Dobrze że już lepiej,ale rozumiem Cię. Ja kiedyś w pracy natrafiłam na zołzę-kierowniczkę.Nic jej nie pasowało była okropna dla Wszystkich,a ja byłam nowa i było mi z nią trudniej w jednym pokoju.Nerwowo mnie wykańczała ha.ha-stres w pracy
Już miałam się z niej zwolnić,lecz pewnego razu nie wytrzymałam było mi wszystko jedno co będzie.Wstałam czymś trzepnęłam o podłogę,nawtykałam jej i wyszłam.Obok w pokoiku biurowym była jeszcze jedna pani,która wychyliła się i z dębiała.
Abrolutnie nie polecam swojego sposobu,bo możesz wylecieć z pracy
ale wiesz kierowniczka poleciała za mną i mnie przytuliła,wzieła do pokoju i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki się zmieniła.Byłam w tedy bardzo młoda, pierwsza praca,ale nawet jakbym wyleciała , pracy było pod dostatkiem.Zrobiłam na zasadzie do świni po świńsku do honorowego po honorowemu
Już jak zaczęłam to skończe, dodam że lepszej kobitki w pracy nie było dla mnie stała się tak opiekuńcza ,bardzo się rozumiałyśmy.Ponieważ dzieliło nas wiekowo jakieś czterdzieści lat - nie przeszkadzało.Ja jej mówiłam jak było po pracy z ,,innymi sprawami"ona mnie pytała co słychać też u mojej mamy choć jej nie znała.Było bardzo przyjacielsko,lecz dla innych nadal pozostała zołzą
/dobrze wiedziała jaka jest/ wreszcie poszła na emeryturę i
Więc chyba mogę napisać,że Cię rozumiem
Ważne abyś była dobra w tym w czym pracujesz,jeśli masz jakieś niedociągnięcia-szlifuj je.Buduj swoją wartość na wiedzy jaką posiadasz,aby Cię nikt nie zaginał,a jeśli nawet to powiedz sobie są takie durnie na tym świecie
Już to kiedyś pisałam wiele ludzi brnie zdobwywa wiedzę są mądrzy w mniemaniu książki i dobrze,ale człowieczeństwa nie mają za grosz i do takiej szkoły ich wysyłać trzeba-człowieczeństwa,ale tego chyba się nie nauczą
.Pozdrawiam cieplutko i nie daj się
edytowany: 2 razy | przez Bogusława | ostatnio w dniu: 02-10-2007 6:45