Wszystko wskazuje na mord rytualny: w ciele ofiary zostają wykryte specjalne środki odurzające, wytworzone z roślin afrykańskich. Prowadzący śledztwo detektyw Paz nie wie, że całkiem niedaleko, pod zmienionym nazwiskiem, mieszka Jane Doe – pani antropolog, która w Afryce badała i uczyła się magii, a po powrocie upozorowała samobójstwo. Tylko ona ma świadomość, że na jednej zbrodni się nie skończy i zna imię mordercy... Egzotyczny świat czarów i straszna tajemnica rodzinna w niezwykłej powieści sensacyjnej, pełnej zaskakujących wydarzeń i halucynacyjnej atmosfery.
Michael Gruber "Zwrotnik nocy" - fragment powieści:
Możemy porozmawiać? - spytał Paz. - Jeżeli jest pani bardzo zajęta, to wrócę później albo gdzieś się z panią umówię.
- Możemy teraz, ale nie tu - odparła doktor Salazar.
W jej tonie i postawie wyczuł czujność zbiega, charakterystyczną dla złodzieja sklepowego lub kieszonkowca. Przyszło mu na myśl, że doktor Salazar przed czymś ucieka.
- Możemy iść na kawę - zaproponował. - Na Le Jeune jest mnóstwo kawiarni...
- Wolę klub dla wykładowców - odparła. - Kawa nie jest tam za dobra, ale nikt nam nie przeszkodzi.
Usiedli przy cichym stoliku z widokiem na jezioro w kampusie i przez kilka minut gawędzili po hiszpańsku. Paz z rozmysłem mówił wyraźniej i starannie dobierał słowa, żeby dorównać jej gratin - językowi wykształconych warstw przedrewolucyjnej Hawany.
- Powiedziała pani... Kto miałby nam przeszkodzić? - spytał po krótkiej pauzie.
- Och, wie pan... niemili ludzie. Kiedy poprzednim razem jadłam w restauracji, jakiś mężczyzna napluł mi w talerz. Wolę unikać takich sytuacji.
Spojrzał na nią pytająco.
- Nie śledzi pan na bieżąco nastrojów politycznych wśród tutejszych Kubańczyków? Nie, bo po co. Polityka w kubańskiej diasporze niewiele ma wspólnego z ludźmi, którzy wyglądają jak pan. Muszę wyjaśnić, że moja nienawiść do Fidela i jego reżimu uważana jest za niedostateczną. Podpisałam na przykład petycję o zniesienie embarga na import leków i odżywek dla niemowląt. Byłam też na tyle nieostrożna, że udzieliłam wywiadu, który pokazano w kubańskiej telewizji. Nie mówiłam o polityce, tylko o mojej dziedzinie wiedzy, ale i tak uznano to za poparcie dla wroga. Przyjaźniłam się z Fidelem także po tym, gdy przestało to być mile widziane, to znaczy, kiedy zaczął odbierać majątki bogatym.
- Znała pani Fidela?!
- Wszyscy go znali - odparła. - Kuba to mały kraj, a on nie krył światła pod leninówką. Poza tym chodziliśmy razem na uniwersytet.
Dostrzegł, że jej wzrok uciekł na chwilę, tak jak często uciekał wzrok jego matki, kiedy stawał jej przed oczami jak żywy zaginiony świat dawnej Kuby.