|
Samodzielność nie oznacza, że nasza pociecha musi być alfą i omegą. Wystarczy, że dziecko będzie potrafiło poradzić sobie z zadaniami odpowiadającymi jego wiekowi i etapowi rozwoju. Nie możemy oczekiwać od dwulatka, że będzie sprawnie operował łyżką i zje zupę bez rozlania połowy. Czterolatek jednak nie powinien mieć z tym problemu. Nawet jeśli wiąże się to z przedłużeniem posiłku i wygłupami przy stole, rodzice powinni uzbroić się cierpliwość. Nikt nie ma wątpliwości, że dorośli całkiem sprawnie posługują się sztućcami, tak samo jak wszyscy jesteśmy pewni, że przy ich pomocy zupa zostałaby zjedzona szybciej. Nie jest to jednak wyzwanie dla nich, ale dla malucha, który z podobną sytuacją będzie musiał zmierzyć się przedszkolu.
Samodzielny znaczy dzielny
Usamodzielnianie dziecka to nie tylko małe, codzienne zmagania z sznurowaniem butów, sprzątaniem zabawek i szczotkowaniem zębów. To także nietypowe sytuacje, w których maluch uczy się nowych zachowań – mówi Grażyna Milewska z Kinderplanety. – Harce na placu zabaw pokazują, że można świetnie bawić się bez udziału rodziców. Jest to cenna lekcja samodzielności – maluch sam pokonuje przeszkody, wspina się na drabinki, a osiągając obrane cele nabiera pewności siebie – dodaje. Zabawa w małpim gaju to również świetna okazja do rozwijania umiejętności interpersonalnych. - W Kinderplanecie dzieci mają możliwość zabawy z rówieśnikami i nawiązywania nowych znajomości – mówi Grażyna Milewska. – To świetny widok, kiedy maluszek sam przedstawia się koledze i proponuje wspólną zabawę – dodaje.
Nagradzamy, chwalimy, zachęcamy
Dzieci są dumne ze swoich małych sukcesów, zwłaszcza jeśli widzą zadowolenie rodziców. Warto to wykorzystać i zachęcać maluchy do samodzielności. Chwalić za świetny wybór ubranek na wyjście, za zjedzony obiadek i umycie rączek. Warto też angażować malca w najzwyklejsze czynności, takie jak gotowanie, czy sprzątanie. Nawet jeśli brzdąc tylko podawał produkty, ale na koniec powiesz, że wspólnie zrobiliście ciasto, będzie naprawdę dumny.
Ja sam
Prędzej czy później dziecko wejdzie w etap, kiedy wszystko będzie chciało robić samodzielnie. Ważne jest, aby rodzice nie zniechęcili malucha swoją niecierpliwością lub ciągłym poprawianiem – mówi Monika Ćwiek, pedagog współpracująca z Kinderplanetą. – Każdy z nas wie, jak irytująca jest sytuacja, kiedy coś nam nie wychodzi. Maluszek, który uczy się wszystkiego od podstaw, musi być właściwie zmobilizowany i czuć wsparcie ze strony rodziców, żeby nie zniechęcić się do nauki – dodaje.
Początki są zawsze trudne, ważne aby się nie poddawać. Po kilkunastu nieudanych próbach wypicia soczku bez rozlewania, przyjdzie pora na sukces. Zmagania z zapinaniem guzików, też skończą się pomyślnie. Jednym dzieciom zajmie to więcej czasu, innym mniej. Warto jednak poczekać – na samodzielności korzystają nie tylko dzieci, ale również, a może przede wszystkim rodzice.
|