|
|
|
|
|
|
a ja napiszę tak... Nic nie dzieje się z przypadku. Wszystko ma swoją przyczynę, swój sens... i tym samym chyba podpisuję się pod tym co napisała Bogulka...
Przykro mi... i życzę duuużo sił... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Przykro mi bardzo ... Mi minal ponad miesiac i nie moge sie z tym pogodzic nadal i czesto placze i jest mi ciezko....Patrzcie to dziwne ja Aga ty podobne mamy sytuacje mi tez mowili ze od kilku tygodni bylo martwe ale ja pod koniec trzeciego miesiaca poronilam i po badaniu patologicznym wyszlo ze to byl synek....nasze upragnione...Tak wiele nas jest z takimi poronieniami i przezywamy to samo...to takie smutne...Jest cos w tej cywilizacji albo nie wiem ze jestesmy slabe na tyle ze nie donosimy naszych skarbow....Najwazniejsze zebys miala oparcie w bliskich...mi pomoglo forum tez i dziewczyny tutaj sa cudowne i mozna sie wygadac... _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja podobnie jak Ty rozkosz_nieistnienia nie mialam zadnych objawów, nic zero krwawienia, zero boli brzucha, krwawienia nawet nie mialam jak dostalam tabletki na poronienie. Pare dni wczesniej we wtorek sie dowiedzialam a w nocy z soboty na niedziele mialam sen, w ktorym mi sie snilo dziecko, ale pamietam tylko z niego tyle ze trzymalam go na rekach tak wysoko oddalone od siebie glowka do gory i ta glowka taka opadnieta byla, ale na drugi dzien nie zdawalam sobie sprawy ze to moze byc jakis znak. Mowilam o tym mamie a ona powiedziala ze jak sie dziecko sni to wrozy chorobe. Cieszac sie nawet nie dopuszczalam mysli we wierzenie i zaglebianie sie w ten sen. Nie wiem jakiej pluci
bylo moje dziecko, bo to za wczesnie ale jak je nosilam pod sercem takie mialam odczucia ze to chlopczyk, nie wiem dlaczego. (mimo ze wole dziewczynki) a chce miec parke. Co do poronienia jak bylam w szpitalu, w pierwsza noc przywiezli kobiete w 8 miesiacy ciazy, ktora poronila bo sie dziecko zle polozylo i to dalo mi tez do myslenia, ze jakbym byla w jej sytuacji to poprostu nie wiem co bym sobie zrobila, a przede wszystkim nie wyobrazam sobie sobie urodzic martwe dziecko albo jakby mialo umrzec pozniej. Mnie to strasznie boli ze poronilam ale wiem ze jakby dziecko mialo urodzic sie chore to to bylby dopiero bol, patrzac na to dziecko i cierpiec z nim. Nie wiem kiedy odwaze sie znowu starac o dziecko bo wiem ze jak juz bede w ciazy to kazdy dzien bede zyc w strachu czy wszystko jest oki, ale to dopiero jak bede miec stabilne zycie i mniej stresu. Bede robic wszystko i tak jak martucha26 nie poddam sie! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Masz rację...poczekaj na stabilizację i większy spokój... Będzie dobrze... Główka do góry... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak mi przykro . Trzymaj się rozkosz_nieistnienia będzie dobrze!! Zobaczysz dla nas wszystkich kiedyś wyjdzie to wymarzone słoneczko . Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Musimy zacisnac zeby starac sie dalej mimo strachu przed tym ze moze sytuacja sie powtorzyc...on nie moze nas paralizowac dla chwili w ktorej wezmiemy nasze dziecko do reki warto zyc warto walczyc!!Bol ten nigdy nie przeminie i nie zapomnimy o naszych nienarodzonych malenstwach zawsze bedziemy za nimi tesknic.. _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Przykro mi rozkosz_nieistnienia. Nie poddawaj się głowa do góry. Pamiętaj, że nawet po największej burzy zawsze wychodzi słońce. Życzę ci dużo siły.
edytowany: 1 raz | przez ania26 | w dniu: 11-10-2007 12:48
|
|
|
|
|
|
|
|
Heh, słowa Ci w ogóle nie pomogą.. Musisz postarać się wrócić do normalności, tak jak pisały dziewczyny, bo inaczej będziesz cierpiała długo, za długo.. A kiedyś się ułoży.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziewczyny chociaz minal juz tydzien to ja dalej nie umiem siebie kontrolowac. Caly czas sie denerwuje, tzn denerwuje mnie moj narzeczony bo mysle ze on juz o tym nie mysli, nie przejmuje sie i nie przezywa, a nie chce mu zwracac uwagi. Nie wiem czy te moje nerwy to zwiazane sa tez z pisaniem pracy licencjackiej ktora musze za tydzien oddac do poprawy. Powiedz mi martucha26 jak sie zachowuje Twoj maz, jakie ma podejscie, czy rozmawia z Toba na ten temat, wspomina?? Na narzeczonego nie moge z jednej strony narzekac bo jest dla mnie dalej kochany i interesuje sie mna, dzis np kupil mi pudelko czekoladek ktore lubie tak bez okazji, zebym nie chodzila taka naburmuszona, bo on uwaza ze to przez ta prace. A mnie to wszystko dalej dreczy i mysle... nie moge nawet ogladac "Pierwszej milosci" jak jestescie na biezaco to zroumiencie o co chodzi.. Nie wiem moze mi chodzi o to zeby ze mna rozmawial o tym, wracal do tego... z jednej strony chce normalnie zyc a z drugiej denerwuje mnie to jego zachowanie ze nic nie napomina ze zapomnial i nie przezywa tego tak jak ja.. pewnie szukam dziury w calym.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Spokojnie faceci przezywaja to inaczej jakbys w moje posty przed kilkoma tygodniami zajrzala pisalam dokladnie to co ty i zloscilam sie na meza...mnie drazni dotad widok malych dzieci i kobiet w ciazy bo im zazdroszcze i sie wsciekam ze mialy wiecej szczescia niz ja...z tego powodu psycholog mnie czeka....Moj maz tez o tym nie mowil...ale wiem ze jemu tez jest ciezko tez o tym mysli tylko mi nie mowi tego widzi moj bol nie chce mnie gorzej pograzac w bolu i dolowac...boli go jak widzi mnie taka nieszczesliwa chcialby pomoc...ale nie moze bo nic nie da sie zrobic....to tez go gryzie...Dlatego przytulaj sie czesto do meza, mow mu co czujesz ze cie to boli...i nie zlosc sie na niego...bo on to napewno tez przezywa...ale mezczyzni inaczej to okazuja...Agusiu nie bede cie oklamywac ciezko jest z tym zyc bol tak szybko nie minie..ale pomysl ono jest aniolkiem wie jak bardzo je kochasz...ze nigdy nie zapomnisz...Ja mam na biurku jego dwa zdiecia i obok aniolka z porcelany pale mu zawsze swieczke...to mi pomaga...Trzymaj sie i nie zlosc na meza skarbie... _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Przykro mi rozkosz_nieistnienia. Wiem co przezywasz bo bylam w podobej sytuacji.
Agga moj kochany tez nie rozmawial o tym ze mna. Myslalam, ze zapomnial, ze to go obeszlo. Teraz z perpektywy czasu wiem, ze przezywal tak samo jak ja. Agga oni nie zapominaja tylko przezywaja te trategie na swoj sposob i wcale nie mniej.
Nigdy nie zapomnimy o tym wydarzeniu ale musimy byc silne i zyc dalej. Za kilka miesiecy mozesz znowu sie starac i tym razem wszystko bedzie dobrze. Pozdrawiam Was kochane.
|
|