|
Grzaniec - zwyczajna historia niezwykłego napoju
Historia grzanego wina sięga czasów średniowiecznych, kiedy napój został nazwany na cześć Hippocratesa jako Ypocras lub Hipocris. Od początku był to napój rozgrzewający, uważany za napój leczniczy. Podtrzymywał ludzi na zdrowiu w mroźne dni. Do najstarszych i najbardziej popularnych „rozgrzewaczy” należały wówczas grzane piwo i wino.
Oba poidła mają długą tradycję... Nie wiadomo, kto i kiedy pierwszy wpadł na pomysł, by je podgrzać i wymieszać z miodem, żółtkiem, cynamonem, goździkami czy gałką muszkatałową. W dawnych czasach grzaniec był uważany wyłącznie za godny pańskich, królewskich i biskupich stołów. I to przede wszystkim oni dostąpywali zaszczytu raczenia się tym wyśmienitym napojem, skutecznie chroniąc się przed przeziębieniami i infekcjami organizmu.
Pij grzane... na zdrowie
Zimową porą chętnie pijemy herbatę z ciemnym rumem, syropem owocowym i miodem. Jeżeli do herbaty, ciepłej czekolady, od czasu do czasu dodamy również odrobinę grzańca, to z pewnością żadna choroba nas nie dopadnie. Dodatek alkoholu wzmaga rozgrzewające działanie napoju, a teina lub kofeina (zawarte w herbacie i kawie) mają działanie orzeźwiające. Gorący grzaniec ma tę cudowną zaletę, że nie tylko wyśmienicie smakuje, ale jest także skuteczny w walce z przeziębieniami i co najważniejsze - poprawia nastrój i działa antydepresyjnie.
„Grzane Starotoruńskie” najlepiej smakuje na ciepło, dlatego podajemy go w filiżankach lub kubkach odpornych na działanie wysokiej temperatury. Podczas zimowych wypraw, zimnych wieczorów, i mroźnych poranków nic tak nie rozgrzeje zziębniętego organizmu, jak gorący grzaniec wypity wprost z kubka. Jeśli pragniemy raczyć się nim dłużej na świeżym powietrzu, dobrze jest wierzch napoju przykryć pianą z ubitych białek kurzych jaj, taki kożuch jest skuteczny w zatrzymywaniu ciepła i opóźnia stygnięcie gorącego trunku.....na zdrowie.
|