|
- Gdy tylko weszła do pokoju, pomyślałem: to jest to. Sprawiała wrażenie naprawdę niebezpiecznej, ale gdy dostała do zagrania pełną czułości scenę, po prostu rozłożyła nas na łopatki. Potwierdził to reżyser David S. Goyer: Szczerze mówiąc, zaczynałem popadać w depresję.
Mijał czas i wątpiłem już, czy znajdziemy naszą Annie. Ale wtedy szef castingu powiedział: nie martw się, ona po prostu stanie w drzwiach. I tak było. Pod koniec przesłuchania pomyślałem: O Boże, to ona. I zaraz zdecydowaliśmy, żeby zrezygnować z dalszych castingów. To skomplikowana rola, ale Margarita jej podołała. Odtwórca głównej roli - Justin Chatwin ("Wojna światów"), tak wspominał pracę z Margaritą: Od pierwszego dnia rwała się do pracy i była do niej gotowa, pełna energii. Chemia pomiędzy nami rzeczywiście zadziałała. Margarita ma w sobie coś z dzikiego dziecka. Przyjemnością było już samo to, że mogłem na nią patrzeć. Grać z nią było przyjemnością jeszcze większą. Sprawiała wrażenie, jakby cały czas dawała z siebie wszystko, wręcz balansowała na krawędzi. Wygląda na to, że Levieva lada chwila zdobędzie aktorskiego Wielkiego Szlema.
|