|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Dlaczego ja wciąż jestem sama??
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam. Przeczytałam wasze wątki, które zamieściłyście. Ja mam podobny problem, mam prawie 24 lata a wciąż jestem sama. Miałam faceta,byłam z nim 11 miesięcy ale sama z nim zerwałam bo przestałam widzieć, że ten związek ma sens. Teraz jakiś miesiąc temu poznałam faceta, z którym "byłam" 2 tygodnie. Te 2 tygodnie spędzone z nim były po prostu cudowne, każdy dzień był swietnie spędzony, a ja mimo ze znałam go krótko czułam sie z nim wspaniale, tak jakbym znała go szmat czasu. Po prostu sie w nim zakochałam. A on po 2 tygodniach przysłął mi sms-a (!!) ze kończymy znajomość, bo on wrócił do byłej dziewczyny. Po prostu sie załamał. Minęły 2 tygodnie po tym wszystkim, trochę sie podniosłam ale dalej nie mogę zrozumieć dlaczego on tak zrobił, dlaczego w taki sposób postąpił. A teraz ja mam okropnego doła straciłam nadzieje na to ze będę miała faceta. A mam jeszcze taki głupi charakter, który sprawia ze brak faceta powoduje u mnie spadek poczucia własnej wartości, gdzie sie nie obejrzę widzę same zakochane pary, tylko ja jestem sama i nie umiem podejść z zadowoleniem do życia. Czuje tak jakbym miała pecha w miłości, nawet kiedyś mi to cyganka przewidziała. I albo jest tak ze ta przepowiednia sie sprawdza, albo tak ze te niepowodzenia powoduje, że wierzę w tą przepowiednie. Jak ja żałuje, że tak cygana mnie spotkała, zaczepiła i że mi to powiedziała. Pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
witaj! rozumiem Cię, bo ja mam tak samo. Tylko że u mnie te znajomości trwały zazwyczaj przez okres kilku dni. Chyba pakowałam się w nieodpowiednie związki, albo po prostu nie potrafię utrzymać przy sobie faceta. Nie byłam w poważnym związku mimo, że jestem już po 20. Wokół znajomi zaczynają zakładać rodzinę czy myślą poważniej o przyszłości a ja tak jakbym w tym nie uczestniczyła. Nie wiem co ze mna jest nie tak. Jestem raczej przeciętną dziewczyną, ale chyba z perspektywy czasu - boję się związać. Za bardzo się do tej mojej samotności przyzwyczaiłam? nie wiem... czasem czuję się bardzo źle z tego powodu, że nie mam nikogo..
pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
hejka.
ja chyba nieraz wolałabym sie przyzwyczaić do samotności, niż to przeżywać tak jak przezywam to teraz. będąc w poprzednim związku byłam bardzo szczęśliwa, wszyscy którzy mnie otaczają widzieli to, ze dzieje sie coś fajnego bo byłam o wiele bardziej otwarta i uśmiechnięta do ludzi, a teraz zazdroszczę ludziom, którzy mają to drugą osobę, z która układają sobie życie, z która po prostu są, a ja nie mam nikogo takiego i to mnie dobija.
pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Do samotności ciężko się przyzwyczaić człowiekowi, bo momim zdaniem to nie leży jednak w jego naturze...
Ewika, nie wmawiaj sobie, że masz pecha w miłości...Nieważne co powiedziała Cyganka!! nie wierzę w takie bajki I Tobie też radzę, pamietaj, że jak sobie coś bardzo mocno wmówisz to tak będzie... Więc lepiej uważaj, żebyś tego pecha na siebie nie ściągneła
A tym facetem, który rozstał się z Tobą smsem (Coś strasznego!!!) nie zawracaj sobie głowy. Co to za Mężczyzna, który nie miał nawet odwagi powiedzieć Ci tego osobiście?? Sama się zastanów... Nie jest tego wart...
Gdzieś tam Ktoś na Ciebie czeka... nie zamykaj się, nie bądź ponura, nie pozwól żeby zazdrość brała górę...bo możesz przegapić cos naprawdę ważnego. Obok jest mnóstwo zakochanych par, to prawda, ale równie dużo osób jest w podobnej sytuacji jak Ty...
Więc widzisz... grunt to patrzeć w odpowiednią stronę Powodzenia i głowa do góry... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzieki za słowa otuchy wiem, że nie powinnam sie zamykac na ludzi, być bardziej otwarta, uśmiechnieta, ale nie zawsze tak potrafie, a w dodatku takie niepowodzenia jeszcze bardziej mnie przybijają.
Boje sie tego, zę bede sama, że nie bede miała faceta a potem rodziny. A nie chce zeby tak było. Bardzo boje sie samotności, mimo ze lubie pobyc sama. Nawet teraz mam taki okres w swoim życiu, zę koncze studia i zaczynam "dorosłe" życie, jedna czesc mojego zycia sie konczy i wszystkie znajomosci ze studiów sie rozlecą, bo kazdy pojdzie w swoją stronę. Obawiam sie, że nawet jak bede cos wynajmowac to nawet nie bede miała do kogo ust otworzyc (teraz mieszkam w akademiku)
Mam nadzieje, że ułozy mi sie w relacjach damsko-meskich, że bede miała faceta, ale nieraz ta nadzieja mi zanika.
Pozdrawiam.
Za dużo mam w sobie smutku, który chciałabym zamienić w radość, a wiem, że może sie to stać za pomocą fajnego faceta. Dlatego tez tak wszystko przeżywam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Hejka,
Ja tez chyba sie do samotnosci przyzwyczailam ale zmienialam podejcie do zycia. Mi tez kiedys cyganka przepowiedziala samotnosc ale niewierze w to. Nie ma sensu szukac na sile. Trzeba optymistycznie podchodzic do zycia. ja na przyklad ciesze sie z kazdej chwili co z tego ze wokol same pary ja tez kiedys bede w szczesliwym zwiazku bo wierze w to ze czeka gdzies na mnie moj ksiaze z bajki tylko musimy sie poprostu odnalesc
Glowa do gory dziewczyny kazda z nas bedzie szczesliwa majac ukochanego mezczyzne u boku
pozdrawiam serdecznie
Buziaki
|
|
|
|
|
|