|
|
|
|
|
|
Dziękuję za rady. Nie wiecie nawet ile mi to dało siły i optymistycznego spojrzenia na sprawę.
Bogusiu chyba masz racje. Chyba brakuje mi właśnie takiego życia o jakim pisałaś. Mam ochote smakować życia, ale chciałabym to robić razem z moim mężem.
Może on naprawde jest zazdrosny. Chciałam z nim rozmawiać, ale wszelkie próby kończyły się moim monologiem. I jak tu rozwiązać problem. Będę cierpliwa, może to minie. Mam nadzieję, że starczy mi cierpliwości. I znów pierwsza wyciągne rękę. Cóz mi pozostało, że mam takiego "barana"(jest z pod tego znaku) za męża.
Pocieszeniem jest chociaż to, że jest bardzo dobry w łużku.
KaskaZG myśle że mamy bardzo podobnych facetów pod względem charakteru. Trzeba będzie się chyba czesto wspierać......
Mariola_1978 fajnie będzie pogadać na temat dzieciaków.
Dzieki za wszystko. W razie potrzeby też służę radą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Hejka mikam a z jakiej dzielnicy jesteś? ja z przymorza:) na temat problemów małżeńskich jeszcze za bardzo nie mogę się wypowiedzieć bo jestem dopiero od roku mężatką, na szczęście na razie szczęśliwą (tfu tfu - wypluję, żeby nie zapeszyć) ale również w wieku 17 lat związałam się z moim mężczyzną (no to już 7 lat razem) heh to dziwne że w wieku 17 lat marzy się o tym aby być w stałym związku. Również myślę że bez szczerej rozmowy to się tego problemu nie uda rozwiązać. Życzę Ci z całego serca aby jak najszybciej było lepiej )) trzymam kciuki _________________
edytowany: 1 raz | przez kangurek | w dniu: 25-09-2007 17:18
|
|
|
|
|
|
|
|
Kangurek to może się znamy z widzenia, bo też mieszkam w tej dzielnicy.
|
|
|
|
|
|
|
|
wszystko możliwe ) _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mój Mężczyzna jest zupełnie inny, ale też miewamy ciężkie momenty. Każdy tak ma, to kwestia czasu. Mój Mężczyzna też jest niestety zamknięty w sobie i czasami jest trudno rozmawiać, ale kiedy problem jest poważny i nie chce się sam rozwiązać, a On nie jest skory do rozmów, to nie daje Mu wyjścia, krzyczę, płaczę, prowokuje kłótnię - po burzy zawsze powietrze jest czystsze, a lepiej pewne rzeczy sobie wykrzyczeć niż dusić wszystko w sobie. Też miałam moment kiedy zastanawiałam się czy to ma sens, czułam się niekochana i niezauważana (mam małego pracoholika, poza tym kiedy w pracy jest jakoś ciężej to jest nieobecny, niesympatyczny - taki nie mój bo na co dzień jest cudowny, czuły, kochający, pomocny, uprzejmy ), ale w końcu udało mi się pogadać z Nim, wykrzyczałam Mu co czuję, czego się boję, że nie wiem ile tak wytrzymam, że musimy coś zmienić bo zwariuję albo odejdę i wszystko powoli zaczęło wracać do normy. A ostatnio prowadzę bloga - którego On notabene odkrył - i właśnie na tym blogu odreagowuje wszystkie negatywne emocje, nie przejmuje się, że On go czyta, musi wiedzieć w końcu co się we mnie dzieje a nie zawsze da się rozmawiać, kiedy rana jest zbyt świeża - a tak, przeczyta to sobie na spokojnie, przemyśli i może to czasami lepiej jak sam dojdzie do jakichś wniosków, jak sam stwierdzi, że skoro tak się czuje to coś jest nie tak. W każdym razie mówię to samo co dziewczyny: Najważniejsza jest szczera rozmowa, powiedzenie co czujesz i co Cię przeraża, co Ci sprawia ból. Prowadź monolog, napisz mu list, maila, cokolwiek - ważne, żeby zauważył że tak nie może być - jeśli Cię kocha nie pozwoli żebyś cierpiała i nie zgodzi się żebyś odeszła Buziak :* Jak inne dziewczyny jestem z Tobą _________________
edytowany: 3 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 27-09-2007 16:16
|
|
|
|
|
|
|
|
Mikam, chciałabym CI napisać że na pewno wszystko się ułoży i niedługo zapomnicie o cichych dniach i przykrych chwilach. I całkiem możliwe że tak będzie, ale musicie oboje tego chcieć i coś w tym kierunku działać.
Nie jesteś w stanie zbyt długo być cicha i cierpliwa. Masz prawo być szczęsliwa a nie ciągle ustępować.
POGADAJCIE!!!!! Musi z tobą szczerze porozmawiać jesli zależy mu na tobie. Spróbuj "zagrozić " mu czymś że jesli nie wyjaśnicie sobie powodów które stwarzają konflikty, to może że np. dłużej tak nie wytrzymasz, że wasze małżeństwo się rozsypie... i zaznacz przy tym że oczywiście ty tego nie chcesz. POwiedz mu jak bardzo Ci na nim zależy, jak bardzo chcesz zgody, jak potrzebujesz jego wsparcia w trudnych chwilach i jak bardzo jest ci przykro gdy nie masz w nim pocieszenia tylko kpiny i ironie.
MOże On tak naprawde nie zdaje sobie sprawy jak to poważnie wygląda w Twoich oczach. Może trzeba uświadomić mu to znacznie konkretniej. Musicie sobie wszystko wyjaśnić, dojść do jakiś kompromisów i ustaleń - i naczej nie będzie dobrze!!!!!
Trzymam za Ciebie kciuki i wierze że uda Ci się pomyślnie dogadać z mężem.
Napisz nam co i jak!
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki za rady. Ostatno właśnie powiedziałam mu szczerze co o tym wszystkim myślę. Chyba był troche w szoku. No ale w końcu rozmawiamy. W końcu mój mąż stwierdził,że musimy gdzieś wyjechać, żeby zmienić otoczenie. Oczywiście z dziećmi, chociaż chyba byłoby lepiej bez.....
Buziaczki pa
|
|
|
|
|
|
|
|
Docen fakt ze masz dzieci!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Mikam, cieszę się, że jest trochę lepiej I mam nadzieję, że nie było żadnego "grożenia" rozpadem związku, bo to moim zdaniem daje mężczyźnie poczucie niepewności (kobiecie zresztą też), a nie o to chodzi. Tak mi się wydaje. A dzieci to ważna część waszego życia, więc nic dziwnego, że Twój mąż chce (tak wnioskuję) je z wami zabrać _________________
edytowany: 1 raz | przez egocentric | w dniu: 28-09-2007 17:03
|
|