|
Najnowszy Film Sławomira Kryńskiego „To nie tak jak myślisz, kotku” to komedia, która pokazuje w krzywym zwierciadle perypetie współczesnych bohaterów, pięknych i bogatych, uwikłanych w miłosny wielokąt. Kontynuując temat walki płci znany wielbicielom „Testosteronu” i „Nie kłam, kochanie”, film „To nie tak jak myślisz, kotku” udowadnia, że mężczyźni są z Wenus, a kobiety z Marsa. Albo odwrotnie… Pikantna fabuła tego filmu oraz humor w najlepszym wydaniu są gwarancją rozrywki dla każdego – niezależnie od wieku i preferencji … nie tylko filmowych.
Przystojny i zamożny neurochirurg Filip Morawski (Jan Frycz) postanawia spędzić grzeszny weekend z młodą pielęgniarką Dominiką (Małgorzata Buczkowska). Niestety, te romantyczne plany może pokrzyżować żona – doktorowa Morawska (Katarzyna Figura). Ale dla człowieka, który na co dzień pracuje ze skalpelem w ręce, nie ma przeszkód nie do pokonania. Nawet gdy sprawy stoją na ostrzu noża…
Doktor Filip obmyśla więc misterny plan i, pod pretekstem udziału w sympozjum naukowym chirurgów, rezerwuje apartament dla dwojga w sopockim hotelu. Tymczasem, osamotniona żona doktora, Maria, też chciałaby oddać się weekendowemu szaleństwu - najchętniej w ramionach niejakiego Bogusia (Tomasz Kot). Boguś to typ mężczyzny, któremu nie oprze się żadna znudzona mężatka. Ale kochanek marzeń też skrywa pewien wstydliwy sekret.
Obie pary przypadkowo wybierają ten sam hotel i na domiar złego, zamieszkują w sąsiadujących pokojach… Ale to jeszcze nie wszyscy uczestnicy szalonego weekendu. Do hotelu przybywa niezbyt rozgarnięty asystent doktora Morawskiego – Jakub Bazyl (Jacek Borusiński), który zostaje wciągnięty w sieć skomplikowanych kłamstw przez oboje małżonków, próbujących ukryć przed sobą nawzajem żywe dowody zdrady. Niewinna ofiara intrygi szybko bierze sprawy w swoje ręce i udowadnia, że w sprawach męsko-damskich uczeń potrafi zadziwiająco szybko przerosnąć mistrza…
„Siła tego typu komedii leży w konstrukcji i precyzyjnie wymyślonych sytuacjach. Dowcipne dialogi i ciągłe punkty zwrotne akcji, powodują coraz to zabawniejsze sytuacje ośmieszając nasze stosunki, układy męsko – damskie i międzyludzkie oraz wieczną pogoń za pieniędzmi. (…) Te sytuacje mogą powtórzyć się w każdym środowisku, a przysłowiowy „Dyzma” wciąż nam zagraża, bo udawanie kogoś innego stało się naszą narodową cechą i warto się jej bliżej przyjrzeć, lecz czasami trzeba się z niej pośmiać. Całość służy przede wszystkim dobrej rozrywce, zabawie, przyjemności oglądania dobrych aktorów, dobrych kostiumów, eleganckich wnętrz i powiewu subtelnego humoru pomieszanego z absurdem” Sławomir Kryński
|