|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Gdzie mieszkac po slubie??
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zrywać kontaktów nie chcemy na pewno z Rodzicami, nie tylko dlatego, że będziemy potrzebować ich pomocy. Po prostu nie chcemy... ale mieszkać też nie będziemy z nimi/
Dalilah, masz rację w sumie... z tym kredytem. My sie bardziej ku wynajętemu mieszkaniu skłaniamy... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
No i troszke sie sytuacja skomplikowala. Nie mozemy zaciagnac kredytu bo mamy wczesniejsze zobowiazanie(wczesniejszy kredyt).Wiec poki co chyba pozostaje nam mieszkac z mama a jesli juz na prawde bedzie zle to moze wtedy wynajmiemy mieszkanie.
Dzis mam totalnego dolaale podobno dzis jest najbardziej depresyjny dzien w roku(tak mowili w radio) i u mnie sie to sprawdzilo. _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
|
|
|
|
|
|
|
|
nam się akurat po ślubie poszczęściło (teściowa mieszkała osobno, a teść po naszym ślubie się wyprowadził, tzn. on i tak tylko czasami wpadał na noc czasem na tydzień do mieszkania, bo mieszkał trochę tu trochę gdzie indziej), ale ja sobie nie wyobrażam żyć z rodzicami czy teściami pod jednym dachem, gdyby nam się nie poszczęściło z tym mieszkaniem, to niestety bylibyśmy zmuszeni wziąć kredyt ;/ na szczęście stało jak się stało, a rodzice baaaardzo bliziutko mieszkają (oprócz teścia wszyscy w tym samym bloku, hehe) także jest wesoło.......
a apropo depresyjnego dnia, to dzisiaj też miałam ciężki dzień, strasznie nerwowy, więc pewnie coś w tym jest;/ _________________
edytowany: 1 raz | przez kangurek | w dniu: 21-01-2008 18:54
|
|
|
|
|
|
|
|
E tam, nasłuchacie się czegoś w radio, potem uwierzycie i bum! Nieszczęście gotowe. Każdy dzień może być depresyjny i nieprzyjemny, zarówno dzisiejszy, jak i jakiś 13. albo zupełnie inny. Jedynie pogoda faktycznie brzydka _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Egocentric, to samo Mili na gg napisałam hehe...
Dla mnie to manipulacja, a poza tym nic dziwnego, że taki ponury dzień może byc depresyjny _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
O witamy kolezanke:) Ja tylko tak sobie skojarzylam z moja dzisiejsza sytuacja.Ale tak na powaznie to nie wierze w to:) _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
|
|
|
|
|
|
|
|
ej pewnie że tak każdy dzień może być kiepski ;p nie ma reguły, aczkolwiek zmiana pogody na pewno ma wpływ na nasze samopoczucie, tym bardziej dla reumatyków _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja jestem bardzo depresyjna od jakiegoś czasu, strasznie reaguje na zmiany pogody a wczoraj byłam nadspodziewanie żywa i radosna Za to dziś mnie samopoczucie wykańcza...
A co do mieszkania z rodzicami po ślubie - kategoryczne NIE! Nie wyobrażam sobie, tego ciągłego wtrącania i braku intymności...
Owszem, w takiej sytuacji jak ma ilkaana raczej nie ma innego wyjścia i mnie też może coś takiego kiedyś spotkać, bo mam ojca niepełnosprawnego umysłowo i trochę fizycznie - po wypadku - i może być tak, że kiedyś mamy zabraknie i opieka nad nim spadnie na mnie i brata.
Ale pomijając depresyjne tematy - ja idąc na studia w domu zostawiłam moje pudło z 'pierdołami' a poza tym wzięłam wszystko co mi potrzebne, zrobiłam porządek, tak żeby brat mógł przejąć mój pokój i oświadczyłam, że już nigdy tam nie zamieszkam z powrotem i mama to nawet poparła - więc u mnie nie będzie problemu pt. "jak powiedzieć rodzicom"
A co do pomocy rodziców - to u mnie raczej będzie marnie, bo rodzina J. jest bardzo dziwna i - przynajmniej na razie - są zupełnie bez kontaktu, a moja rodzina chyba będzie zbyt daleko, żeby pomóc przy dzieciach itp., poza tym mama ma tatę do opieki. _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 22-01-2008 22:13
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam
Kategorycznie NIE RAZEM, dawno temu brałam ślub i chociaż była możliwość otrzymania pokoju u teściów (z osobnym wejściem )przez prawie rok byliśmy małżeństwem "dochodzącym", mąż mieszkał u swoich i ja u swoich rodziców, przedłużliśmy sobie okres narzeczeństwa, było zupełnie fajnie. Po dziesięciu miesiącach zaszłam w ciążę i sprawy potoczyły się szybko. Dzidziuś wrócił ze szpitala do własnego mieszkania. Teraz historia się powtarza, mój dzidziuś-córeczka, ma chłopaka i być może zostanę teściową. Mamy duże mieszkanie, zaczęliśmy budować parę lat temu dom, jednak ona do nas nie wróci.Już na studiach poznała smak niezależności ( nie finansowej) i nie chce niczego robić pod "dyktando" rodziców.No cóż wypada mi ją zrozumieć, chociaż zawsze będzie moją malutką córeczką. Młodzi po ślubie "szlifują" swoje charaktery, na to by się "dotarły" trzeba czasu i najlepiej gdy nikt się nie wtrąca. Koniecznie niezbędne jest oddzielne locum dla młodych. Życzę powodzenia
|
|
|
|
|
|
|
|
witam was
Ja gdy zaszłam w ciaze z 1 szym dzieckiem,mieszkałam przez 4.5 lat z rodzicami w jednym pokoju!!! Wszyscy sie dziwili czemu nie w 2 pokoju, ale 2gi zajety był (i dalej)jest przez brata mojego młodszego o 3 lata, a poza tym pokoj i tak mały...
Sytuacja nie była wesoła,bo ja z ojcem syna bylismy bez slubu, bo on nie chciał...(to juz nieistotne zreszta)
W kazym razie było ciasno,rodzice na 1 łozku, ja na 2 gim a syn w łozeczku, a jak podrosł, to łozeczko byo złozone a ON spał ze mną... jak brat wracał z pracy i spał to siedzielismy w tym pokoju, albo wogole wychodziłam z dzieckiem co dzien na dwor, niewazne jaka pogoda była....no chyba ze zima sypało bardzo i był mroz.
Na dodatek mama moja-jak to babcia- tez sie lubiała i lubi wtracac,pozwalała mojemu Kacperkowi na "wszystko" byle by tylko był czasem cicho,lubiła rzadzic i zachowywała sie tak, jakby moj syn był jej synem, ze to jej dom itp.... dla mnie było to poniekad meczace,ale z 2 strony byłam tez wdzieczna za pomoc,bo jak poszłam do szkoły to bynajmniej miałam z kim syna zostawic....
No i trwało to mieszkanie tyle czasu, az poznałam mojego obeWIEM ZE TERAZ NIE PISAłAM NA TEMAT,bo wątek jest -GDZIE MIESZKAC PO SLUBIE-ale teraz jak od 5 miesiecy jestem mezatką, to wiem ze jednak najlepiej jest mieszkac osobno, ja zanim jeszcze z moim bylismy zareczeni- spedzalismy razem weekendy i Swieta, oczywiscie razem z moim synem,i poznalismy sie lepiej,cłe szczescie ze zycie mi sie ułozyło, moj ma mieszkanie-ktore juz wynajmuje, a ja od roku mieszkanie po dziadkach-to akurat jest przykr dla mnie, ze babci i dziadka juz nie mam,ale mam teraz swoje mieszkanie, i od roku mieszkam z synem na innym osiedlu, a od slubu z mezem tez,i teraz rodzina sie powiekszy
Wiec na wzgledy ktore przezyłam-wtedy bez faceta ale z dzieckiem w 1 pokoju z rodzicami, mimo pomocy to jednak uwazam ze młodzi powinni mieszkac sami, jesli mają oczywiscie taką mozliwosc.
Rodzice sa wazni w zyciu naszym, ale kiedys ta "pepowina" musi byc przecieta,dzieci sie usamodzielniaja i w takiej sytuacjii najlepiej, zeby mieszkali osobno niz rodzicami _________________
|
|
|
|
|
|