|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Forum panieńskie 2007-2008
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć dziewczynki jak wam mija weekend? Ja właśnie siedzę w szkółce i korzystam z wolnej chwili żeby wam cosik napisać
Sylwia bardzo ładne te bukieciki....jak sobie przejrzysz nasze forum to na wcześniejszych stronach znajdziesz jeszcze inne propozycje, oprócz tego duzo zdjęć mają też dziewczyny z abc slubu
Mili ....Sylwia ma rację, nie możesz w ten sposób myśleć..żadna w tym Twoja wina...tym razem się nie udało i tyle...próbujcie ale może na spokojnie, bez tej presji...tak jest zdrowiej główka do góry <przytul> _________________
edytowany: 1 raz | przez Aniołek | w dniu: 20-04-2008 11:31
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzien dobry dziewczynki:)Dziekuje za dodanie otuchy:)
Dzis jest u mnie piekna pogoda...choc troszke bylo tez pochmurno. Ale wybralam sie z moim A i naszym pieskiem na dluzszy spacer do parku,gdzie w niedziele jest tak duzo ludzi jak nigdzie w Szczecinie:) Teraz piesio spi bo sie zmeczyl,ja tez troszke lezalam bo nozki mnie bolaly. Ale jak sie zmienila pogoda to od razu humor i samopoczucie sie poprawilo.
A jak u Was?? Jest tu ktos w ogole?? _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
|
|
|
|
|
|
|
|
Hallo jest tu kto?? _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć Dziewczyny,
wczoraj to przezyłam dosłownie koszmar... a nie mówie ile wstydu się najadłam.. może napisze o co chodzi.. wczoraj umówiliśmy sie z panią dekorantką na oglądanie sali do strojenia. Zaznaczę że wszystko było uzgodnione wcześniej z właścicielem lokalu i o wszystkim poinformowaliśmy panią dekorantkę (np że w lokalu posiadają tylko bordowe serwety materiałowe). Pani dekorantka jest profesjonalistką, prowadzi własną firmę dekorującą i jest znajomą cioci G. która nam ją poleciła. Właściciel lokalu natomiast jest znajomym G. i mojej rodziny. Pani dekorantka przyjechała wraz z mężem który z tego jak sie zachowywał, zna się na dekrowaniu (chociaż wątpię). Lokal otworzyła nam żona właściciela, która cały czas była przy oglądaniu. Wszystko było na początku ustalone że dekoracja odbedzie się bez żadnych gwoździ i innych czynności które miały by spowodowac zniszczenie lokalu. Lokal jest nowo otwarty i wystyliwowany właśnie przez żonę właściciela. Ostra konwersacja do jakiej doszło to źle ulokowane miejsce dla państwa młodych, mało widoczne i w ciasnym miejscu. Pani dekorantka wraz z mężem zaczeła narzucać na właścicieli że źle to jest zrobione i to, że muszą mieć wiecej serwet w innych kolorach i takie inne rzeczy. Właściciele sobie nie dali i rozpętała się awantura o to że ponoc jeden drugiego obrazili ich żony, zaczeli się szarpać i chcieli sie bić. Obydwoje powiedzieli że oni tutaj nie będa dekorować i wyszli. Nam się zrobiło bardzo głupio bo z jednej i drugiej strony łączą nas relacje jakiś znajomości. Żona właściciela zaczeła nas przepraszać za męża i chciała żebym zadzwoniła do nich żeby porozmawiać. Zadzwoniła i Pani dekorantka zaproponowała że się wrócą. Przyjechali z powrotem i gdy przyszli maż dekorantki oznajmił nam że nie będą tu dekorować, a Pani dekoratorka z czerwonymi oczami powiedziała że sama się tego podejmie że wzgledu na ciocie G. że nas bez dekoracji nie zostawi. Mąż dekoratorki poszedł do samochodu, powiedział że jego noga więcej tutaj nie pozostanie. Obie Panie sie przeprosiły za siebie i za mężów. Weszlismy do środka i omówiliśmy jak to będzie wyglądało. Nawet żona właściciela rozmawiała z nami i poprosiła ja o wizytówkę. Mamy do dekorantki jechac w tym tygodniu bo chce nam pokazac jak te dekoracje wyglądaja w rzeczywistosci. Gdy pojechali już G. poszedł przeprosic własciciela to ona był zły i powiedzial ze gdyby nie to ze jest jego kolega to by sie na to nie zgodzil i gdy przyjedzie dekorowac to jej to jeszcze wygarnie. Ogólnie wygląda to tak że doszło do stykniecia dwóch jednakowych charakterów, obydwoje na co dzien "kulturalni", nerwowi i którzy maja się za nie wiem co. Dekorantka uwaza sie za profesjonalistke ktorej nic nie mozna powiedziec, a moze jedynie skrytukowac prace innego, z mężem nerwowym i który uważa sie podobnie jak jego zona, natomiast właściciele.. ona ustrajała jak mogła, (nie brzydko) tylko w kolorach nie takich w jakich my chcemy i bardzo ubogo, a własciciel nie chce by jego lokal ktytykowano, bo kupe kasy w to włozyl w krótkim czasie (na kredycie) i ze tez jest nerwowy to sobie nie dał.
Cały czas myśle o tej sytuacji, poprostu żałosna.. Co uważacie, co powinniśmy zrobić? Ja w tej sytuacji czuję się bezradna i jest mi wstyd przed ciocią G. i przed właścicielem lokalu. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Agga no sytuacja nieciekawa, ale mysle ze nie powinnas sie tak tym przejmowac skoro dekorantka z wlascicielka sie dogadaly to jest dobrze. A tak sie zastanawiam co wogole do tego ma maz tej dekorantki? przeciez to ona ma dekorowac a nie on a miesza sie do tego nie wiem po co, z tego co piszesz to z nim sie raczej nie umawialiscie tylko z jego zona wiec nim sie nie przejmujcie. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć Sylwia
właśnie mnie też to wqrzyło że on się najbardziej wtrącał, nie wiem czy on dekoruje razem z nią, z tego co mówił i się wtrącał to tak jakby sie na tym znał i pierwszy za żonę mówił że oni tu nie będą dekorować.
Obie Panie się dogadały, może tylko ze względów na znajomości z nami, ale pewnie i tej i tej tak naprawę to nie pasuje.. nie mówie już o właścicielu lokalu, który jest, mówiąc lekko wqr... na nich, że tak skrytykowali ich lokal..
Niby dekorantka zna się na tym, sama właścicielka przyznała, ale nie powiina krytykować czyjejś własności i wystroju. Dekorante podoba sie lokal, ale głownie chodzi o umiejscowienie stolika dla młodych.. poszło dosłownie o drobnostkę a wyszło z tego nie zły syf.. Jak rozmawialiśmy wcześniej z dekorantką i znając właściciela lokalu nigdy byśmy nie powiedzieli że do takiej sceny dojdzie! Dekorantka to elegancka, kulturalna, trochę gadatliwa Pani, natomiast właściciele to naprawdę spoko ludzie, otwarci na wszystko, bez żadnych problemów zgadzali się na wszystko (np o przesunięcie stołu, zakup innego koloru serwetek, świeczek, bo wystrój lokalu mają bordowo złoty).
W środę prawdopodobnie pojedziemy do cioci G. i do dekorantki i jeszcze raz będziemy rozmawiać. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
No zgadzam sie z tym ze nie powinna krytykowac lokalu, mogla to zachowac dla siebie albo potem w domu sobie o tym gadac. Chyba wszyscy mieli wczoraj zly dzien i moze dlatego tak wyszlo. juz sama nie wiem co Ci napisac... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
zobaczymy co ciocia G. na to powie, pewnie już o tym wie i co powie dekorantka. Zamierzam porozmawiać z mamą G. i ciotką o tym czy nie zrezygnować z tej dekoracji, mam nadzieję że do tego nie dojdzie.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Agga, sytuacja faktycznie nie fajna. Ale nie przejmuj się tym, nie masz powodu, żeby to Tobie było za nich wstyd. Zatrudniacie profesjonalistów i wymagaj profesjonalnego zachowania. A jak podpiszecie umowę z dekoratorką, to jasno zaznaczcie, że podpisujecie ją z nią, a nie z jej mężem i że nie życzycie sobie takich awantur jak wtedy, bo nie będziecie za takie zachowanie płacić.
Wiem, że to jest trudna sytuacja ze względu na to, że to są jacyś znajomi rodziny, ale w tak ważnej kwestii jak ślub nie można przymykać oka na nieprofesjonalne zachowanie - tym bardziej, że nie robią tego za darmo po znajomości tylko płacicie im za to: płacisz = wymagasz
Niestety z interesów ze znajomymi się najgorzej wychodzi. W żadnym interesie nie ma miejsca na sentymenty więc ustalcie sobie dokładnie co i jak i bądź przynajmniej Ty (skoro oni nie potrafią) profesjonalna i traktuj ich jak każdego innego podwykonawcę.
Trzymaj się Agguś! :* _________________
edytowany: 2 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 21-04-2008 11:51
|
|
|
|
|
|
|
|
Iska szczerze to ja sie boje odezwać i zwrócić im uwagę, żeby znowu nie było jakiejś kłotni.. i masz rację, że wolałabym zeby to byli jacyś nie znajomi, bo wtedy całkiem inaczej bym rozmawiała i sie niczym nie przejmowała, a teraz mi głupio przed jednymi i drugimi.. profesjonaliści sie tak nie zachowują.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Agguś, więc musisz postawić sprawę jasno - wynajmuje Was, podpisuje umowę i płacę, wiec nie życzę sobie awantur z innymi ludźmi, których wynajmuje, płacę za zachowanie profesjonalne. A jak znów zaczną się pieklić to masz jeszcze czas na znalezienie nowych, bardziej profesjonalnych dekoratorów - jak już są z nimi kłopoty to później mogą być jeszcze większe... A to Ty im płacisz, więc Ty wymagasz. Coś im się nie podoba no to dowidzenia.
Trzymaj się i nie daj sobie zepsuć przygotowań do tego pięknego dnia! Buziak na otuchę! :*
A moje Kochanie wczoraj postanowiło nie przedłużać umowy ze swoim szefem - pracuje u niego do końca kwietnia a potem szuka nowej pracy. Dawniej robił też jaja i zjedliśmy przez niego duuużo nerwów, ale już dość tego.
Zna któraś z Was kogoś kto potrzebuje programisty www do pracy zdalnej albo stronę/sklep/aplikację www?
Koleś (szef J.) stwierdził teraz - po 3 dniowym weekendzie pracy dla niego - że wg niego J. zrobił za mało i zamiast za 27,5h pracy zapłacił mu za 15h i powiedział, że i tak J. powinien się cieszyć, że aż tyle, bo zaokrąglił czas pracy wyliczony przez siebie na podstawie jakichś tam jego durnych obliczeń w górę. J. pracuje zdalnie, więc napisaliśmy mu, jak sprawa wygląda i do kiedy ma się z nami rozliczyć - jeszcze nie odpisał. Jak będzie dalej robił problemy spotkamy się w sądzie i tyle.
To tak jakby szef przyszedł do kasjerki w sklepie, powiedział że widzi, że dziś przez te 8h jej pracy w sklepie było tylko kilku klientów, więc nie zapłaci jej za 8h siedzenia na kasie tylko za 4h bo przez większość czasu i tak nikogo nie obsługiwała i niech się cieszy bo mógłby za 2h kiedy byli ci klienci.... Chore! Ale ten facet to skończony debil na wszystkich płaszczyznach życia i cieszę się, że po 3 latach w końcu się od niego uwolnimy. Mam tylko nadzieję, że nie będzie robił żadnych problemów i nie trzeba będzie o każdą złotówkę ostatniej pensji walczyć w sądzie... Trochę sie tym stresuje...
Ale jak pójdziemy do sądu wyciągniemy wszystkie jego brudy - to, że przez 2,5 roku pracy nie chciał dać J. żadnej umowy, że pozostałych pracowników też miał na czarno, że zamiast umowy o pracę dał mu umowę zlecenie żeby zaoszczędzić i w dodatku wpisał na umowie kwotę pensji J. ponad 400zł mniejszą niż rzeczywiście żeby tylko zaoszczędzić na podatku itp. Mam wujka, który pracuje w Państwowej Inspekcji Pracy, więc może mi coś podpowie... _________________
edytowany: 11 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 21-04-2008 15:05
|
|
|
|
|
|