Co do polecanej na początku Grocholo, to czytałam "nigdy w życiu" i nie powiem, podobało mi sie, śmieszne dialogi itd... ale poza tym, to nie widzę w tym nic śmiesznego. Z tego co pamiętam ona tam za bardzo niewielką sumę pieniędzy wybudowała sobie taką hacjendę, że hoho! To nie było pocieszające, bo wiem, że przecież w prawdziwym życiu nie jest tak chop siup!
"Cień wiatru" Zafona, również przez was polecany, mogę także polecić, wciąga.
Jeśli chodzi o polską fantastykę, to obecnie czytam "Diabeł Łańcucki" Komudy. Polecam, zwłaszcza jeśli ktoś lubi Polskę za czasów szlachty
Ostatnio przeczytałam też "Pamiętniki G.G. Casanovy" i mimo że historia wszystkim znana, to sposób jego pisania, to co On przeżył (nie tylko zaliczał waćpanny:) )jest naprawdę FANTASTYCZNY!
Jeśli chodzi o lit. iberoamerykańską, to mogę polecić; "Wielkie Wygrane", w orginale; "Los premios", nie jest to może najlepsza książka którą przeczytalam w życiu, ale ma w sobie to "coś", jakąś taką tajemnicę.
Nie mogę nie polecić także "Barbarzyńca w ogrodzie" Z. Herberta. Nie jest to książka fabularna, ale jeśli ktoś choć minimalnie lubi sztukę(architekture, malarstwo...), to się w niej zakocha! To jest naprawdę dobra książka na zszarpane nerwy. Działa jak łyk świeżego powietrza, albo masaż stóp na plaży... (przepraszam za tak głupie metafory, ale to mi przychodzi do głowy czytajac tę książkę
)
Jeśli ktoś natomiast uważa że ma do dupy życie i jest mu źle, to polecam literaturę obozową i w tej kwestii jak dla mnie mistrzem jest Grzesiuk "Pięć lat kacetu". Opowiada to wszystko z dystansem, choć przecież ciężko jest zachować dystans po czymś takim i jest miarę subiektywny. Dobrze jest świeżo po Grzesiuku zaraz sięgnąć za "Los utracony" Imre Kertesz, ten Wegier też opiuje co przezył w obozie, najciekawsze jest to, że w ogóle przeżyl mając piętnaście lat(podał się za starszego). Warto przeczytać i zobaczyć świat w obozie oczami "cwaniaka warszawskiego", który radzi sobie i potrafi kombinować, i tak zwanego "muzułmana", dziecka które kompletnie się nie odnajduje w życiu obozowym, i takim ludziom własnie pomagali przeżyć tacy "cwaniacy"jak Grzesiuk).
Może ktoś mnie zgani za to, że taą smutną literaturę polecam, ale ja myślę, że po pierwsze, nie jest ona smutna, bo pokazuje, że TY masz lepiej i jakie TY masz szanse w życiu, a po drugie, myślę, że należy czytać takie książki choćby z szacunku do tych ludzi, bo im się należy wysłuchanie, podziw i szacunek... chociaż tyle...
Daję głowę, że jak się któraś z was odważy i sięgnie po którąś z tych książek, NIE POZAŁUJE!!!
Życzę przyjemnej lektury
_________________
Semper in altum!