz tesciowa-taki stereotyp jest
a tym bardziej sie "obawiałam" bo ja z dzieckiem (a wczesniej był z inna dziewczyna,ktora tez ma dziecko, i rozeszli sie, bo nie chciała z nim byc"-wiec miałam obawy czy nie pomysli, ze znow jej syn sie ładuje w taki zwiazek,
Z tego co wiem, odradzała mu, ze on moze mna zabawic lub cos tam jeszcze-ale to zanim sie poznałam z jego rodzicami
Na poczatku dziwnie sie czułam,ale na szczecie nie poczułam jakiegos wielkiego dystansu czy niecheci
Pozniej w narzeczenstwie jak byłam u narzeczonego, on był w pracy, to miałam zaprosz do rodzicow jego,....i choc jeszcze czasem czułam sie oniesmielona, to z czasem sie otworzyłam
Jak tam jestesmy u tesciow-zawsze sie posmiejemy, jest o czym rozmawiac i czuje ze lubia mnie naprawde
...Jak maz jechał tam sam, to pytała tesciowa "czemu Ania nie przyjechała"
Na szczescie jest taka, ze sie nie wtraca,....to fajnqa kobieta:)
_________________