|
|
|
|
|
|
Witajcie dziewczyny.
Mam takie pytanie....gdzie zamieszacie(zamieszkalyscie) po slubie?? Macie wlasne mieszkanie,czy moze mieszkacie z rodzicami badz tesciami?
Ja wkrotce wychodze za maz.Obecnie mieszkamy z moja mama,ale niebawem mamy zamiar sie wyprowadzic.Oczywiscie co sie z tym wiaze to musimy wziac kredyt aby kupic jakies mieszkanko(raczej kawalerke).Moja mama chyba jest przekonana ze bedziemy dalej mieszkac z nia. Ale my chcemy mieszkac sami.Byc odpowiedzialni za swoje czyny i za nasze nowe zycie. Moze i by tak nie bylo ale moja mama zaczela sie strasznie wtracac w nasze zycie i obawiam sie ze mogloby to doprowadzic do jakis klotni a to nie byloby dobre dla nas.Kto wie co by sie stalo przez takie klotnie.
Jak byscie postapily??? Zadluzylybyscie sie na kilkanascie lat kredytem czy zyly pod dachem rodzicow???
Piszcie dziewczyny:)) _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
edytowany: 1 raz | przez mili83 | w dniu: 20-01-2008 20:36
|
|
|
|
|
|
|
|
Oj, Mili... doskonałe pytanie... Pytanie, które mnie i G. nęka od dawna, niestety...
Rodzice G. są przekonani, że będziemy mieszkać u nich albo u moich Rodziców. Wszelkie wzmianki o tym, że tak nie będzie są puszczane mimo uszu... Takie mam wrażenie...
Chodzi o to, że my za nic nie chcemy mieszkac z Rodzicami... od początku chcemy żyć we dwoje. Gdybyśmy mieli mieszkać u których kolwiek Rodziców, to zawsze jedno z nas było by nie u siebie... Poza tym na pewno by się wtrącali, bo nie da się mieszkac w jednym mieszkaniu i tego uniknąć ( dom to co innego jeszcze, ale mieszkanie?)...
Nie wiem narazie gdzie będziemy mieszkać Też myślimy o kredycie, ale z drugiej strony kilka lat po ślubie chcemy budowac dom, i wtedy przyda się kredyt... Wchodzi w grę wynajem mieszkania, ale to wyrzucone pieniądze... no i Rodzice krzywo na to patrzą:/
Nie wiem jak to się rozwiąże..
Mili...a co ja bym zrobiła na Twoim miejscu?... Wyprowadziłabym się, bez względu na to gdzie... skoro Twoja Mama już zaczyna się wtrącać, to po ślubie może sie to nasilić...bo poczuje się swobodniej...
Jestem wyznawczynią, że w dniu ślubu odcina się pępowinę, zakłada się nową rodzinę i wchodzi się w zwiazek małżeński DWÓCH osób... Mamusie, Tatusie itd...owszem, ale bez przesady... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 20-01-2008 20:46
|
|
|
|
|
|
|
|
No ladnie sie uczysz moja kochana
Ale fajnie,ze napisalas bo juz myslalam ze nikt sie nie odezwie.Ja jestem bardzo zzyta z moja mama i ciezko mi bedzie sie wyprowadzic ,zwlaszcza ze moja mama zostanie sama w tym mieszkaniu(brat ma swoje mieszkanie,siostra mieszka w innym miescie).Ale wiem ze to jedyne wyjscie zeby nasze zycie bylo spokojne i szczesliwe. Ona ciezko to zniesie jak jej powiem.Ale musze jakos jej wytlumaczyc dlaczego chcemy sie wyniesc na swoje.Ale szukamy mieszkania blisko miejsca w ktorym mieszkamy teraz wiec moze tez inaczej zareaguje.Boje sie jej reakcji ale musze jej w koncu powiedziec. _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
|
|
|
|
|
|
|
|
Też jestem z Mamą zwiazana... nawet bardzo, i może z jednej strony chciałabym mieszkać w domu, ale to chyba normalne... Ciężko mi będzie się stamtąd wyprowadzić (ale będę wyła, jak siebie znam )... jednak skoro decyduję się na małżeństwo to musze o nim myślec...Możemy mieszkać blisko, ale nie z Rodzicami... Poza tym postawiałm sie w roli G... jakbym ja miała mieszkac u niego, źle bym się czuła... to nie byłby mój dom...chociaż przy nim... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Moj chlopak ma juz wlanse mieszkanie wykupione nawet wiec ja mieszkam juz z nim, ale codziennie jestem u mamy po uczelni wiec sie z nia codziennie widze, nawet moja facet narzeka ze za duzo nie gotuje bo ide do niej zawsze po szkole i sobie wcinam jakies pysznosci, jak wezme dla niego to potem mowie ze to ja zrobilam takie pysznosci
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja po slubie mieszkalm z moimi rodzicami(przez rok),na poczatku bylo ok,ale pozniej zaczely sie niedowowienia,bardziej ze strony mojego ojca niz mamy.Nie bylo wesolo Bardzo jestesmy z mama zwiazane,i bylo mi ciezko sie wyprowadzic,szczegolnie,ze mama bardzo duzo pomagala mi przy moim synku.W koncu zdecydowalismy sie wziasc kredyt i isc na swoje.Mieszkam blisko rodzicow nawet bardzo blisko,jestem tam bardzo czestym gosciem i to wystarcza.Najlepiej po slubie isc na swoje _________________ Truth crushed to eart will rise again
|
|
|
|
|
|
|
|
Ciesze sie ze wszytskie macie takie same zdanie.Bedzie mi latwiej zaakceptowac cala ta sytuacje:) Nie jest mi latwo ale widze,ze wszystkie jestescie mocno zwiazne z mamami,wiec bedziecie moja podpora:) Jak cos to piszcie jeszcze:) _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
|
|
|
|
|
|
|
|
Pamiętam chwilę w której powiedziałam mamie, że postanowiłam się wyprowadzić....jeszcze nie skończyłam słowa a ona już płakała....To było ciężkie przeżycie...ale młodzi muszą być na swoim, muszą zdobywać własne doświadczenia i popełniać swoje własne błędy.
Dziewczyny ciężki jest tylko moment wypowiedzenia swojego postanowienia i sama przeprowadzka, później się wszystko normuje...każdy kochający rodzic szybko akceptuje nową sytuację
i zaczynają się niedzielne obiadki, złote rady, wożenie słoików
Nie bój się Mili będzie dobrze _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ja też bym się przeprowadziła na swoje , ale raczej bym nie wzięła kredytu na mieszkanie.To jest duzo pieniażków i zoobowiązanie na najblizsze 30 lat.Poza tym bank zarabia na nas tak samo jak ktoś kto wynajmuje nam mieszkanko.(trzeba pamietac o tym jak wysoko oprocentowane sa kredyty)Skoro chcecie wybudowac dom , to poczekaj jeszcze kilka lat z tym kredytem.Możecie wynajać jaką małą kawalerke albo przemeczyc się u rodziców.Nie warto palić za soba mostów w momencie złożenia przysiegi małżeńskiej, i nie warto tak radykalnie odcinac sie od własnych rodziców..bo zycie jest takie że jeszcze nie raz bedziecie potrzebować ich pomocy.Pozostaje więc komprosmis i porozumienie _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja po ślubie będę mieszkała z mamą i Babcią mojego męża. Teść nie żyje. Mama jest po wylewie, niepełnosprawna ruchowo i umysłowo. Babcia ma 80 lat... Cieszcie się dziewczyny, że macie zdrowych rodziców... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
my mieszkamy 260 km od mojej mamy a 460 od tesciow jest ciezko, nie mam z kim zostawic maluchow zeby isc do pracy bo zarobki tu sa marne a za opiekunke tzreba zaplacic, i brak wsparcia tez dobija:(
|
|