|
|
|
|
|
|
szczera rozmowa tak najczęściej odpowiadałyście w portalowej ankiecie (58%), poza tym uważacie, że dla ratowania związku dobra jest wizyta w poradni (10%), weekend we dwoje (10%) lub chwilowe rozstanie (10%)...
8% z Was uważa, że dziecko może uratować związek
edytowany: 1 raz | przez Justy | w dniu: 27-06-2007 14:23
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja głosowałam na szczerą rozmowę tak jak większośc.
|
|
|
|
|
|
|
|
Najpierw rozmowa potem poradnia a jak to nie pomaga to Pa pa
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja uważam że rozmowa, może pobycie trochę ze sobą, wyjaśnienie, paru spraw. Co do poradni, to mało kto na nia sie godzi, szczególnie ta męska strona przeważnie uważa to za zbędne.
|
|
|
|
|
|
|
|
tak na prawdę, to zależy od zażyłości związku, od tego jak długo trwał i co przyczyniło się do powstałego kryzysu, nie ma złotego środka... ale w ostateczności uważam, że dobre jest chwilowe rozstanie-nic tak nie motywuje do zmiany i poprawy jak nagły kubeł zimnej wody na łeb... budzisz się rano, a jej/jego nie ma, nagle zdajesz sobie sprawy, że bez niego/niej nie potrafisz żyć i świat jest do D**y i że kilka kompromisów i zmiana zachowania (teraz nagle rozumiemy, że problem był błahy, a tyle można stracić) może uratować nam życie, bo przecież, tak na prawdę kochamy jak szaleni, ale DOPIERO teraz widzimy to tak mocno! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ja uwazam, ze szczera rozmowa jest najlepszym rozwiazaniem, ale zgodze sie rowniesz z fintifluszka, ze czasem i rostanie pomaga.ale to zalezy od zwiazku, problemu i tego jakie jest podejscie obu stron.
|
|
|
|
|
|
|
|
czasem 2strony musza chciec tej rozmowy.nie wystarczy tylko mowic . _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem naprawdę rozpadającego zwiazku nic nie uratuje...ani rozmowa ani rozstanie...czasami już nic nie da sie zrobic tylko odejść...
|
|
|
|
|
|
|
|
Jolisia ma rację trzeba szybko reagować, inaczej może być już za późno... _________________ Pozdrowienia dla Misia
|
|
|
|
|
|
|
|
Najgorsze moim zdaniem co mozna zrobic to probowac ratowac zwiazek poprzez seks :/ ale chyba ludzie mysla ze to ostatnia deska ratunku...
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem najgorsze jest próbowanie ratowania związku przez postaranie się o dziecko. Owszem, może czasami pomoże, ale nie rozwiąże problemów na dlużej, najwyżej odsunie je na bok... A później nie dość że będzie cierpieć dwoje dorosłych ludzi to jeszcze Maluch... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|