|
Potem jednak było o nim głośno przede wszystkim dzięki brukowcom, a to z powodu burzliwego związku z Jennifer Lopez. Aktor, skupiony na sprawach osobistych, podjął kilka niezbyt trafionych zawodowych decyzji i jego kariera znacząco zwolniła. Porównanie jej z pasmem sukcesów Matta Damona, najlepszego przyjaciela Afflecka, nie mogło napawać optymizmem. Dopiero rola w "Hollywoodland" z 2006 roku, która przyniosła Benowi Złoty Glob oraz sporo innych prestiżowych wyróżnień, skierowała jego życie zawodowe na nowe tory. Film "Gdzie jesteś, Amando?", który w polskich kinach pojawi się już 29 lutego, to reżyserski debiut Afflecka. Jak się okazuje, bardzo udany. Chwalony przez krytykę za obsadę i prowadzenie aktorów (nominacja do Oscara za kobiecą rolę drugoplanową dla Amy Ryan), Affleck może być zadowolony - jego kariera znów nabrała rozpędu!
Reżyser-debiutant, dzięki aktorskiemu doświadczeniu, zdawał sobie sprawę, że najważniejszą kwestią jest obsada. Kto jak kto, ale on doskonale wiedział, jak kosztowna może być pomyłka obsadowa! Dlatego nie chciał popełnić błędu. I dlatego też zwrócił się z propozycją zagrania głównej roli do kogoś, kogo zna, powiedzmy, dość dobrze - do swego brata Caseya. Nie wynikało to z nepotyzmu, ale oceny jego aktorskich umiejętności i charakteru postaci, w którą miał się wcielić. Casey wychował się w Bostonie i znał doskonale miasto, jego charakter i rytm - to ważne. A, co może jeszcze ważniejsze, znam jego najmniejszy tick, wiem, kiedy wypada prawdziwie, a kiedy się myli i kiedy pojawia się w jego grze nutka, czy choćby cień fałszu. Pomyślałem sobie, że jednym z wielkich wyzwań będzie pokazanie Caseya i jego talentu w sposób, którego widzowie naprawdę się nie spodziewają - tłumaczył swój wybór reżyser.
Casey był zdania, iż w tym przypadku rzeczywiście miał przewagę nad wieloma innymi aktorami i decyzję brata uznał za słuszną. Znam nieźle te niedobre dzielnice Bostonu, mam odpowiedni akcent i wiedzę o tym, jak ludzie w naszym mieście wzajemnie się do siebie odnoszą. Komuś z zewnątrz z pewnością poznanie tego specyficznego środowiska i atmosfery musiałoby zabrać wiele czasu, a rezultaty nie musiałyby być wcale olśniewające. Nas szczęście wygląda na to, że wynik współpracy braci jest co najmniej zadowalający! Dość poczytać, co pisze amerykańska krytyka, ot na przykład: Doskonały okazuje się Casey Affleck. Do tej pory był pozbawionym charyzmy, sprawnym aktorskim rzemieślnikiem. Od momentu sceny konfrontacji w barze ukazuje swą aktorską siłę i bez trudu zdobywa sympatię widowni. (...) Film jest inteligentny i śmiało zmierza w wyznaczonym kierunku. (Mick LaSalle, San Francisco Chronicie). David Edelstein z New York Magazine zauważa: Casey Affleck nie miał jeszcze nigdy takiego piedestału, jaki wystawił mu brat. I trzeba przyznać, że szansę wykorzystał. O reżyserii Bena Jim Ridley z The Village Voice pisze: W swym mocnym debiucie Ben Afflleck osiągnął coś niezwykle rzadkiego: nakręcił amerykański film, gdzie kwestie moralne traktuje się serio i bez uproszczeń.
Na robotniczych przedmieściach Bostonu, Dorchester, zaginęła bez śladu czteroletnia Amanda (Madeline O'Brien). Policja wkrótce daje za wygraną, zwłaszcza że matka dziewczynki jest uzależniona od alkoholu i narkotyków, co nie ułatwia dochodzenia. Zdesperowani opiekunowie Amandy, ciotka i wuj, zlecają poszukiwania parze młodych prywatnych detektywów, związanych ze sobą także w życiu prywatnym, Patrickowi Kenzie (Casey Affleck) i Angie Genarro (Michelle Monaghan). Ci wkrótce wpadną na szokujący trop...
"Gdzie jesteś, Amando?" w kinach od 29 lutego.
|